Post: #211
Majami, ogrody zoologiczne i schroniska dla zwierząt to jedno, a zanieczyszczanie środowiska to drugie.
Zróbcie sobie rachunek sumienia ile telofonów/smartfonów mieliście w swoim życiu.
Ile razy wsiadacie do samolotu w ciągu roku?
Człowiek wykańcza Ziemię swoim humanitaryzmem.
Zobaczmy jak rozwineła się na świecie ludzkość w ciągu 58 lat.
W 1960 roku było nas 3 miliardy, w 2018 roku było nas 7,62 miliardów. Przyrost o 254%
By każda z tych osób otrzymała dziennie jedną szklankę mleka potrzebnych jest 63,5 miliona wysokowydajnych krów z których każda wyrzuca rocznie w atmosferę tyle dwutlenku węgla co BMW 1 przy przejechaniu 18 tyś km.
Gdybyśmy chcieli mieć naturalne biologiczne krowy, to potrzebowalibyśmy 238 milionów krów.
Co ciekawe w Europie ludność w tym czasie zwiększyła się o 123% - nie mam niestety danych jaki procent zajmują w tym procesie przybysze z innych kontynentów. Powiedzmy 3%.
Tym sposobem gdyby świat rozmnażał się w europejskim tempie, to dzisiaj żyłoby na świecie 3,6 miliarda ludzi.
Nie byłoby problemu ocieplenia. Nie byłoby problemu zaśmiecenia.
Niestety jest nas 4 miliardy więcej. Te cztery milardy trzeba wyżywić i ubrać. Te cztery miliardy chce mieć komórkę i być transportowane. Te cztery miliardy chce mieć ciepło lub zimno - zależnie od klimatu w jakim żyje.
By im to zapewnić trzeba wyprodukować olbrzymią ilość energii, by to wszystko wykonać.
Najśmieśniejszym jest to, że najbardziej rozmnażają się ci, których na to nie stać.
Afryka - przyrost 455% Ameryka Płd i Łacińska -295% Azja -266%.
Afrykanie nie są się wstanie wyżywić, więc trzeba ich wspomóc, bo przecież jesteśmy humanitarni.
Transportujemy im więc tą dzienną porcje mleka statkami, które emitują w powietrze niesamowite ilości syfu. Wysyłamy samoloty z tym mlekiem i niszczymy nasze środowisko. Oczywiście szklanka mleka nie wystarcza by przeżyć, więc otrzymują też zboże i mięcho i medykamenty, a by to wyprodukować potrzebna jest energia.
Pieprzenie o tym że obecną populacje ludności da się utrzymać w ekologiczny i bezmięsny sposób jest chore.
Zróbcie sobie rachunek sumienia ile telofonów/smartfonów mieliście w swoim życiu.
Ile razy wsiadacie do samolotu w ciągu roku?
Człowiek wykańcza Ziemię swoim humanitaryzmem.
Zobaczmy jak rozwineła się na świecie ludzkość w ciągu 58 lat.
W 1960 roku było nas 3 miliardy, w 2018 roku było nas 7,62 miliardów. Przyrost o 254%
By każda z tych osób otrzymała dziennie jedną szklankę mleka potrzebnych jest 63,5 miliona wysokowydajnych krów z których każda wyrzuca rocznie w atmosferę tyle dwutlenku węgla co BMW 1 przy przejechaniu 18 tyś km.
Gdybyśmy chcieli mieć naturalne biologiczne krowy, to potrzebowalibyśmy 238 milionów krów.
Co ciekawe w Europie ludność w tym czasie zwiększyła się o 123% - nie mam niestety danych jaki procent zajmują w tym procesie przybysze z innych kontynentów. Powiedzmy 3%.
Tym sposobem gdyby świat rozmnażał się w europejskim tempie, to dzisiaj żyłoby na świecie 3,6 miliarda ludzi.
Nie byłoby problemu ocieplenia. Nie byłoby problemu zaśmiecenia.
Niestety jest nas 4 miliardy więcej. Te cztery milardy trzeba wyżywić i ubrać. Te cztery miliardy chce mieć komórkę i być transportowane. Te cztery miliardy chce mieć ciepło lub zimno - zależnie od klimatu w jakim żyje.
By im to zapewnić trzeba wyprodukować olbrzymią ilość energii, by to wszystko wykonać.
Najśmieśniejszym jest to, że najbardziej rozmnażają się ci, których na to nie stać.
Afryka - przyrost 455% Ameryka Płd i Łacińska -295% Azja -266%.
Afrykanie nie są się wstanie wyżywić, więc trzeba ich wspomóc, bo przecież jesteśmy humanitarni.
Transportujemy im więc tą dzienną porcje mleka statkami, które emitują w powietrze niesamowite ilości syfu. Wysyłamy samoloty z tym mlekiem i niszczymy nasze środowisko. Oczywiście szklanka mleka nie wystarcza by przeżyć, więc otrzymują też zboże i mięcho i medykamenty, a by to wyprodukować potrzebna jest energia.
Pieprzenie o tym że obecną populacje ludności da się utrzymać w ekologiczny i bezmięsny sposób jest chore.