Post: #144
Czyli to wszystko co napisalismy od 1 kwietnia do wczoraj to nam wcielo
No nic,przezyjemy.
Sadze ,ze wszyscy zainteresowani przeczytali to co mialam do napisania w sprawie mysliwych. Dosc to obszerne bylo
Ten najdluzszy tekst odnalazlam bo pisalam go na wordzie.Zapisal sie automatycznie.Wkleje go ,dodam tylko ,ze wlasciwie uwazam ten temat za zakonczony. Nie bylo duzo dyskutantow ale byl ciekawy wpis Unki. W moim tekscie bardzo mi zalezy ,zeby sie zachowal ten krotki filmik i relacja bylego bysliwego . Rowniez informacja o Peter Wohlleben. No to wklejam
Witam .
Mogę tylko ci współczuć Ferdydurke, wypadku i calej tej traumy z tym związanej.
Pies odnajduje potracone zwierze,nie dlatego ,ze jest dobrym psem tylko robi to na polecenie myśliwego. Ten natomiast ma gdzies to,ze zwierze gdzies tam skona w meczarniach. To ty tak myslisz i tak chcesz myśleć. Bo tak jest latwiej.
Nikt z tych milosnikow przyrody nie zarywal by dnia a czas to pieniadz. Dla tych wazna jest skora i mieso z potraconego zwierzecia bo za pare godzin będzie już tylko padlina. Dlatego szybko się skrzykuja, wypuszczaja psa i ida jego tropem.Nie po to ,żeby pomoc zwierzeciu ,tylko żeby go zabic. To tez jest polowanie. Dlaczego nie robi się takiej akcji z potraconym zajacem czy lisem czy lasica czy tchórzem? Do tych nikogo się nie wzywa, psa za nimi nie puszcza. No,może za lisem bo z niego jeszcze można w pore skore zedrzec.
Skad można wiedziec,ze zwierze potracone przez auto skona w meczarniach tak jak piszesz? Może się otrząśnie i pojdzie swoja droga. W razie czego padlinożercy zrobia swoje. To jest natura.Ale jeśli wypuszcza za nim psa to już szans nie ma.
Ferdydurke jeśli byles już w takiej powypadkowej traumie to sprobuj sobie wyobrazi ,ze w szoku biegniesz dalej,upadasz w jakiejs trawie i nagle słyszysz za soba psa ,który jest myśliwskim psem ,szczeka,ujada,czasami szarpnie za skore,czasami gryzie cie gdzie popadnie.Pozniej zjawiaja się ludzie i nie potrzebuja ciebie opatrywac.Wyrok pada szybko,dobic. Przeciez musi im się zwrocic czas i pieniadze.
Nigdy nie słyszałam o ratowaniu potraconego jelenia,lani czy sarny czy dzika. Zawsze jest jeden wyrok,dobic.
Goraco polecam filmik i relacje bylego myśliwego. Jest tam opis potraconego wilka. Tak to dziala Filmik ma ponad 4 minuty ale mowi duzo.
https://www.youtube.com/watch?v=QpdHnJ-VYDo
Niekiedy do weterynarzy trafia wiewiorka,maly lisek czy zajac potracony przez auto.Ale to już ratuja zazwyczaj cywile,przechodni albo ci ,którzy jezdza autami i widza na poboczu potracone zwierze. Czasami lesniczy o miękkim sercu ma na swojej posesji zwierzęta lesne po roznych wypadkach. Ale myśliwy rozumuje tylko w jeden sposób. Dzikie zwierzęta sa dla niego ,przeznaczone prędzej czy pozniej na odstrzal.
Niedobrze się dzieje w kolach myśliwych ,gdzie myśliwi chwala się swoim barbarzyństwem a zarząd kola masliskiego nic z tym nie robi.
Pamiętam zdjęcia w internecie dwoch myśliwych(nie kłusowników) ,którzy opisuja jak tropia rodzine losiow.Najpierw zabijaja losia pozniej klepe a na koncu malego losia. Pokazuja zdjęcia zabitej rodziny i jeden z nich pisze ,ze male losie lubia patrzec jak się zabija ich matke. Ludzkie mordy ciesza się z tego co uczynili.Pomimo,ze ktos to podal do sadu to panowie nadal sa w związku lowieckim
Ja unikam takich stron .Nie wytrzymuje już tego psychicznie.Pozniej nie spie po nocach .Ale sledze i popieram organizacje,która sciga takich typow. Stad przychodza do mnie takie wiadomości.
