Jesteś nowy na naszym forum?

Zapoznaj się z innymi i dowiedz gdzie i jak możesz zamieścić ogłoszenia.

Czytaj więcej

Nowy serwis z ogłoszeniami

Zapraszamy na nasz nowy serwis z ogłoszeniami. Znajdziecie tam sporo interesujących ogłoszeń. Czytaj więcej

Potrzebujesz pomocy?

Jeśli masz jakiś problem i potrzebujesz pomocy napisz a na pewno pomożemy.

Czytaj więcej

Nabór na Moderatora i Redaktora

Poszukujemy Moderatorów i Redaktorów na nasze forum. Chciałbyś dołączyć?

Czytaj więcej
Ocena wątku:
  • 8 głosów - średnia: 2.88
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Mity dawnych lat.
Post: #461
Kazdy ma prawo do swojego zdania. Niezaleznie czy jest Urbanem, szyderca czy innym...aplikantem.
Co prawda irytuje mnie, co nie co, jak na temat wychowywania dzieci wypowiadaja sie osoby, ktore tych dzieci nie posiadaja, ale tutaj chyba nie mamy do czyniena z tym przypadkiem.

Jak dla mnie rodzic nie jest wychowawca tylko jest....rodzicem.
Wychowawca moze byc obcy typ w poprawczaku, ktory ustala normy, narzuca sposoby zachowan, a potem je na zimno (bez emocji) egzekwuje, wykorzystujac przy tym cala palete kar (bo nagrod zazwyczaj nie ma)

Kiedys w komunistycznej Polsce mowiono, ze szkola ma wychowywac.
To nieprawda. Szkola ma w pierwszej linii nauczac.
To, ze w szkole nalezy przestrzegac roznych norm wspolzycia  miedzyludzkiego, to oczywiste. Ale nic ponadto. Wszelkie agitacje polityczne, swiatopogladowe, kary cielesne (ktore mialy miejsce w polskich szkolach jeszcze w latach 70-tych) to kompletne nieporozumienie.

Byli tez rodzice, ktorzy bili (i zapewne robia to nadal swoje dzieci). To odbywalo sie w atmosferze tzw. "wychowywania".
Ojciec-oprawca bral swoja "dyscypline" i okladal nim syna. Znane mi sa tez przypadki, ze w ten sposob bito dziewczynki.
Ci rodzice-wychowawcy twierdzili, ze robia to dla dobra swoich dzieci. Z...milosci.

Dla mnie rodzic, ktory podnosi reke na swoje dziecko nie jest  dobrym rodzicem. Dla mnie czlowiek, ktory podnosi reke na drugiego czlowieka nie jest dobrym czlowiekim. Nie jest osoba godna mojej uwagi.
Przemoc wynika albo z bezsilnosci, albo z glupoty albo...z choroby. W kazdym przypadku nalezy sie leczyc.

Milosc to nie przyjazn.
Tak, ale milos bez przyjazni, to tak jak wypasiony Mercedes bez köl. Niby sie go ma, ale nigdzie sie nim nie dojedzie.
Mnie zawsze troche dziwi i wywoluje lekkie niedowierzanie jak ktos mowi, ze ma olbrzymie grono przyjaciol.
Mozna miec olbrzynie grono kolegow/kolezanek, znajomych.
Jesli ktos ma przyjaciol na peczki, to tak naprawde nie ma zadnego.

Ja mam kilku przyjaciol, a 2 najwazniejsze z nich osoby to moja Mama i moja Corka Heart
[-] 1 użytkownik lubi ten post:
  • Unka
09-01-2018, 12:08
Cytuj

Post: #462
(08-01-2018, 20:10)ferdydurke napisał(a):
(08-01-2018, 19:00)Unka napisał(a): Nigdy nie nalezalam do grupy samopomocy , ale wydaje mi sie , ze wymiana doswiadczen jest podstawa jej funkcjonowania .
Jezeli dziala to w zorganizowanej do tych celow grupie , to powinno dzialac tez w spontanicznych rozmowach .

