TERAPIA.

(09-01-2019, 16:50)Freddy napisał(a): Ferdydurke,

Rozumiem, ze mogles czuc sie niekomfortowo w tym zwiazku probujac dotrzymac kroku kobiecie, ktorej finansowo nie dorastales do piet (przepraszam za to okreslenie).

A tak swoja droga uwazam, ze wychodzenie z zalozenia, ze mezczyzna powinien zarabiac wiecej niz kobieta to poglad raczej archaiczny.


Troche mnie zaskoczyl Twoj poglad, ktory dla mnie jest pogladem z minionej epoki

Freddy określenie finansowe jest prawie prawidłowe - umówy się "do łydki"  

Nie uważam, że mężczyzna musi zarabiać więcej od kobiety, by byli szczęśliwym małżeństwem.
Ale istnieje coś takiego jak mezalians. Kiedy pan doktor bierze sobie za żonę salową, to ta nigdy nie będzie się dobrze czuła w towarzystwie jej męża, a i on po pewnym czasie zacznie się jej wstydzić.

Wyjazd do Austrii do hotelu, w którym pokój otrzymasz tylko z poręczenia innych gości i znajdowanie się w towarzystwie elitarnym nie był dla mnie wypoczynkiem, tylko uświadomił mi jak wielka przepaść społeczna nas dzieli.
Polacy jak chcą obrazić emigranta to mówią: "jesteście obywatelami drugiej kategorii"
Ja chciałbym być "obywatelem drugiej kategorii" Szacuje że znajduje się w grupie od siódmej do dziewiątej kategorii.

Kiedyś oglądałem reportaż o Sylt i była tam taka opowieść: Jauch chciał kupić działkę pod dom, ale mu odmówiono!
Dlaczego? Bo nie sprzedaje się działki w sąsiedztwie pracownikowi, który jest u ciebie zatrudniony.

Twoje i innych dywagowanie na ten temat jest bezsensowne, wyrośliśmy w PRL-u i mamy perelowskie spojrzenie na świat. Większość z Was nigdy nie zetknie się z tym światem i nigdy nie pozna uczucia, które ja miałem.