Post: #31
Leonie, twoje rhododendrony są w donicach, więc nadmiar mocznika je zabija.
Ja sikam na krzaki, które rosną na paru metrach kwadratowych, a głębokość ich korzeni nie jest ograniczona donicą.
Miałem kiedyś trochę ziemi do uprawy - było tego tyle, że za darmo oddałem część sąsiadom na uprawę kartofli.
Oni zorali swoją część, oraz moją. Oni zasadzili kartofle, ja ogórki.
Pierwszy rok był fantastyczny - ich i moje zbiory przerosły nasze oczekiwania.
Oni mieli nadmiar kartofli, a ja nadmiar ogórków.
Drugi rok był dobry.
Trzeci rok był katastrofą! Zbiory były więcej niż marne.
Dlatego zdecydowaliśmy o nawiezieniu gleby nawozem naturalnym już w sierpniu.
Wszystko zostało zaorane i gleba została nawieziona gnojem i mocznikiem.
Smierdziało!
W październiku nastąpiło przeoranie i w czwartym roku znów mieliśmy bogate zbiory.
Od tego czasu na poletkach co roku lądował gnój i mocznik, oraz kompost z kompostownika, tak jak i popiół z ogniska i kominka.
Ja sikam na krzaki, które rosną na paru metrach kwadratowych, a głębokość ich korzeni nie jest ograniczona donicą.
Miałem kiedyś trochę ziemi do uprawy - było tego tyle, że za darmo oddałem część sąsiadom na uprawę kartofli.
Oni zorali swoją część, oraz moją. Oni zasadzili kartofle, ja ogórki.
Pierwszy rok był fantastyczny - ich i moje zbiory przerosły nasze oczekiwania.
Oni mieli nadmiar kartofli, a ja nadmiar ogórków.
Drugi rok był dobry.
Trzeci rok był katastrofą! Zbiory były więcej niż marne.
Dlatego zdecydowaliśmy o nawiezieniu gleby nawozem naturalnym już w sierpniu.
Wszystko zostało zaorane i gleba została nawieziona gnojem i mocznikiem.
Smierdziało!


Od tego czasu na poletkach co roku lądował gnój i mocznik, oraz kompost z kompostownika, tak jak i popiół z ogniska i kominka.