Czesto mamy calkiem rozne poglady , spojrzenie na sprawy  , co pozwala mi na ocenienie sytuacji z innej perspektywy .
Nie ma to nic wspolnego z otrzymywaniem gotowych rozwiazan ,a jest jednak korzystaniem z doswiadczen innych .
Unka, wymiana doświadczenia w zorganizowanej grupie nazywa się przekazywaniem tradycji. 
To grupa narzuca normy zachowania i ich przestrzegania. 
W tym momencie możemy przejść do norm społecznych Hanysów i Goroli, ale to nie ma sensu, bo żaden Gorol nie przyzna Hanysowi racji, a zielonka to już by się spieniła do tego stopnia, że musiałbym wymieniać monitor, więc pozostawię temat do wolnych przemyśleń. Cool
Niezupelnie ...
Ty piszesz o socjalizacji , ja o spotykaniu ludzi doroslych , ktorych laczy tylko jakis wspolny problem , a majacych juz za soba ten etap przekazywania tradycji , norm i wzorcow .
Normy spoleczne "Hanysow i Gorali" sa u podstaw identyczne .
09-01-2018, 12:11
Cytuj

Post: #463
(09-01-2018, 10:16)iberte napisał(a): O przyjacielskich relacjach rodzice- dzieci, mam inne zdanie.
Sa znajomi, przyjaciele i sa rodzice.
Rodzic jest wychowawca.
Wyznacza droge i asystuje przy niej.
Jezeli uda mu sie to zrobic w atmosferze ciepla, serdecznosci i milosci, to juz polowa sukcesu.
Mowa jaka rozmawiamy z naszymi dziecmi, bedzie mowa naszych dzieci.
Milosc to nie przyjazn.
Przyjaciolek mozna miec na peczki, ale kochajaca matke tylko jedna.
Potocznie nazywamy takie relacje przyjacielskimi, ale one nimi nie sa.


Ferdydurke ,
gratuluje "brania"
Wy na tym Slonzku, to jednak mieliscie lepiej.
Świete słowa.
Matka to matka i nigdy przyjaciółką nie powinna zostać , od przyjazni sa przyjaciółki.
Nigdy nie chciałam byc przyjaciółka mojej córki i nią nie zostałam.
Bardzo mnie cieszy że ma swoich znajomych i swoich przyjaciół.
09-01-2018, 12:38
Cytuj

Post: #464
Tego " aplikanta" przelknalem, poniewaz ciagle" deptanie kapusty" mnie nudzi.

Okres komunistyczny byl okresem przeklaman.
Nie tylko ideologicznych, ale rowniez w nazewnictwie.
Mielismy setki tysiecy kierownikow, ktorzy niczym nie kierowali.
Mielismy programy resocjalizacyjne , ktore nikogo nie resocjalizowaly.
Mielismy rowniez " wychowawcow" w poprawczaku, ktorzy byli nadzorcami.
To , ze szkola ma wychowywac to rowniez slogan komunistyczny.
To " wychowanie" i indoktrynacja zaczynala sie w przedszkolu i w niektorych czerepach zostala do dzis.
Definiowanie milosci i przyjazni pozostwiam juz tym ktorzy napewno wiedza...
...jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow Big Grin
09-01-2018, 12:38
Cytuj

Post: #465
"Bylas i jestes moja najlepsza przyjaciolka"
Komplement i krytyka w jednym , ktore uslyszalam od syna .
Co zawalilam w wychowaniu przez bycie przyjaciolka , jest mi zupelnie obojetne .
Dla mnie najwazniejsze bylo to , by moje dziecko mialo do mnie zaufanie , swiadomosc tego , ze cokolwiek by nie zrobil , czy zrobil jest kochany , szanowany i , ze jestem dla niego , tak jak przyjaciel .
Nie bylo bicia , bezsensownych kar , wykorzystywania hierarchii rodzica , bo to wszystko wydawalo mi sie ponizajace .
Byly rozmowy , bliskosc , zainteresowanie przyczynami i pozwalanie na odczuwanie konsekwencji .