O jeleniu z którego żywcem ściągano skore,pisałam już wczesniej. Pomimo nagranego filmu ,dowodu rzeczowego ,sad chyba dwa razy odrzucil sprawe. Jak się okazalo to sedziowie sami sa myśliwymi. Na dzien dzisiejszy wiem ,ze wreszcie sprawa trafila do neutralnego sędziego i jest za to pare lat wiezienia. Ale związek lowiecki nie wyrzucil ze swojego grona tych typow.
Tylko dodam,ze podstrzelonego ,lezacego jelenia gryzly w kolo psy. Wsadzono mu w pysk kawalek drewna i obwiązano pysk sznurem. To po to ,żeby uciszyc jelenia. Ten który naciął mu skore na szyi i zaczal zrywac skore opowiadal ,ze dwa tygodnie temu zdobyl ladniejsza sztuke. Wiecej już nie oglądnęłam i wam nie radze.
Niedawno pojawila mi się strona na FB z artykulami dla myśliwych. Jeden myśliwy w swoim komentarzu dodal krotki filmik o swoich wspanielych jamnikach. Ranny ,zywy jeszcze dzik szarpany zaciekle przez jamniki. Facet w mundurku ,myśliwy pelna geba.
Jesienia sa u mnie polowania. Ale o wiele dalej w dużych lasach. W ubiegla jesien poszlam z Berta na spacer w rejony gdzie chodza ludzie z psami,jezdza konno .Jest duzo pol ,lak i male laski w kolo. Zajechaly wprost na lake trzy auta. Jeden z holenderska rejestracja. Wyszli panowie w myśliwskim umundurowaniu ze strzelbami. Nie bylam tam sama.Dalej była spacerujaca para,jakis pan z psem a na wzgórzu jechala grupka konnych.
Panowie najwyraźniej urwali się z polowania,daleko w lasach było słychać strzaly. Tam chyba nie było już zwierzyny wiec przyszli sobie tutaj na zajaca zapolowac. Saren nigdy w tym miejscu nie widziałam. Bylam od nich spory kawalek ale już ich mierzyłam z aparatu fotograficznego. Myszkowali po krzakach,jeden oddal nawet strzal. Gdy ujrzeli mnie nawet nie zareagowali. Ale jak wyciągnęłam aparat fotograficzny i zaczelam im cykac zdjęcia to zawrócili do swoich aut. Ja przyspieszylam i robiłam już zdjęcia ich aut. Ten z rejestracja holenderska nawial bardzo szybo. Z innego samochodu cos krzyczano do mnie. Niestety nie zdarzyłam cyknąć numerow rejestracyjnych. Powiem szczerze ,ze się balam o Berte. Mogli mi zastrzelic psa pomimo,ze był na smyczy. Jak bym udowodnila ,ze pies nikomu nie zagrażał.Bylam jedna a ich kilku,mogli zeznawac cos calkiem przeciwnego.
Kiedys kolezanka ze zwierzynca opowiadala mi ,ze myśliwi w dzien gdy ludzie siedzieli na lawkach nad pobliskim jeziorem ,strzelano do pływających kaczek. Nad jeziorem jest restauracja z otwartym tarasem i plac zabaw dla dzieci. Była niedziela. Zadzwoniono na policje. Sprawa była b glosna. Od tego czasu ,wyszlo takie zarzadzenie,żeby w razie czego ludzie dzwonili na policje i cykali tez zdjęcia. Może i sa jakies kary dla takich myśliwych ale zarząd myśliwych takich delikwentow nie pozbawia prawa do polowania. Gdzie się podziala ta etyka mysliska? A może tak wyglada dzisiejsza etyka ?
Przykładów można mnozyc ,jest tego pelno w internecie. Takie wiadomości roznosza się dzisiaj szybko. Dlatego tez rosnie rzesza przeciwnikow myśliwych. Jeśli zarząd kol myśliwskich toleruje i zezwala na okrocienstwo to chyba cos jest nie tak.
Nie można mowic ,ze myślistwo istnieje od tysiącleci i tak musi być. Kiedys tak mowiono o corridzie. A jednak wiele rejonow Hiszpanii rezygnuje z tej krwawej zabawy.
