Post: #53
iberte, ty to masz wyjątkowe życie! Straty na 1800 euro, a protokołu niet!
Ja miałem drobną kolizję wartą 400 euro i policja spisała protokół i zarejestrowała wypadek.
Ale do rzeczy jak doszliśmy do tych 400 euro - pani wjechała mi w zderzak od tyłu.
Zjechaliśmy na pobocze, obejrzeli szkody i ja zaproponowałem pani prywatne rozwiązanie sprawy.
Pani się nie zgodziła, wezwaliśmy policję, ta spisała protokół przekazała każdemu z nas odpowiednią karteczkę.
Pani została pouczona przez policjanta, bez ukarania mandatem, bo była dwa dni przed swoim ślubem - taki miły gest, któremu przyklasnąłem. Zaproponowałem pani że pojadę do mojego warsztatu i sprawdzę szkody, oraz koszty i podam jej sumę. Wymieniliśmy telefony, ja pojechałem do fachowca i po obliczeniu pięciu godzin mojego czasu, oraz robocizny fachowca wyszło nam 400 euro. Przekazałem pani kwotę, umówiliśmy termin na przekazanie kasy - dwa dni po ślubie.
Otrzymałem 400 euro, butelkę szampana i kawałek weselnego tortu z podziękowaniami za ludzkie zachowanie.
Gdybym zaangażował adwokata, rzeczoznawcę i wziął auto zastępcze, to szkody tego wypadku poszłyby na ponad 1000 euro. Ojcu pani podskoczyła by stawka ubezpieczeniowa, bo samochód był zarejestrowany na ojca, a tak wszyscy byli zadowoleni, a wypadek pomimo to trafił do statystyk.

Ja miałem drobną kolizję wartą 400 euro i policja spisała protokół i zarejestrowała wypadek.
Ale do rzeczy jak doszliśmy do tych 400 euro - pani wjechała mi w zderzak od tyłu.
Zjechaliśmy na pobocze, obejrzeli szkody i ja zaproponowałem pani prywatne rozwiązanie sprawy.
Pani się nie zgodziła, wezwaliśmy policję, ta spisała protokół przekazała każdemu z nas odpowiednią karteczkę.
Pani została pouczona przez policjanta, bez ukarania mandatem, bo była dwa dni przed swoim ślubem - taki miły gest, któremu przyklasnąłem. Zaproponowałem pani że pojadę do mojego warsztatu i sprawdzę szkody, oraz koszty i podam jej sumę. Wymieniliśmy telefony, ja pojechałem do fachowca i po obliczeniu pięciu godzin mojego czasu, oraz robocizny fachowca wyszło nam 400 euro. Przekazałem pani kwotę, umówiliśmy termin na przekazanie kasy - dwa dni po ślubie.
Otrzymałem 400 euro, butelkę szampana i kawałek weselnego tortu z podziękowaniami za ludzkie zachowanie.
Gdybym zaangażował adwokata, rzeczoznawcę i wziął auto zastępcze, to szkody tego wypadku poszłyby na ponad 1000 euro. Ojcu pani podskoczyła by stawka ubezpieczeniowa, bo samochód był zarejestrowany na ojca, a tak wszyscy byli zadowoleni, a wypadek pomimo to trafił do statystyk.
