Post: #81
Trzymam z Toba mocno kciuki.
Co do polityki...nic nie powiem..
Co do polityki...nic nie powiem..
Barwy codzienności...
|
Post: #82
Tez nie chcesz paprac i bardzo dobrze!
Szukam pieknego wiersza, chce jej zrobic niespodzianke jak sie juz wybudzi, zeby poczula, ze nie jest tak calkiem sama (a niestety jest! ![]()
Madry wie co mowi, glupi mowi co wie.
23-11-2017, 21:27
Post: #83
Dobry człowiek z Ciebie.
Fajnie,ze maja Ciebie w tej grupie. Nie ma nic gorszego jak borykać sie z choroba bez wsparcia bliskich. Polityka to nie moja bajka.Wywołuje zbyt duzo negatywnych emocji w człowieku.
23-11-2017, 21:31
Post: #84
Nie, ona jest spoza, przypadkiem poznana i tak jakos to trwa. Nawet jesli sie niczego nie ma, to i tak mozna komus wiele dac, trzeba tylko chciec, zreszta inaczej nie umiem, ja tez wiele otrzymalam.
Wrocmy do barw codziennosci, zanim zrobi sie zbyt intymnie..
Madry wie co mowi, glupi mowi co wie.
23-11-2017, 21:36
Post: #86
To prawda o czym piszecie. Samotność w chorobie to bardzo smutna rzecz. Tej koleżanki nie rozumiem po co jej trzecia pierś, ale tyle na świecie nowości, że niczemu się już nie dziwię.
Dzisiejsze barwy naszej codzienności były bardzo słoneczne i ciepłe, oby tak dalej. ![]()
23-11-2017, 23:24
Post: #87
dziewczyny ,mam kolezanke , ktora jest zalezna od alkoholu, jak ja z tego wyciagnac? raz zapytalam ja ostroznie ,czy nie uwaza , ze za duzo pije? dwie butelki wina po poludniu, przyjechalam do nie okolo 16 , jedna butelka byla juz prawie pusta, przy mnie dopijala reszte, pogadalysmy troche i w pewnym momencie przyniosla druga butelke i otworzyla ja z taka lekkoscia i latwoscia , ze mnie zamurowalo, ona wychowuje wnuka, jezeli JA sie o tym dowie,to zabiora jej to dziecko, juz raz doniesli na nia sasiedzi do JA, poza tym traci ochote do pracy, jest agresywna w stosunku do dzieci.
wiem,ze istnieja jakies leki, ktore sie dosypue do jedzenia i po tych lekach ma sie wstret do alkoholu
23-11-2017, 23:28
Post: #88
No dobra, nie jestem dziewczyną, ale wtrącę swoje 3 grosze. Nic nie słyszałem o takich lekach dosypywanych do jedzenia. W moich czasach wszywano esperal, po którym można było kopnąć w kalendarz, jeśli napiło się alkoholu.
Ciekawe czemu pije? Ma problemy, czy po prostu smakuje? Dla żony mojego kolegi dwie butelki wina, to tyle co dla mnie jedno piwo... Moim zdaniem to koleżanka musi chcieć, a nie jej otoczenie. Bez jej woli, nic z tego nie wyjdzie. ![]()
23-11-2017, 23:48
Post: #89
Ty juz jej lepiej niczego nie dosypuj, bo bede Ci musiala jeszcze pidzamki w paski szukac !! To co piszesz, niczego dobrego nie wrozy, w pierwszej kolejnosci dla wnuka i dzieci, z ktorymi ona pracuje. Jesli ona sie nie ogarnie, a musi sama chciec, to moze i lepiej byloby, gdyby do akcji wkroczyl JA i to na czasie, nawet jesli brutalnie to brzmi !
Ja w zyciu nie wypilam sama naraz dwoch butelek wina, a przynajmniej nie pamietam (zaraz Miecznik mi napisze, ze po pierwszej traci sie pamiec.. heh !), w kazdym razie wg tego co piszesz na dzien dzisiejszy nie nadaje sie ona do sprawowania opieki nad dzieckiem. Jedyne co mozesz i powinnas zrobic, to porozmawiac z nia bez ogrodek, ja na Twoim miejscu moze nawet zagralabym va bank, postraszylabym, ze sama powiadomie JA, ale jak znam zycie, to moglyby byc tylko strachy na lachy, nie otworzylaby mi wiecej drzwi i tyle. Znam przypadek, gdzie cukier jest ponad czterysta, a procenty i tak leca, niektorych nawet widmo zejscia nie odsunie od butelki !! Bardzo trudny temat !!
Madry wie co mowi, glupi mowi co wie.
23-11-2017, 23:52
Post: #90
Diego... z problemem alkoholowym nie wygrasz poprzez "dosypke"...czy "zaszywke".
Nie ma "złotej recepty " na uzależnienie...
24-11-2017, 00:16
Post: #91
Diego wiem o jakich lekach piszesz do jedzenia,ale uwierz mi to działa ,na krótką metę.