Myślistwo jako sport i sadyzm powinno być zakazane.
Swiat się zmienia powoli,może jest jeszcze jakas nadzieja. Ludzie tak dalece odeszli od natury ,ze czasami mam wrazenie ,ze już jest za pozno.Ale tez sa dobre sygnaly o rzeszy ludzi,którym ta planeta nie jest obojetna.
Nie chce swojego watku zamienic w jakas straszna opowiesc. Sama się chronie przed tego typu wiadomościami. Ale nie mowie ,ze nie chce widziec tego co się w kolo dzieje.
Chce być w zgodzie sama z soba. Nie poddaje się temu co trzeba mowic,co powinno się mowic . Mowie tak jak mi serce i rozum podpowiada.
Wazne ,żeby ze soba współpracowały.
Gdzies w Niemczech nie pamiętam już gdzie,była niedawno sprawa pociętych ambon myśliwskich. Pociętych bo ktos(chyba grupa),pociela w plasterki około 60 ambon . Na niewielkim obszarze. Sprawa prawie kryminalna ale trzeba tez spojrzec na to inaczej. Sa ludzie ,którzy maja dosc obojętności sadow,zarzadzajach. Ludzie zaczynaja brac sprawy w swoje rece. Zrzeszaja się i występują przeciwko takiemu traktowaniu zwierzat.
Tylko wspomne,ze na moich pobliskich lakach na jedna lake przypada czasami 4-5 ambon.Nagonka,psy zaganiaja zwierzyne na taka lake a tam na każdej ambonie myśliwy. To jest dzisiejsze myślistwo.
Niech tna w palsterki te ambony !
Ten temat prędzej czy pozniej wypłynąłby na moim watku. Pisze tez o tym co mysle ale nie musicie się ze mna zgadzac .Nie wymagam tego od nikogo. Pisze,bo mam taka potrzebe.
U mnie wreszcie pada deszcz. Niech pada bo nie wiadomo jak będzie latem.
Majami zdarzyla podlac swoje wrzosce .Ja podlewam ogrod tez od tygodnia.Popadalo ale tak tylko zrosilo.Dla drzew to ciagle za malo.Przynajmniej u mnie.

Sadze ,ze wszyscy zainteresowani przeczytali to co mialam do napisania w sprawie mysliwych. Dosc to obszerne bylo

Ten najdluzszy tekst odnalazlam bo pisalam go na wordzie.Zapisal sie automatycznie.Wkleje go ,dodam tylko ,ze wlasciwie uwazam ten temat za zakonczony. Nie bylo duzo dyskutantow ale byl ciekawy wpis Unki. W moim tekscie bardzo mi zalezy ,zeby sie zachowal ten krotki filmik i relacja bylego bysliwego . Rowniez informacja o Peter Wohlleben. No to wklejam

Witam .
Mogę tylko ci współczuć Ferdydurke, wypadku i calej tej traumy z tym związanej.
Pies odnajduje potracone zwierze,nie dlatego ,ze jest dobrym psem tylko robi to na polecenie myśliwego. Ten natomiast ma gdzies to,ze zwierze gdzies tam skona w meczarniach. To ty tak myslisz i tak chcesz myśleć. Bo tak jest latwiej.
Nikt z tych milosnikow przyrody nie zarywal by dnia a czas to pieniadz. Dla tych wazna jest skora i mieso z potraconego zwierzecia bo za pare godzin będzie już tylko padlina. Dlatego szybko się skrzykuja, wypuszczaja psa i ida jego tropem.Nie po to ,żeby pomoc zwierzeciu ,tylko żeby go zabic. To tez jest polowanie. Dlaczego nie robi się takiej akcji z potraconym zajacem czy lisem czy lasica czy tchórzem? Do tych nikogo się nie wzywa, psa za nimi nie puszcza. No,może za lisem bo z niego jeszcze można w pore skore zedrzec.
Skad można wiedziec,ze zwierze potracone przez auto skona w meczarniach tak jak piszesz? Może się otrząśnie i pojdzie swoja droga. W razie czego padlinożercy zrobia swoje. To jest natura.Ale jeśli wypuszcza za nim psa to już szans nie ma.
