Post: #1
"Bałyśmy się o własne życie" - wstrząsające relacje ofiar molestowania w Kolonii
Te kobiety stały się ofiarami molestowania przez nieznanych napastników w Kolonii. Zdarzenia, które miały miejsce kilak dni temu wspominają z wielką traumą. Czuły wtedy, że mogą nawet stracić życie. Nikt z tłumu nie przyszedł z pomocą. Dziś boją się wyjść same z domu. Niektóre z nich chciały pozostać anonimowe.
Policja zidentyfikowała dotychczas 16 osób podejrzanych o udział w napaściach seksualnych i rabunkowych na kobiety w sylwestra w Kolonii, na zachodzie Niemiec. Liczba zawiadomień o popełnieniu przestępstwa składanych przez ofiary molestowania wzrosła do 121.
Domniemani sprawcy zostali rozpoznani na nagraniach wideo i zdjęciach - powiedział dziś rzecznik kolońskiej policji. Tożsamość większości z nich nie jest jeszcze znana - zastrzegł rzecznik.
Niemiecka policja informowała wcześniej o zatrzymaniu kilku sprawców napaści. Szef MSW Nadrenii Północnej-Westfalii, kraju związkowego, gdzie znajduje się Kolonia, Ralf Jaeger mówił wcześniej o trzech zidentyfikowanych sprawcach, którzy jednak nie zostali jeszcze aresztowani.
Liczba osób, które złożyły zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w Kolonii, wzrosła ze 106 do 121. W Hamburgu, gdzie miały miejsce podobne incydenty, zgłosiły się 53 poszkodowane. Trzy czwarte zgłoszeń dotyczy napaści seksualnych.
W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia grupa ponad 1000 mężczyzn, według policji "o wyglądzie wskazującym na pochodzenie z krajów arabskich lub Afryki Północnej", zebrała się w okolicach dworca głównego w Kolonii i znajdującej się nieopodal katedry. Młodzi mężczyźni obrzucali petardami innych uczestników zabawy pod gołym niebem.
Z tłumu wyodrębniały się mniejsze grupy, które osaczały kobiety, napastowały je, a następnie okradały. Grupy napastników liczące kilkadziesiąt osób otaczały swoje ofiary, uniemożliwiając policji szybką interwencję.
Minister spraw wewnętrznych Niemiec Thomas de Maiziere skrytykował policję za opieszałość. Kolońska policja przyznała, że zbagatelizowała początkowo skalę zagrożenia. Prezydent (komendant okręgowy) policji Wolfgang Albers wykluczył jednak możliwość swojej dymisji. - W tej sytuacji jestem tutaj potrzebny - powiedział.
Niemiecka policja podkreśla, że na razie nie ma żadnych dowodów na to, iż wśród napastników znajdowali się uchodźcy.
źródło: onet.pl
Te kobiety stały się ofiarami molestowania przez nieznanych napastników w Kolonii. Zdarzenia, które miały miejsce kilak dni temu wspominają z wielką traumą. Czuły wtedy, że mogą nawet stracić życie. Nikt z tłumu nie przyszedł z pomocą. Dziś boją się wyjść same z domu. Niektóre z nich chciały pozostać anonimowe.
Policja zidentyfikowała dotychczas 16 osób podejrzanych o udział w napaściach seksualnych i rabunkowych na kobiety w sylwestra w Kolonii, na zachodzie Niemiec. Liczba zawiadomień o popełnieniu przestępstwa składanych przez ofiary molestowania wzrosła do 121.
Domniemani sprawcy zostali rozpoznani na nagraniach wideo i zdjęciach - powiedział dziś rzecznik kolońskiej policji. Tożsamość większości z nich nie jest jeszcze znana - zastrzegł rzecznik.
Niemiecka policja informowała wcześniej o zatrzymaniu kilku sprawców napaści. Szef MSW Nadrenii Północnej-Westfalii, kraju związkowego, gdzie znajduje się Kolonia, Ralf Jaeger mówił wcześniej o trzech zidentyfikowanych sprawcach, którzy jednak nie zostali jeszcze aresztowani.
Liczba osób, które złożyły zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w Kolonii, wzrosła ze 106 do 121. W Hamburgu, gdzie miały miejsce podobne incydenty, zgłosiły się 53 poszkodowane. Trzy czwarte zgłoszeń dotyczy napaści seksualnych.
W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia grupa ponad 1000 mężczyzn, według policji "o wyglądzie wskazującym na pochodzenie z krajów arabskich lub Afryki Północnej", zebrała się w okolicach dworca głównego w Kolonii i znajdującej się nieopodal katedry. Młodzi mężczyźni obrzucali petardami innych uczestników zabawy pod gołym niebem.
Z tłumu wyodrębniały się mniejsze grupy, które osaczały kobiety, napastowały je, a następnie okradały. Grupy napastników liczące kilkadziesiąt osób otaczały swoje ofiary, uniemożliwiając policji szybką interwencję.
Minister spraw wewnętrznych Niemiec Thomas de Maiziere skrytykował policję za opieszałość. Kolońska policja przyznała, że zbagatelizowała początkowo skalę zagrożenia. Prezydent (komendant okręgowy) policji Wolfgang Albers wykluczył jednak możliwość swojej dymisji. - W tej sytuacji jestem tutaj potrzebny - powiedział.
Niemiecka policja podkreśla, że na razie nie ma żadnych dowodów na to, iż wśród napastników znajdowali się uchodźcy.
źródło: onet.pl