Po tygodniu apetyt na alkohol wraca z podwojoną silą. Moja koleżanka stosuje to u swojego męża. Jak dla mnie jest to bezskuteczna walka. W pojedynkę nie wygrasz z tym nałogiem. Koleżanka potrzebuje wsparcia i dobrego psychologa,a może nawet juz odwyku. Jesli chcesz jej pomoc nie przewracając jej pijanego świata zaciągnij ja do lekarza i zostaw pod kontrolą.Jesli będzie chciała być trzeźwa będzie,jesli nie, nie poradzisz nic na to. Co do rozmowy o JA mysle,ze można spróbować,ale trzeba tez się liczyć,ze taka rozmowa może odbyć się na wnukach,bo pijana babcia będzie im wmawiać,ze te problemy są przez nie.Może ,ale nie musi.. Alkoholizm to bardzo trudna choroba i tak naprawdę jesli chory nie będzie chciał się leczyć,nic nie zdziałasz.
24-11-2017, 08:29
Post: #93
Zaciągnąć do lekarza, to można....dziecko.
Jak ma grypę i jest małe. Bo jak już jest starsze, to też może kazać nam się...wypchac. ![]()
24-11-2017, 11:50
Post: #94
No, dokladnie, czytam i mysle, ze to jakis matrix, bo gdyby pijaca chciala to sama by wziela sie za siebie, albo sama zglosila na leczenie, podobnie z tym dosypywaniem czegos do jedzenia, wlos sie na glowie jezy.
Madry wie co mowi, glupi mowi co wie.
24-11-2017, 11:53
Post: #95
Kolezanka ma dwoje dzieci, syn zyje w Hamburg, gdzies na ulicy, corka w Berlinie, w domu dla bezdomnych, z drugim dzieckiem, pierwsze ma kolezanka,
Ja nie chce jej nic dosypywac, ona probowala Hypnose, nie pomoglo
24-11-2017, 12:50
Post: #96
Zaciągnąć można tez osla...
Ychna zycie to jeden wielki Matrix,a jesli chce sie komuś pomóc to zaczyna sie od "zaciągnięcia" do lekarza i nie ważne jakich użyje sie argumentów. Może pójść jako osoba towarzysząca a skończyć jako pacjent.Wszystkie chwyty dozwolone. Moja koleżanka tez mocno sie broniła przed wizyta u psychologa,poopadała w coraz wieksza depresję,ale jej się wydawało,ze wszystko ok ,tylko my lekko świrujemy . Dziś normalnie funkcjonuje..bo koleżanka od serca potraktowała ja jak osla i zaciągnęła do specjalisty... Ja się chce i może to się pomoże...
24-11-2017, 13:12
Post: #97
Nigdy nie mialam stycznosci z leczeniem alkoholizmu, natomiast juz z alkoholikami tak, pelno ich wsrod znajomych, a wiem bo ostatnio gaworzylam sobie na fb z kolega z osiedla, ja zawsze wypytuje o wspolnych znajomych i stad wiem, ze niektorzy trzesa miasteczkiem, stoczyli sie, kiedys naprawde fajni chlopcy, no i co z tego, jesli nie udalo im sie zlapac zakretu, niektorych juz w ogole nie ma, zapili sie, tak jak syn od sasiadow, czy dziewczyna, ktorej chcialam poslac jakies ciuchy, bo bida az piszczalo, a z rozmowy okazalo sie, ze juz jej wsrod zywych nie ma. I tak niestety konczy sie wiekszosc przygod z butelka! Zeby nie bylo, ze tak musi byc, nie, nie musi.. bywaja rowniez chlubne wyjatki, ale, ja osobiscie znam taki jeden, o przepraszam, dwa !!
Czasami trzeba spasc na samo dno, zeby miec sie od czego odbic.. przezyc szok, zeby wiedziec do czego nie chce sie wracac, bo jak wszyscy beda chcieli pomagac, a sam zainteresowany bedzie mial to w nosie, to po ptokach!! Sama sytuacja rodzinna tam nie wrozy niczego dobrego, wg mnie dobra klinika moglaby jeszcze cos wskorac.. daj, Boze! No i jeszcze takie male retoryczne pytanie, jakie sa poczatki (nieszczescia) a, jaki koniec ?.. zaczyna sie od zwyklego popijania, oczywiscie, pod pelna kontrola.. ![]() ________________ Ja się chce i może to się pomoże.../ Oby tak sie stalo!!
Madry wie co mowi, glupi mowi co wie.
24-11-2017, 13:34
Post: #98
A ja miałam i wiem,ze jest to niezła akrobatyka .
I wiem,ze nie jest łatwo zyc blisko. Codziennie słyszałam,ze wypilem tylko jedno piwo,pije bo mialem zly dzień,pijąc jedno piwo dziennie nie robi ze mnie alkoholika,pije bo jest mi tak dobrze. I to chowanie butelek gdzie się dalo.. Kiedys nawet z butelka wódki poszlo dziecko do szkoły,bo zapomniał,ze tam schował Musial ten ktos nieźle walnąć o glebę,by się powoli podnieść. Dzis jest juz 5 rok trzeźwym alkoholikiem,byłby 7gdyby zrozumiał,ze to nie świat jest przeciwko niemu,tylko on przeciwko światu. Dokladnie ,nie da się nic na silę,ale warto spróbować. Kto próbuje ten zyskuje...albo pozytywne doświadczenia albo negatywne.
24-11-2017, 13:54
24-11-2017, 13:59
Post: #100
Z tego co kiedys wyczytałam ,to różni się tym,ze kobiety pija w późniejszym wieku i po kryjomu.
Z autopsji nie znam bo nie mam koleżanek z problemem alkoholowym.Mam koleżankę,która ma siostrę trzeźwa alkoholiczkę,ale nigdy z nią na takie tematy nie rozmawialam.
24-11-2017, 14:11
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|