Ferdydurke jeśli byles już w takiej powypadkowej traumie to sprobuj sobie wyobrazi ,ze w szoku biegniesz dalej,upadasz w jakiejs trawie i nagle słyszysz za soba psa ,który jest myśliwskim psem ,szczeka,ujada,czasami szarpnie za skore,czasami gryzie cie gdzie popadnie.Pozniej zjawiaja się ludzie i nie potrzebuja ciebie opatrywac.Wyrok pada szybko,dobic. Przeciez musi im się zwrocic czas i pieniadze.
Nigdy nie słyszałam o ratowaniu potraconego jelenia,lani czy sarny czy dzika. Zawsze jest jeden wyrok,dobic.
Goraco polecam filmik i relacje bylego myśliwego. Jest tam opis potraconego wilka. Tak to dziala Filmik ma ponad 4 minuty ale mowi duzo.
https://www.youtube.com/watch?v=QpdHnJ-VYDo
Niekiedy do weterynarzy trafia wiewiorka,maly lisek czy zajac potracony przez auto.Ale to już ratuja zazwyczaj cywile,przechodni albo ci ,którzy jezdza autami i widza na poboczu potracone zwierze. Czasami lesniczy o miękkim sercu ma na swojej posesji zwierzęta lesne po roznych wypadkach. Ale myśliwy rozumuje tylko w jeden sposób. Dzikie zwierzęta sa dla niego ,przeznaczone prędzej czy pozniej na odstrzal.
Niedobrze się dzieje w kolach myśliwych ,gdzie myśliwi chwala się swoim barbarzyństwem a zarząd kola masliskiego nic z tym nie robi.
Pamiętam zdjęcia w internecie dwoch myśliwych(nie kłusowników) ,którzy opisuja jak tropia rodzine losiow.Najpierw zabijaja losia pozniej klepe a na koncu malego losia. Pokazuja zdjęcia zabitej rodziny i jeden z nich pisze ,ze male losie lubia patrzec jak się zabija ich matke. Ludzkie mordy ciesza się z tego co uczynili.Pomimo,ze ktos to podal do sadu to panowie nadal sa w związku lowieckim
Ja unikam takich stron .Nie wytrzymuje już tego psychicznie.Pozniej nie spie po nocach .Ale sledze i popieram organizacje,która sciga takich typow. Stad przychodza do mnie takie wiadomości.
O jeleniu z którego żywcem ściągano skore,pisałam już wczesniej. Pomimo nagranego filmu ,dowodu rzeczowego ,sad chyba dwa razy odrzucil sprawe. Jak się okazalo to sedziowie sami sa myśliwymi. Na dzien dzisiejszy wiem ,ze wreszcie sprawa trafila do neutralnego sędziego i jest za to pare lat wiezienia. Ale związek lowiecki nie wyrzucil ze swojego grona tych typow.
Tylko dodam,ze podstrzelonego ,lezacego jelenia gryzly w kolo psy. Wsadzono mu w pysk kawalek drewna i obwiązano pysk sznurem. To po to ,żeby uciszyc jelenia. Ten który naciął mu skore na szyi i zaczal zrywac skore opowiadal ,ze dwa tygodnie temu zdobyl ladniejsza sztuke. Wiecej już nie oglądnęłam i wam nie radze.
Niedawno pojawila mi się strona na FB z artykulami dla myśliwych. Jeden myśliwy w swoim komentarzu dodal krotki filmik o swoich wspanielych jamnikach. Ranny ,zywy jeszcze dzik szarpany zaciekle przez jamniki. Facet w mundurku ,myśliwy pelna geba.
Jesienia sa u mnie polowania. Ale o wiele dalej w dużych lasach. W ubiegla jesien poszlam z Berta na spacer w rejony gdzie chodza ludzie z psami,jezdza konno .Jest duzo pol ,lak i male laski w kolo. Zajechaly wprost na lake trzy auta. Jeden z holenderska rejestracja. Wyszli panowie w myśliwskim umundurowaniu ze strzelbami. Nie bylam tam sama.Dalej była spacerujaca para,jakis pan z psem a na wzgórzu jechala grupka konnych.
