Jesteś nowy na naszym forum?

Zapoznaj się z innymi i dowiedz gdzie i jak możesz zamieścić ogłoszenia.

Czytaj więcej

Nowy serwis z ogłoszeniami

Zapraszamy na nasz nowy serwis z ogłoszeniami. Znajdziecie tam sporo interesujących ogłoszeń. Czytaj więcej

Potrzebujesz pomocy?

Jeśli masz jakiś problem i potrzebujesz pomocy napisz a na pewno pomożemy.

Czytaj więcej

Nabór na Moderatora i Redaktora

Poszukujemy Moderatorów i Redaktorów na nasze forum. Chciałbyś dołączyć?

Czytaj więcej
Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polak spotkał się z rodzicami żołnierza USA, który zginął ratując mu życie w Afganistanie
Post: #1
Polak spotkał się z rodzicami żołnierza USA, który zginął ratując mu życie w Afganistanie

[Obrazek: 1ee53ce81a6a4b48med.jpg]

Robert Ollis, ojciec sierżanta Michaela H. Ollisa powiedział, że teraz stałem się członkiem ich rodziny - mówi w rozmowie z portalem polska-zbrojna.pl ppor. Karol Cierpica, który razem z amerykańskim żołnierzem walczył podczas ataku na bazę Ghazni. - Bałem się, że będą mieli do mnie żal, że ja przeżyłem, a ich syn zginął. A spotkałem się z niesamowicie ciepłym przyjęciem.

Anna Dąbrowska, polska-zbrojna.pl: Bał się Pan spotkania z rodzicami sierżanta Michaela H. Ollisa?

Ppor. Karol Cierpica: - Owszem. Kiedy leciałem do Nowego Jorku, aby uczestniczyć w uroczystości przekazania rodzinie sierżanta odznaczeń przyznanych ich synowi przez polskiego prezydenta i ministra obrony obawiałem się, że będą mieli do mnie żal, że ja przeżyłem, a ich syn zginął. A spotkałem się z niesamowicie ciepłym przyjęciem.

W konsulacie Robert Ollis, ojciec sierżanta, przytulił Pana i długo coś mówił...

- Dziękował mi, że byłem z ich synem w ostatnich chwilach. Podkreślał, że teraz stałem się członkiem ich rodziny.

A co Pan powiedział rodzicom Michaela?

- Podziękowałem im za syna - wspaniałego żołnierza.

Pana zdaniem był bohaterem?

- Oczywiście, bez namysłu ruszył na pomoc przy obronie bazy. Zareagował profesjonalnie, jak prawdziwy żołnierz. Dzięki szybkiej reakcji jego i kilku innych żołnierzy atak rebeliantów został odparty. Powstrzymali terrorystów przed zdetonowaniem ładunków przy kontenerach mieszkalnych i ocalili życie wielu ludzi.

Rodzina sierżanta jest z niego dumna?

- Bardzo. Na ogrodzeniu ich domu wiszą 24 amerykańskie flagi, po jednej za każdy rok życia ich syna. W domu Michael ma prawdziwy ołtarzyk ze zdjęciami, odznaczeniami i flagą, którą nakryta była jego trumna. To zresztą jest rodzina z wojskowymi tradycjami. Pradziadek sierżanta uczestniczył w wojnie secesyjnej, jego ojciec walczył w Wietnamie. Robert Ollis zaprowadził mnie zresztą do pubu dla weteranów, gdzie siedzieli sami panowie w kurtkach pamiętających czasy walki z Wietkongiem.

Jak zareagowali na Pana wizytę?

- Kiedy Robert powiedział im, że walczyłem z jego synem, wstali i zaczęli bić brawo. Niesamowite uczucie. Pomyślałem wtedy, że wojskowa współpraca z Amerykanami, która obejmuje wszystkie szczeble armii, najprawdziwsza jest na polu walki. Tam jeden chroni i wspiera drugiego, zarówno w codziennej służbie, jak w takich ekstremalnych sytuacjach.

Znał Pan wcześniej sierżanta Michaela H. Ollisa?

- Nie, nigdy nie zamieniliśmy nawet słowa. Ale walczyliśmy razem ramię w ramę broniąc bazy w Ghazni przed rebeliantami. Pamiętam, kiedy nadbiegł z bronią i nasze spojrzenia się skrzyżowały. Uśmiechnął się, jakby mówił: "Fajnie, jesteśmy teraz we dwóch i razem walczymy". Bo choć w tym momencie z terrorystami biło się wielu żołnierzy, w tym miejscu byliśmy tylko my dwaj.

Jakie to uczucie, gdy ktoś uratuje Panu życie?

- To nie do końca tak było. 28 sierpnia Michael nie zasłonił mnie własnym ciałem. Walczyliśmy razem, kiedy zamachowiec zdetonował ładunki wybuchowe, które miał na sobie. Michael stał po prostu bliżej niego.

Jak wyglądała wtedy sytuacja w bazie?

- Afgańscy rebelianci przypuścili szturm próbując się wedrzeć do środka. Chwyciłem za karabin i pobiegłem z nimi walczyć. W czasie wymiany ognia zostałem ranny w nogę. Byłem cały we krwi, postanowiłem się więc wycofać i opatrzyć nogę. Po chwili uświadomiłem sobie, że rana nie jest poważna i wróciłem do walki. Wtedy dołączył się do mnie amerykański żołnierz - jak się potem okazało sierż. Ollis. Od tego momentu działaliśmy w parze. Ochraniając się wzajemnie szukaliśmy ukrytych wśród kontenerów zamachowców. Niestety jednego nie zauważyliśmy. Nagła eksplozja rzuciła mnie na ziemie, a odłamki raniły w drugą nogę. Zobaczyłem, że Amerykanin leży nieprzytomny. Niestety jego rany były śmiertelne.

źródło: wp.pl
| Zarabianie w internecie |

Znajdziesz mnie na facebook'u, instagramie oraz youtubie.
18-11-2013, 12:33
Cytuj



Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Niemiecka policja: pijany Polak sprawcą tragedii. Zginęły trzy osoby. fabek 84 18,351 14-07-2018, 01:38
Ostatni post: iberte
  Kładka pęka pod turystami. Okrutny żart, który może spowodować atak serca. fabek 1 2,296 11-10-2017, 21:07
Ostatni post: Miecznik
  Polak został aresztowany w Berlinie, bo 3 lata wcześniej zgubił dowód. fabek 3 1,785 27-06-2017, 16:35
Ostatni post: egle
  Podano datę wejścia w życie nowych zasad likwidowania punktów karnych fabek 0 992 09-05-2017, 17:58
Ostatni post: fabek
  Zamach w Berlinie. Kierowca Polak zamordowany. fabek 4 2,552 21-12-2016, 22:37
Ostatni post: ychna

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości