Post: #67
(30-06-2019, 15:05)MaMa napisał(a): Nie jestem zwolennikiem skrajności. Uważam że wyważone życie i umiarkowane korzystanie z bogactw jakie nam dano, wystarczą. Nie muszę jechać po kilka bułek czołgiem, rower starczy.
Nie musisz mnie do niczego namawiać. Często wędruję po górach i zdarza się też że umyję się w strumyku, po nocy w śpiworze. Po ciemku siedzioeć nie muszę bo latarka też jakaś się znajdzie. Nie twierdzę że wszystko co robię jest dobre, bądź złe. Chodzi poprostu o to by ludzie nauczyli się żyć świadomie, bo każda istota wywiera jakiś wpływ, człowiek - jak dotąd - najgorszy.
Rok ma 365 dni.
Ile dni spedzasz w gorach pluszczac sie w strumyku i podziwiasz swiat przy swietle latarki?
Zyc swiadomie..... czy urlop to brak swiadomosci?
Musze go spedzic na balkonie dlatego, ze ferdydurke przed zejsciem odkryl wartosc swiezego powietrza?
Musze zrezygnowac z bananow, oliwek, pomaranczy?
Przeciez boliwijski czy sycylijski chlop nie przywiezie mi tego na taczce.
Z japonskich i koreanskich samochodow tez mamy zrezygnowac?
Taki transporter , ktory zabiera 7 tys samochodow zatruwa wiecej powietrza niz Hamburg przez caly rok.
Co z komputerami? Pol Chin trzeba przekopac aby miec surowce do produkcji monitorow.
Z handy tez mamy zrezygnowac? Budek telefonicznych juz nie ma....
Czy jak z tego wszystkiego zrezygnujemy( jezeli zrezygnujem) to wowczas bedziemy zyc swiadomie?
Nie! Wowczas popadniemy w skrajnosc.
Od skrajnosci chcesz przeciez uciec.
Zatem jaki mamy wplyw na globalny przebieg?
...jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