Mam wspanialego syna . Jest madrym i dobrym czlowiekiem .
Czego chciec wiecej ?
[-] 2 użytkowników lubi ten post:
  • egle, phoenix
09-01-2018, 12:44
Cytuj

Post: #466
(09-01-2018, 12:44)Unka napisał(a): "Bylas i jestes moja najlepsza przyjaciolka"
Komplement i krytyka w jednym , ktore uslyszalam od syna .
Co zawalilam w wychowaniu przez bycie przyjaciolka , jest mi zupelnie obojetne .
Dla mnie najwazniejsze bylo to , by moje dziecko mialo do mnie zaufanie , swiadomosc tego , ze cokolwiek by nie zrobil , czy zrobil jest kochany , szanowany i , ze jestem dla niego , tak jak przyjaciel .
Nie bylo bicia , bezsensownych kar , wykorzystywania hierarchii rodzica , bo to wszystko wydawalo mi sie ponizajace .
Byly rozmowy , bliskosc , zainteresowanie przyczynami i pozwalanie na odczuwanie konsekwencji .

Mam wspanialego syna . Jest madrym i dobrym czlowiekiem .
Czego chciec wiecej ?

Gratuluje.
Pragne jedynie zwrocic uwage, ze odnioslem sie do relacji rodzice-dzieci. Proces wychowawczy pozostawilem w spokoju.
Nawet gdyby Twoj syn zwrocil sie do Ciebie...." jestes jedyna kobieta w moim zyciu" nie zmieni to faktu, ze jestes matka, a nie przyjaciolka.
To lezy w granicach naturalnego autorytetu i milosci.
...jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow Big Grin
09-01-2018, 13:01
Cytuj

Post: #467
Ma wspaniała córke . Jest mądra i dobra dziewczyną.
Czego chcieć więcej ?
Ano ja chcę wiecej. Chcę by jej najwiekszym zyciowym przyjacielem został jej zyciowy partner.
No i by im sie ta przyjażń udała.
09-01-2018, 13:07
Cytuj

Post: #468
Kompletnie nie rozumiem  tego oslego upory tych, ktorzy ze swoimi dziecmi sie nie przyjaznia i  "zakazuja" tego innym.

Skoro Unka pisze wyraznie i poprawnie po polsku, ze jest przyjaciolka swojego syna, to znaczy ze tak jest i jakiekolwiek proby podwazanie tego faktu sa po prostu....niepowazne.

(...) jestes matka, a nie przyjaciolka (..) - to juz zakrawa na analogie z mundrosciami Jerzyka, ktory zawsze wie lepiej Big Grin
09-01-2018, 13:36
Cytuj

Post: #469
(08-01-2018, 23:35)phoenix napisał(a): "To znaczy, ze twoja relacja z corka rozwija sie ksiazkowo i zmierza w jak najlepszym kierunku. Nic nie wskazuje na to, zeby cie kiedys oddala do domu pogodnej starosci  Tongue
Psychologowie zajmujacy sie tematyka relacji matki z corka udowodnili, ze "walka" trwa przez tak +/- 30 lat zycia corki.
Wtedy bywaja okresy buntu dziecka, wscieklizny matki, roznego rodzaju pretensji,  i innych cudow-wiankow.
To trzeba...przetrwac.

Madra matka to wie, a ze corka madrej matki tez glupia nie jest, wiec uczy sie tego.
Final jest taki, ze mocno dorosla corka telefonuje do swojej niemlodej juz matki tak czesto jak to mozliwe, wysluchuje po rat 5 i 10 tych samych opowiesci, wcale sie nie irytujac, a jak matce krzywda sie dzieej, badz choroba puka do drzwi, to leci do niej na miotle z najodleglejszego zakatka na ziemi.



Phoenix,  ty i te twoje "mundre" cytaty i opowiastki jeszcze mundrzejszych ludzi-psichologuff ...
czytajac twoje wpisy , wspolczuje twojej corce .To co cytujesz widze bierzesz za prawde .
 Nie wyobrazam sobie ze  ty z twoa corka macie jakielkowlwiek zdrowe relacje .
Co to za  przyklad walki trwajaca 30+- lat? , co za bunty dziecka i wscieklizny matki , ustawiczne pretensje? . 
Pubertät trwa moze 3-4 lata, i dla" madrej "matki nie jest zadna tragedia. 

