Post: #428
(06-12-2018, 21:46)dziaczuk napisał(a): Mnie krecily meble z Bodzia i Black REd White, zaraz po upadku komuny w Polsce . Najfajniejsze byly te komunistyczne "golebniki "oczekiwane nawet pol roku w kolejce .Po rozwodzie , to ja chcialam wreszcie miec po swojemu ...nawet gdyby to mialy byc palety i skrzynki po mandarynkach .
Mowcie co chcecie ,piszcie co chcecie ,ale najlepsze meble sa wykonane wlasnorecznie z drzewa
Szafa i lozko zrobione z palet
Biurko i na nie lapcocik zamowiony z Chin
Trzego jeszcze chciec ?
Po rozwodzie wystarczy ,praktycznie i wygodnie .
Pozbylam sie wszystkiego ze wspolnego mieszkania i dobrze ..nic nie powoduje wspomnien i mysli , ze nie tak mialo byc .
Pamietam , ze kiedy maz sie wreszcie wyprowadzil , zamiast cieszyc sie , ze mam wielka szafe tylko dla siebie i takie tam , poczulam sie wsrod tego niby znajomego , zupelnie obco .
Sloninko , no to pieknie . Nic tylko Mikolaj czeka na prezentacje .