(22-01-2019, 20:28)Słoninka napisał(a): Oh, ferdydurke nie narzekaj. 
Ponoć baletka szykuje się z jakimś  nowym tematem (bo stary zamknela o północy ) i wróble cwierkaja, ze to będzie....hicior. Tylko dla orłów  
Tam jak rozwiniesz skrzydła to...ho ho.

Ależ ja nie narzekam, to iberte cały czas kapryśi

(22-01-2019, 18:48)iberte napisał(a): I co ja teraz z tym zrobie?
Poza Mon Cheri nie jadam slodyczy...

No juz dobrze ..jak tam namawiasz . Niech juz beda te kuleczki Mozarta .

(22-01-2019, 20:42)Unka napisał(a):

(22-01-2019, 18:48)iberte napisał(a): I co ja teraz z tym zrobie?
Poza Mon Cheri nie jadam slodyczy...

No juz dobrze ..jak tam namawiasz . Niech juz beda te kuleczki Mozarta .

Bardzo Ci dziekuje.
Teraz moge spac spokojnie.
Czekalem na ten wpis jak na Telegramm .
Jezuniuuuuuuu

A ja to mam takie skojarzenia z telegramem ze to jakaś...zła wiadomość. Tak z dzieciństwa pamiętam.

No to czekalem na ten wpis..... jak na wyplate.
Unka ( mam nadzieje) nie bedzie urazona, a i przykrych wspomnien z dziecinstwa nie pobudze.

(22-01-2019, 20:53)Słoninka napisał(a): A ja to mam takie skojarzenia z telegramem ze to jakaś...zła wiadomość. Tak z dzieciństwa pamiętam.

Telegram, to rosyjski WhatsApp lepiej zabezpieczony od swojego amerykańskiego krewnego.

Normalnie czuje sie jakbym dobry uczynek zrobila .

Nikt nie pisze czy Jamaicka przezyla bigos- party, wiec chyba przezyla.
Ja jestem skonany i ide poszukac kat do spania.
Wy robta co chceta...
Dobranoc.

No to....SIEMA, Iberte.

Ps/ Jamaica przeżyła. Teraz pakuje syna.

Dobranoc robaczki .

Przezylismy bigos.

Moi znajomi tylko spytali sie mnie, co oznacza sama nazwa bigos, skad sie wziela, no i na to nie mialam odpowiedzi. No bo bigos... to bigos!
Powiedzialam im, bigos pije sie z wodka, no to chcieli sprobowac. Maz nawet polecial do piwnicy po wodke (kupilam dwa lata temu), ale okazalo sie, ze takowej nie mamy, bo mielismy tylko wodke starotorunska: korzenno-miodowa i zubrowke: slodko-gorzka, a normalnej wodki - NIET!
Ale i tak im smakowal i, chwalili, ze mieso jest takie rozplywajace sie w ustach...
Ja juz nic im nie wspominalam o grzybach i o sikach i o lisach itp. Powiedzialam tylko, ze cale forum mi pomagalo gotowac bigos (moj drugi bigos w zyciu) i ze to bardzo duzo roboty (3 dni gotowania), wiec to byla jedyna okazja zjesc u mnie bigos.
Dalam nawet repete do domu, bo sobie zazyczyli.
Na szczescie ogolnie wieczor spedzilismy przyjemnie poijajac dobrym winem La Luna.

Robaczki?
Buuu...to takie obrzydliwe stwory są. Np.owsiki....

---

Jamaica! Jestem z Ciebie dumna  
Jeśli goście chcieli przepis na Twoj bigos to...ja jestem pod mega wrażeniem

Przepis nie, ale repete! Do domu!
A wszyscy zjedli po dwa duuze talerze 0_0 !

Moje miłe kucharki, proszę bądzcie bliższe prawdy - nie bigos tylko potrawa kapuścianno-mięsna.
Jamaico twoja potrawa, która tak bardzo smakowała twoim gościom nie ma nic wspólnego z bigosem.
Masz szczęście, że masz dobrze wychowanych, lub po prostu nienażartych znajomych.

Jerzy...czepiasz się!
Goście byli zadowoleni, pani domu również więc...po co szukać dziury w całym i ustalać na siłę  nazwę potrawy?
Wiesz...nikt z NAS tutaj nie jest taki  obcykany w gotowaniu (w piekarniku ) i nikt z nas by nie podskoczył Magdzie Gessler.
Tylko ciebie na to stać! Jesteś wielki Jerzy

(22-01-2019, 23:56)Słoninka napisał(a): Jerzy...czepiasz się!