W imie czego ma  mocno dorosla corka wysluchiwac  po nocach telefoniczne  5-10 razy -te same matczyne opowesci ( wcale sie nie irytujäc? ) 
-bo musi?
albo ze znowu jakas choroba do matki puka  i ma leciec  do niej na miotle i ja ratowac?

to wszystko jest w moich oczach chore i glupawe !

nie napisalas gdzies wyzej ,ze niby madre matki maja madre corki ?
tsss, tss

Reszcie milego wtoreczku .

Jestem za tym ze matka jest matka, a przyjaznic mozna sie z... przyjaciolmi .
Zaden przyjaciel nie zmienial ci pieluch, nie karmil piersia, nie prowadzil do szkoly, nie dawal Taschengeld-u
tez nie nakazywal, zakazywal i uczyl jak zyc.

Przyjaciela mozna zmienic,
matka pozostanie do smierci matka !
I po co rzucac  perly  przed wieprze ..
kartofle dla nich o wiele lepsze .
09-01-2018, 13:37
Cytuj

Post: #470
wez ty sie krunia lepiej za te ryczace jelenie na rykowisku i odczep sie ode mnie, okay?

"Nie wyobrazam sobie ze  ty z twoa corka macie jakielkowlwiek zdrowe relacje" - to ze brak ci wyobrazni to juz naprawde nie moja wina,

przekaze twoje wyrazy wspolczucia mojej corci....na pewno sie z toba...zaprzyjazni Big Grin Big Grin Big Grin

(...)W imie czego ma  mocno dorosla corka wysluchiwac  po nocach telefoniczne  5-10 razy -te same matczyne opowesci ( wcale sie nie irytujäc? (...)

o nocach nic nie pisalam, a reszty i tak nie zrozumiesz, wiec tlumaczenie byloby ewidentna strata czasu
09-01-2018, 13:46
Cytuj

Post: #471
dziekuje za oferte, wybacz ze zlamie Ci twe matczyne serce ,- starczysz mi ty i twoje  "mundre" wpisy..
 "przyjazni "twojej corki,.. Huh

do niczego nie potrzebuje..


Pozdrow ja ode mnie
Leon .
I po co rzucac  perly  przed wieprze ..
kartofle dla nich o wiele lepsze .
09-01-2018, 13:51
Cytuj

Post: #472
My chyba znowu o czyms innym piszemy .
Gdyby syn zwrocil sie do mnie tak jak piszesz Iberte , to byloby to powodem do powaznych obaw .
Niesmaczne ten przyklad .

Majami , piszesz o rzeczach , ktore wydawaly sie dla mnie tak oczywiste , ze nawet o nich nie wspomnialam .
A mianowicie roznic miedzy relacjami matki/ przyjaciolki , partnerki/przyjaciolki i dodam jeszcze przyjaciol ..tych normalnych z jednym czlowiekiem .
Kazda z tych relacji bazuje na przyjazni , ale zupelnie roznych statusach bliskosci .

Sugerowanie mi Waszymi wpisami , ze w przyjazni z moim synem , przekraczam pewne statusy , jest po prostu obrzydliwe .
09-01-2018, 13:56
Cytuj

Post: #473
(09-01-2018, 13:36)phoenix napisał(a): Kompletnie nie rozumiem  tego oslego upory tych, ktorzy ze swoimi dziecmi sie nie przyjaznia i  "zakazuja" tego innym.

Skoro Unka pisze wyraznie i poprawnie po polsku, ze jest przyjaciolka swojego syna, to znaczy ze tak jest i jakiekolwiek proby podwazanie tego faktu sa po prostu....niepowazne.

