Post: #1
Popijam sobie wlasnie resztke ulubionego truneczku i dopadaja mnie filozoficzne mysli .
Gdybym miala sie teraz nim z kims podzielic , jaki bylby efekt koncowy oprocz tego , ze bede miala mniej alkoholu we krwi ?
Rozkoszowac sie nim sama do ostatniej kropelki , bo przeciez na to zapracowalam i mi sie nalezy , czy nalac pol szklaneczki temu biedakowi , ktory jakos stanal na mej pijanskiej drodze?
Nawet zaczynam miec do niego pretensje , bo sie cholera napatoczyl , a moze to wcale nie przypadek..moze on czyhal juz na rogu na kogos takiego jak ja ..z buteleczka i dobrym sercem , zeby zalapac sie na tego kielicha?
Kreci glowa , ze nie, ze niby nawet o piciu nie myslal , ze tylko tak milo jest ze mna posiedziec i nawet mu przykro , ze tak z pusta reka .....
Nawet wiem o czym on mowi , bo czuje podobnie.
I co teraz ?
Dzielimy sie , czy zostajemy sami z rozkosza ?
Gdybym miala sie teraz nim z kims podzielic , jaki bylby efekt koncowy oprocz tego , ze bede miala mniej alkoholu we krwi ?
Rozkoszowac sie nim sama do ostatniej kropelki , bo przeciez na to zapracowalam i mi sie nalezy , czy nalac pol szklaneczki temu biedakowi , ktory jakos stanal na mej pijanskiej drodze?
Nawet zaczynam miec do niego pretensje , bo sie cholera napatoczyl , a moze to wcale nie przypadek..moze on czyhal juz na rogu na kogos takiego jak ja ..z buteleczka i dobrym sercem , zeby zalapac sie na tego kielicha?
Kreci glowa , ze nie, ze niby nawet o piciu nie myslal , ze tylko tak milo jest ze mna posiedziec i nawet mu przykro , ze tak z pusta reka .....
Nawet wiem o czym on mowi , bo czuje podobnie.
I co teraz ?
Dzielimy sie , czy zostajemy sami z rozkosza ?