Post: #210
No i się zaczęło. Dotknięcie ziemii jest dla mnie toksyczne i tyle.
Zaczęło sie od tego że sasiadka wystawiła piekną donicę ( ma taki zwyczaj że wystawia przed garaz rzeczy które zbywają zarówno jej , jak i jej znajomym)
Właśnie sobie szłam do samochodu by udac się na zakupy , a tu takie cudo co pomieści wszystkoe moje draceny ...
Poniewaz jestem zwolennikiem drugiego życia przedmiotów i nie wyrzucania rzeczy które sa sprawne , to wziełam sobie w posiadanie owa doniczkę.
Zmusiło mnie to do kupienia ziemii i tutaj właśnie zakażenie poszło jak ogrodnicza dżuma.
Draceny przesadzone , po jednej z dracen została inna doniczka i tym sposobem kwiatek zwijaczek równiez miał lekką renowacje siedliska.
Zwijaczek dlatego bo jak ma sucho to specyficznie zwija liście w ruloniki i tym sposobem daje mi znać ....ty Majami znów zapomniałaś mnie podlać ( bo trzeba przyznać że czasem mi się zapomina )
Po zwijaczku pojechałam po napój gruszkowy ,który sprzedają tutaj tylko w takim centrum ogrodniczym i tam oczywiście zaprowadziło mnie od regałów z napojami prostą drogą do działu kwiatów.
No jak !....no jak bym mogła wyjść z gołymi rękami ?
Nie da sie i wraz ze mną i skrzynką gruszkówki bidens wylądował w samochodzie jako pierwszy lokator letnich skrzynek tarasowych.
Koncepcji jeszcze nie mam co prawda ale coś na pewno się urodzi.
Bo plan z aksamitką nie wypalił
Nie wypalił dlatego , bo miałam kilku pomagierów.
Ja posiałam nasionka , nocą kot rozkopywał skrzynki , czego kot nie dał rady zniszczyć to dokończyły slimaki , które to szamały te mikro kikuty które wschodziły z ziemii.
I tym sposobem nie wypracowaliśmy kompromisu , zatem koncepcja musiała ulec modyfikacji.
Wstępnie planuje takie kolorowce jak wczesniej wstawiałm na zdjęciach Ibertemu.
Miałam coś takiego w zeszłym roku i wyglądało to dośc barwnie i ciekawie.
Magnolie i u mnie juz przekwitaja , tak jak żonkile.
W trakcie kwitnienia są szafirki i wszelkiej maści tulipany .
Zaczęło sie od tego że sasiadka wystawiła piekną donicę ( ma taki zwyczaj że wystawia przed garaz rzeczy które zbywają zarówno jej , jak i jej znajomym)
Właśnie sobie szłam do samochodu by udac się na zakupy , a tu takie cudo co pomieści wszystkoe moje draceny ...
Poniewaz jestem zwolennikiem drugiego życia przedmiotów i nie wyrzucania rzeczy które sa sprawne , to wziełam sobie w posiadanie owa doniczkę.
Zmusiło mnie to do kupienia ziemii i tutaj właśnie zakażenie poszło jak ogrodnicza dżuma.
Draceny przesadzone , po jednej z dracen została inna doniczka i tym sposobem kwiatek zwijaczek równiez miał lekką renowacje siedliska.
Zwijaczek dlatego bo jak ma sucho to specyficznie zwija liście w ruloniki i tym sposobem daje mi znać ....ty Majami znów zapomniałaś mnie podlać ( bo trzeba przyznać że czasem mi się zapomina )
Po zwijaczku pojechałam po napój gruszkowy ,który sprzedają tutaj tylko w takim centrum ogrodniczym i tam oczywiście zaprowadziło mnie od regałów z napojami prostą drogą do działu kwiatów.
No jak !....no jak bym mogła wyjść z gołymi rękami ?
Nie da sie i wraz ze mną i skrzynką gruszkówki bidens wylądował w samochodzie jako pierwszy lokator letnich skrzynek tarasowych.
Koncepcji jeszcze nie mam co prawda ale coś na pewno się urodzi.
Bo plan z aksamitką nie wypalił

Nie wypalił dlatego , bo miałam kilku pomagierów.
Ja posiałam nasionka , nocą kot rozkopywał skrzynki , czego kot nie dał rady zniszczyć to dokończyły slimaki , które to szamały te mikro kikuty które wschodziły z ziemii.
I tym sposobem nie wypracowaliśmy kompromisu , zatem koncepcja musiała ulec modyfikacji.
Wstępnie planuje takie kolorowce jak wczesniej wstawiałm na zdjęciach Ibertemu.
Miałam coś takiego w zeszłym roku i wyglądało to dośc barwnie i ciekawie.
Magnolie i u mnie juz przekwitaja , tak jak żonkile.
W trakcie kwitnienia są szafirki i wszelkiej maści tulipany .