Panowie najwyraźniej urwali się z polowania,daleko w lasach było słychać strzaly. Tam chyba nie było już zwierzyny wiec przyszli sobie tutaj na zajaca zapolowac. Saren nigdy w tym miejscu nie widziałam. Bylam od nich spory kawalek ale już ich mierzyłam z aparatu fotograficznego. Myszkowali po krzakach,jeden oddal nawet strzal. Gdy ujrzeli mnie nawet nie zareagowali. Ale jak wyciągnęłam aparat fotograficzny i zaczelam im cykac zdjęcia to zawrócili do swoich aut. Ja przyspieszylam i robiłam już zdjęcia ich aut. Ten z rejestracja holenderska nawial bardzo szybo. Z innego samochodu cos krzyczano do mnie. Niestety nie zdarzyłam cyknąć numerow rejestracyjnych. Powiem szczerze ,ze się balam o Berte. Mogli mi zastrzelic psa pomimo,ze był na smyczy. Jak bym udowodnila ,ze pies nikomu nie zagrażał.Bylam jedna a ich kilku,mogli zeznawac cos calkiem przeciwnego.
Kiedys kolezanka ze zwierzynca opowiadala mi ,ze myśliwi w dzien gdy ludzie siedzieli na lawkach nad pobliskim jeziorem ,strzelano do pływających kaczek. Nad jeziorem jest restauracja z otwartym tarasem i plac zabaw dla dzieci. Była niedziela. Zadzwoniono na policje. Sprawa była b glosna. Od tego czasu ,wyszlo takie zarzadzenie,żeby w razie czego ludzie dzwonili na policje i cykali tez zdjęcia. Może i sa jakies kary dla takich myśliwych ale zarząd myśliwych takich delikwentow nie pozbawia prawa do polowania. Gdzie się podziala ta etyka mysliska? A może tak wyglada dzisiejsza etyka ?
Przykładów można mnozyc ,jest tego pelno w internecie. Takie wiadomości roznosza się dzisiaj szybko. Dlatego tez rosnie rzesza przeciwnikow myśliwych. Jeśli zarząd kol myśliwskich toleruje i zezwala na okrocienstwo to chyba cos jest nie tak.
Nie można mowic ,ze myślistwo istnieje od tysiącleci i tak musi być. Kiedys tak mowiono o corridzie. A jednak wiele rejonow Hiszpanii rezygnuje z tej krwawej zabawy.
Myślistwo jako sport i sadyzm powinno być zakazane.
Swiat się zmienia powoli,może jest jeszcze jakas nadzieja. Ludzie tak dalece odeszli od natury ,ze czasami mam wrazenie ,ze już jest za pozno.Ale tez sa dobre sygnaly o rzeszy ludzi,którym ta planeta nie jest obojetna.
Nie chce swojego watku zamienic w jakas straszna opowiesc. Sama się chronie przed tego typu wiadomościami. Ale nie mowie ,ze nie chce widziec tego co się w kolo dzieje.
Chce być w zgodzie sama z soba. Nie poddaje się temu co trzeba mowic,co powinno się mowic . Mowie tak jak mi serce i rozum podpowiada.
Wazne ,żeby ze soba współpracowały.
Gdzies w Niemczech nie pamiętam już gdzie,była niedawno sprawa pociętych ambon myśliwskich. Pociętych bo ktos(chyba grupa),pociela w plasterki około 60 ambon . Na niewielkim obszarze. Sprawa prawie kryminalna ale trzeba tez spojrzec na to inaczej. Sa ludzie ,którzy maja dosc obojętności sadow,zarzadzajach. Ludzie zaczynaja brac sprawy w swoje rece. Zrzeszaja się i występują przeciwko takiemu traktowaniu zwierzat.
Tylko wspomne,ze na moich pobliskich lakach na jedna lake przypada czasami 4-5 ambon.Nagonka,psy zaganiaja zwierzyne na taka lake a tam na każdej ambonie myśliwy. To jest dzisiejsze myślistwo.
Niech tna w palsterki te ambony !
Ten temat prędzej czy pozniej wypłynąłby na moim watku. Pisze tez o tym co mysle ale nie musicie się ze mna zgadzac .Nie wymagam tego od nikogo. Pisze,bo mam taka potrzebe.
U mnie wreszcie pada deszcz. Niech pada bo nie wiadomo jak będzie latem.
Majami zdarzyla podlac swoje wrzosce .Ja podlewam ogrod tez od tygodnia.Popadalo ale tak tylko zrosilo.Dla drzew to ciagle za malo.Przynajmniej u mnie.
"Kiedy patrzę w oczy zwierzęcia,nie widzę w nich zwierzęcia.Widzę istotę żywą.Widzę przyjaciela.Czuję duszę." A.D.Williams