Post: #58
Traffka klamczucha dzis z rana pisze,
Ze ma Leona na koncu swych kiszek,
Lecz sa to bzdury! Lga nam wierutnie
Bo sni o Leonie i teskni okrutnie!
Zyc nie potrafi juz bez Leona,
Niewazna jest praca, niewazna mamona,
Dom zaniedbuje, ryja nie myje,
A z tej tesknoty zre i wciaz tyje.
Lecz nie jest jedna Leona fanka
Tuz obok Helcia z kapiaca slinka
Wyteza chciwie kaprawe galy:
Widzi Leona! O!... - Jakiz wspanialy!
Przylozcie sie do tych swoich rymowanek, bo sa okropne. Cala noc myslicie i takie knoty wam wychodza.
Co? Nie dala bozia talentu?
Za to zlosci w was az po kokerdke.
Ze ma Leona na koncu swych kiszek,
Lecz sa to bzdury! Lga nam wierutnie
Bo sni o Leonie i teskni okrutnie!
Zyc nie potrafi juz bez Leona,
Niewazna jest praca, niewazna mamona,
Dom zaniedbuje, ryja nie myje,
A z tej tesknoty zre i wciaz tyje.
Lecz nie jest jedna Leona fanka
Tuz obok Helcia z kapiaca slinka
Wyteza chciwie kaprawe galy:
Widzi Leona! O!... - Jakiz wspanialy!
Przylozcie sie do tych swoich rymowanek, bo sa okropne. Cala noc myslicie i takie knoty wam wychodza.
Co? Nie dala bozia talentu?
Za to zlosci w was az po kokerdke.



Karma wraca...