Wiesz...nikt z NAS tutaj nie jest taki  obcykany w gotowaniu (w piekarniku ) i nikt z nas by nie podskoczył Magdzie Gessler.
Tylko ciebie na to stać! Jesteś wielki Jerzy

Ano stać mnie zielonka, bo znam kuchenno-medialną genezę Madzi Gessler.
Zastanów się kiedy córka dyplomatów opanowała tajniki kuchni, kiedy na placówce była kucharka.
Kiedy zmienił się system dla Madzi skończyły się światowe wojaże.
Jej produktów sztuki, nikt jakoś nie kupował, pomimo, że skończyła Akademie Sztuk Pięknych w Madrycie.
Wżeniła się w rodzine cukierników, a nie restauratorów jak podaje Wiki. Gesslerzy nie mieli nic wspólnego z gastronomią.
Jej teść był posłem w Sejmie PRL-u z ramienia SD. Szukała terenu gdzie mogłaby zabłysnąć - znalazła kuchnie, bo gotować potrafi każdy jedni lepiej, drudzy gorzej. Magda Gessler nie ma żadnego fachowego przygotowania do pracy w kuchni.
W dobrej gwiazdkowej restauracji mogłaby co najwyżej kroić jarzyny, lub pakować brudne naczynia do zmywarki, ale nie gotować.   

(22-01-2019, 23:56)Słoninka napisał(a): Jerzy...czepiasz się!
Goście byli zadowoleni, pani domu również więc...po co szukać dziury w całym i ustalać na siłę  nazwę potrawy?
Wiesz...nikt z NAS tutaj nie jest taki  obcykany w gotowaniu (w piekarniku ) i nikt z nas by nie podskoczył Magdzie Gessler.
Tylko ciebie na to stać! Jesteś wielki Jerzy

To jest mistrz w dzieleniu włosa na czworo.
Bigos jest potrawą, która wywodzi się z uboższych czasów i takie pieprzenie, co do niego pasuje, a co nie, potrafi tylko taki człowieczek napisać, co to nigdy tak naprawdę nie pokosztował.
Więc bywała tam podjełczała w soli słonina, solone resztrki mięsa, które były tak zasuszone , że trzeba było kilku dni, żeby dało się je pożuć,czasem też z beczki.Poza tym co akurat mięsnego pod ręką było. Zazwyczaj w większej rodzini było kilka, lub nawet kilkanaścię gąb do zapchania i każdy kąsek był cenny.

Dzieli włos na czworo, marudzi i przynudza.
Ale taki jest i nie ma sensu go zmieniać.
Kazdy z nas jest jaki jest. Brzmi banalnie, ale jest faktem.
Tak samo w naszym realnym życiu. Wszelkie próby zmiany drugiego człowieka kończą się w gruncie rzeczy porażką. 
Zmieniać można ewentualnie siebie jak ma się  taka potrzebę. Jest to jednak trudna i mozolna praca.

A tak poza tym to....
Witam WAS mili i symparyczyni Forumowicze i życzę udanej środy.

Lozko to dobry wynalazek.
Chesz sobie poprawic zycie, wystarczy poprawic poduszke.
Jednak w srodku zimy i w srodku lasu marznac w nim samemu.... to wyrok.

Witajcie mili internauci.
Kiedys ryba byla pozywieniem dla ubogich.
Dzis jest rarytasem.
Dzisiaj Kopernik za swa wiedze nie skonczylby zawodowki.
Czasy sie zmieniaja to i bigos trafil do salonow.
Ta postac sie czepia to fakt, ale z Magda racje ma.
Nie znam historii jej rodziny i do talerza jest mi nie potrzebna.
Jednak jadlem u niej i moge otwarcie powiedziec, ze ktos kto ceni dobre jedzenie jest u niej na falszywym miejsu.
Knajpa dla snobow.... aby sie pokazac.
Swietna lokalizacja, super marketing i nic poza tym co mozna chwalic.

Czas rozkrecic gnaty.....

A po co nas zmieniać ?
Własnie to że się róznimy jest fajne .


Dzień dobry przemiłym forumowiczom .