(...) jestes matka, a nie przyjaciolka (..) - to juz zakrawa na analogie z mundrosciami Jerzyka, ktory zawsze wie lepiej Big Grin

Unka jest rezolutna kobieta i papugi nie potrzebuje.
Ty wiele rzeczy nie rozumiesz.
To,ze twoj krag przyjaciol ogranicza sie do 2 osob,mnie nie dziwi.
Sprobuj rozmawiac normalnie....to jest mozliwe
...jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow Big Grin
09-01-2018, 13:59
Cytuj

Post: #474
(09-01-2018, 13:59)iberte napisał(a):
(09-01-2018, 13:36)phoenix napisał(a): Kompletnie nie rozumiem  tego oslego upory tych, ktorzy ze swoimi dziecmi sie nie przyjaznia i  "zakazuja" tego innym.

Skoro Unka pisze wyraznie i poprawnie po polsku, ze jest przyjaciolka swojego syna, to znaczy ze tak jest i jakiekolwiek proby podwazanie tego faktu sa po prostu....niepowazne.

(...) jestes matka, a nie przyjaciolka (..) - to juz zakrawa na analogie z mundrosciami Jerzyka, ktory zawsze wie lepiej Big Grin

Unka jest rezolutna kobieta i papugi nie potrzebuje.
Ty wiele rzeczy nie rozumiesz.
To,ze twoj krag przyjaciol ogranicza sie do 2 osob,mnie nie dziwi.
Sprobuj rozmawiac normalnie....to jest mozliwe

nie spinaj sie tak!
od tego mozna dostac wylewu krwi do mozgu...zwazywszy, ze ma sie jej tylko 4 litry, nastepstwa moga byc wrecz tragiczne Angel

skoro Unka papugi nie potrzebuje, to po co sie...papuzysz?
nie kto inny, tylko ty, podales niefortunny przyklad gdy to syn mowi do matki, ze jest jedyna kobieta w jego zyciu

nigdzie nie napisalam, ze moj krag przyjaciol ogranicza sie do 2 osob, napisalam ze 2 najwazniejsze osoby to Mama i Corka
chcesz byc lepszy do Jerzyka i zaczynasz na potege tworzyc nowe prawdy? Huh
ogarnij sie! Exclamation


rozmawiac normalnie potrafie bardziej niz ci sie to wydaje.....sa jednak tacy, z ktorymi nie jest mi po drodze
ewidentnie nalezysz do tej grupy
09-01-2018, 14:07
Cytuj

Post: #475
(09-01-2018, 13:56)Unka napisał(a): My chyba znowu o czyms innym piszemy .
Gdyby syn zwrocil sie do mnie tak jak piszesz Iberte , to byloby to powodem do powaznych obaw .
Niesmaczne ten przyklad .

Majami , piszesz o rzeczach , ktore wydawaly sie dla mnie tak oczywiste , ze nawet o nich nie wspomnialam .
A mianowicie roznic miedzy relacjami matki/ przyjaciolki , partnerki/przyjaciolki i dodam jeszcze przyjaciol ..tych normalnych z jednym czlowiekiem .
Kazda z tych relacji bazuje na przyjazni , ale zupelnie roznych statusach bliskosci .

Sugerowanie mi Waszymi wpisami , ze w przyjazni z moim synem , przekraczam pewne statusy , jest po prostu obrzydliwe .

My faktycznie piszemy o roznych rzeczach.
Nie dostrzegam sugestii o przekraczaniu statusu.....
Widze,ze szykuje sie kolejna awantura,wiec .....milego dnia
...jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow Big Grin
09-01-2018, 14:08
Cytuj

Post: #476
Jesli matka staje sie najwazniejsza kobieta w zyciu syna to jest tragedia jego przyszłej partnerki.
Madra matka we własciwym czasie powinna sie wycofac i byc tłem ( nikt nie mówi że przestaje byc w tym czasie matka).
Po byciu tym tłem na czas usamodzielniania się syna i stawaniu się mezczyzną zajmie pozycje nr 2 lub 3 , za partnerka i corkami syna( o ile takowe posiada , co równiez nie przekreśla jej roli jako matki)
Madra matka wie kiedy jej wiodacy czas w życiu dziecka mija.
I tu otaczająca nas natura okazuje się byc madrzejsza niż ludzie.
Zwierzeta uczą swe potomstwo latac , polowac i radzic sobie w otaczającym swiecie .
[-] 2 użytkowników lubi ten post:
  • Dąbrowski, iberte
09-01-2018, 14:18
Cytuj

Post: #477
(09-01-2018, 13:51)Leon 66 napisał(a): dziekuje za oferte, wybacz ze zlamie Ci twe matczyne serce ,- starczysz mi ty i twoje  "mundre" wpisy..
 "przyjazni "twojej corki,.. Huh

do niczego nie potrzebuje..


