Post: #68
Ferdydurke,
z tym rozumieniem tekstu pisanego, to sztuka sama w sobie.
Czasami zdarza mi sie je czytac kilka razy i pomimo tego,ze sie bardzo koncentruje....nie nadazam.
Byl juz okres, ze sadzilem iz to czas wydziera ze mnie swoja lichwe i zaczalem prowadzic ze soba madre rozmowy.
W koncu zrozumialem,ze zdarza mi sie nie rozumiec.....Twoich tekstow.
Ale to zapewnie jedynie moja niedoskonalosc i z umyslem autora nie nalezy jej wiazac
Twoja chroniczna krytyka Polakow kojarzy mi sie z cierpieniami duchowymi Slowackiego.
On mial podobne hobby jak Ty i nawet na emigracji im nie odpuscil.
Zamiast wtapiac sie w zaulki Paryza,zachcialo mu sie pisac "Grob Agamemnona".
Czasami gdy slysze balwochwalcze wyznanie weterana.......ja juz 40 lat mam prawo jazdy i ciagle bez wypadku,to az mnie kreci,aby zapytac......a ile lat z tego jezdziles?
Nie pytam,poniewaz odpowiedz bedzie jedna.....cale zycie!!!!
Wpierw wozil dzieci do szkoly,pozniej wnuki do przedszkola i po drodze wskoczyl po napoje.
Niemal cale swoje zycie spedzil za kierownica.
Te bogate doswiadczenia daja mu pelne prawa do krytykowania innych.
Krytyke zna jedynie tworcza,wiec skupia sie na ludziach durnych,niedouczonych,niewyksztalconych.....
To oczywiscie jedynie przypadek,ze Polacy posiadaja te przywary.
Ale gdyby ich nie mieli to ow krytyk,nie mialby podstaw odnosic sie do Winkelrida lub Termopile
W tamtym zyciu palilem Carmeny.
One przyjemnie smierdzialy,ale byly drogie.
Krasc nie bylo co,wiec dorabialem jako instruktor nauki jazdy.
Nie pamietam juz wszystkich imion....ale to byl ciekawy okres zbierania doswiadczen.
Na bazie tych doswiadczenien,osmiele sie napisac,ze ludzie ktorzy wowczas otrzymywali prawo jazdy....to byli niedoszkoleni klusownicy.
Wyjatek stanowily oczywiscie moje kursantki.
Pozniej z maluchow przesiedli sie na zdezolowane zachodnie samochody na polskich powiatowach drogach.
Wybuchowa mieszanka!!!!
Zblizam sie do konca.....
To bylo 30 lat temu!!!!!
z tym rozumieniem tekstu pisanego, to sztuka sama w sobie.
Czasami zdarza mi sie je czytac kilka razy i pomimo tego,ze sie bardzo koncentruje....nie nadazam.
Byl juz okres, ze sadzilem iz to czas wydziera ze mnie swoja lichwe i zaczalem prowadzic ze soba madre rozmowy.
W koncu zrozumialem,ze zdarza mi sie nie rozumiec.....Twoich tekstow.
Ale to zapewnie jedynie moja niedoskonalosc i z umyslem autora nie nalezy jej wiazac

Twoja chroniczna krytyka Polakow kojarzy mi sie z cierpieniami duchowymi Slowackiego.
On mial podobne hobby jak Ty i nawet na emigracji im nie odpuscil.
Zamiast wtapiac sie w zaulki Paryza,zachcialo mu sie pisac "Grob Agamemnona".
Czasami gdy slysze balwochwalcze wyznanie weterana.......ja juz 40 lat mam prawo jazdy i ciagle bez wypadku,to az mnie kreci,aby zapytac......a ile lat z tego jezdziles?
Nie pytam,poniewaz odpowiedz bedzie jedna.....cale zycie!!!!
Wpierw wozil dzieci do szkoly,pozniej wnuki do przedszkola i po drodze wskoczyl po napoje.
Niemal cale swoje zycie spedzil za kierownica.
Te bogate doswiadczenia daja mu pelne prawa do krytykowania innych.
Krytyke zna jedynie tworcza,wiec skupia sie na ludziach durnych,niedouczonych,niewyksztalconych.....
To oczywiscie jedynie przypadek,ze Polacy posiadaja te przywary.
Ale gdyby ich nie mieli to ow krytyk,nie mialby podstaw odnosic sie do Winkelrida lub Termopile

W tamtym zyciu palilem Carmeny.
One przyjemnie smierdzialy,ale byly drogie.
Krasc nie bylo co,wiec dorabialem jako instruktor nauki jazdy.
Nie pamietam juz wszystkich imion....ale to byl ciekawy okres zbierania doswiadczen.
Na bazie tych doswiadczenien,osmiele sie napisac,ze ludzie ktorzy wowczas otrzymywali prawo jazdy....to byli niedoszkoleni klusownicy.
Wyjatek stanowily oczywiscie moje kursantki.
Pozniej z maluchow przesiedli sie na zdezolowane zachodnie samochody na polskich powiatowach drogach.
Wybuchowa mieszanka!!!!
Zblizam sie do konca.....
To bylo 30 lat temu!!!!!

...jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
