Post: #18
ad Iberte, Majami i Miecznik, gdyby Polska doganiała, to na zachodzie nie przybywałoby polskich emigrantów.
Poznałem tego lata młodego farmaceutę z PL - jego największym marzeniem jest znaleźć pracę w DE.
Nadal będzie przybywało Polaków na emigracji, bo polski przedsiębiorca nie ma zamiaru płacić godziwego wynagrodzenia.
Minister Morawiecki w zeszłym tygodniu już przygotował grunt pod tanią siłę roboczą z Ukrainy.
Ządajcych wyższych zarobków Polaków zastąpią Ukraińcy.
Można napisać od 72 lat w Polsce panuje przekonanie, że lekarze nie muszą zarabiać kokosów, bo dostają łapówki od pacjentów, które wyrównują im straty w niskim wynagrodzeniu.
Stąd wzięło się wyodrębnienie anastezjologów z kasty lekarskiej. Nikt anastezjologowi łapówy nie dawał, a koledzy medycy, też nie dzielili się fantami z nimi.
Teraz lekarze mają strach przed ziobrowską jurysdykcją i boją się brać dary dziękczynne, dlatego żądają legalnych pieniędzy, które odpowiadają ich wykształceniu i nakładowi pracy. Jeśli córka Majami studjując zarabia 5200 zł, to lekarz po studiach pracujący świątki, piątki i niedziele ma prawo oczekiwać więcej niż 4500 zł.
Poznałem tego lata młodego farmaceutę z PL - jego największym marzeniem jest znaleźć pracę w DE.
Nadal będzie przybywało Polaków na emigracji, bo polski przedsiębiorca nie ma zamiaru płacić godziwego wynagrodzenia.
Minister Morawiecki w zeszłym tygodniu już przygotował grunt pod tanią siłę roboczą z Ukrainy.
Ządajcych wyższych zarobków Polaków zastąpią Ukraińcy.
(08-10-2017, 22:51)egle napisał(a): Gdzie rzeczywiscie istnieje problem, to w wycenie fachowcow, dlatego lekarze dzis strajkuja, bo Morawiecki uwaza, ze okolo 4500 na miesiac to dla lekarza szczyt marzen...
Można napisać od 72 lat w Polsce panuje przekonanie, że lekarze nie muszą zarabiać kokosów, bo dostają łapówki od pacjentów, które wyrównują im straty w niskim wynagrodzeniu.
Stąd wzięło się wyodrębnienie anastezjologów z kasty lekarskiej. Nikt anastezjologowi łapówy nie dawał, a koledzy medycy, też nie dzielili się fantami z nimi.
Teraz lekarze mają strach przed ziobrowską jurysdykcją i boją się brać dary dziękczynne, dlatego żądają legalnych pieniędzy, które odpowiadają ich wykształceniu i nakładowi pracy. Jeśli córka Majami studjując zarabia 5200 zł, to lekarz po studiach pracujący świątki, piątki i niedziele ma prawo oczekiwać więcej niż 4500 zł.