Pozdrow ja ode mnie
Leon .

a ty pozdrow...

rabe i  schönheitschirurg, jej uroczego meza Big Grin Big Grin Big Grin
09-01-2018, 14:38
Cytuj

Post: #478
(09-01-2018, 14:18)Majami napisał(a): Jesli matka staje sie najwazniejsza kobieta w zyciu syna to jest tragedia jego przyszłej partnerki.
Madra matka we własciwym czasie powinna sie wycofac i byc tłem ( nikt nie mówi że przestaje byc w tym czasie matka).
Po byciu tym tłem na czas usamodzielniania się syna i stawaniu się mezczyzną zajmie pozycje nr 2 lub 3 , za partnerka i corkami syna( o ile takowe posiada , co równiez nie przekreśla jej roli jako matki)
Mam trzech synów ,wiem że mój czas matkowania juz minął .Matka tak naprawdę jest nr 1 dla syna dopoty ,dopóki nie spotka dziewczyny ,w chwili tej mozemy tylko cieszyc sie szczęsciem syna .Jezeli syn cała milosc przeleje na swoją wybrankę i ona odczuje ze jest NAJ ,to jest szansa ze synowa bedzie przychylna dla przyszłej tesciowejSmileMatka, ktora walczy o pierwsze miejsce w zyciu syna ,straci go na zawsze ,w najgorszym przypadku zostawi maminsynek partnerke i dalej bedzie korzystal z mamusinych obiadkow.Big Grin
[-] 1 użytkownik lubi ten post:
  • Majami
09-01-2018, 14:45
Cytuj

Post: #479
I tym sposobem obalmy kolejny durny mit o tym ....że synowa musi uwielbiac swoja tesciową.
Nie musi bo ?...nie tesciową obejmuje jej relacja z synem .
Madra tesciowa po prostu nie bedzie się wtracała i wycofa się.
Po " wykonaniu " roli matki przychodzi czas by sobie znalezc inne zajecia.

O roli ojca sie nie wypowiadam bo to nie moje poletko.
Sa tu tatusiowie którzy doskonale sobie poradzą.
09-01-2018, 14:52
Cytuj

Post: #480
Dabrowski,
nie jestem co prawda matka syna, ale to co piszesz jest jasne jak slonce.

Wczesniej cos o relacji  matka-syn pisala ta, co sie juz przestala przechazac brzegiem wlasnego zycia.
Pisala, ze jesli matka staje sie najwazniejsza kobieta w zyciu syna, to tragedia. Tragedia dla przyszlej partnerki.

Rzecz w tym ze ten watek najwazniejszej kobiety w zyciu syna podjal aplikant, a  przechadzajaca sie, zeby sie przypodobac sprzedalaby dusze diablu.
Nikt tutaj nie pisal o tym, ze matka jest najwazniejsza kobieta w zyciu syna!!! Exclamation
Jedna z uczestniczek tej (jak juz teraz widac zalosnej ) dyskusji napisala, ze syn nazwal ja swoja przyjaciolka Heart

I co w tym takiego zlego....szalency? 
Ze syn ma ma zaufanie do matki? Ze liczy sie z jej zdaniem? Ze wie, ze zawsze na nia moze liczyc?

Na tym wlasnie polega przyjazn.....ignoranci do kwadratu!!

Relacja mlodego chlopaka/mezczyzny z dziewczyna/partnerka  to zupelnie inna para kaloszy.
I kazda madra matka o tym wie. Bez podpowiedzi przez....przechadzajaca sie
[-] 1 użytkownik lubi ten post:
  • Unka
09-01-2018, 14:55
Cytuj



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości