Post: #214
(10-01-2019, 22:07)ferdydurke napisał(a): Joanno spróbuję ci wyjaśnić prosty problem podatków.
Załóżmy teoretycznie, że podatków nie ma, a ty masz czwórkę dzieci i zostajesz w domu.
On zarabia i przynosi pełną kasę do domu, którą trzymacie w szufladzie. Nocą po wypłacie wpadają do was zbiry i rabują wam kase. Do kogo się zgłosisz po pomoc?
Do policji? Tej nie ma, bo nie ma podatków.
Złapałaś zbira i chcesz sprawiedliwości. Gdzie jej będziesz szukać?
Sądów nie ma, bo nie ma podatków.
Chałpa ci się zapaliła, to gaś, bo straży pożarnej nie ma, bo nie ma podatków.
Dzieciak się rozchorował i dzwonisz po pogotowie, a oni mówią 500 zł.
Ale ty nie masz tych 500 zł, bo zbiry ci ukradły. Więc oni nie przyjeżdżają.
Dzieciak umiera, więc szukasz sprawiedliwości.
Gdzie? U księdza proboszcza?
Itd.
Strazy nie ma, bo nie ma podatków.
Zreszta i tak nikt nie przyjedzie bo nie ma dróg , bo nie ma podatków.