Post: #8
Upał dzisiaj okrutny więc może i nie ma co się dziwić, że wpisy co niektorych to potwierdzają.
Ja nie mam psa. Nigdy nie miałam i nie zamierzam mieć.
I nie ma to kompletnie nic do rzeczy z moim stosunkiem do zwierząt.
Myślę sobie jednak że....gdybym miała psa i ten pies by nie szczekal, to zaczęłabym się martwić i poszłabym z nim do lekarza.
Pomysł Jerzego na to żeby oduczyć psa szczekania przypomina mi pewien durny dowcip.
Dowcip jest na tyle durny, że bardzo pasuje do rady szydercy.
Pewien pan mial psa. Pies był krnąbrny i załatwiał się w domu. Pan żeby go tego oduczyć wycierał psa w tym narobił a potem...wyrzucał go przez okno.
Pewnego razu pan zachorował i leżał bezwładny w łóżku. Pies chodził kolo niego, sygnalizują potrzebę wyjścia. Gdy się jednak nie doczekał narobił na środku pooju, potem się w tym wytarzał a na koniec...wyskoczył przez okno.
Mojej przyjaciółki córka prowadzi Hundeschule.
Ona twierdzi, że jej "uczniom" jest w miejszym stopniu potrzebna szkoła niż im....właścicielom.
Ja nie mam psa. Nigdy nie miałam i nie zamierzam mieć.
I nie ma to kompletnie nic do rzeczy z moim stosunkiem do zwierząt.
Myślę sobie jednak że....gdybym miała psa i ten pies by nie szczekal, to zaczęłabym się martwić i poszłabym z nim do lekarza.
Pomysł Jerzego na to żeby oduczyć psa szczekania przypomina mi pewien durny dowcip.
Dowcip jest na tyle durny, że bardzo pasuje do rady szydercy.
Pewien pan mial psa. Pies był krnąbrny i załatwiał się w domu. Pan żeby go tego oduczyć wycierał psa w tym narobił a potem...wyrzucał go przez okno.
Pewnego razu pan zachorował i leżał bezwładny w łóżku. Pies chodził kolo niego, sygnalizują potrzebę wyjścia. Gdy się jednak nie doczekał narobił na środku pooju, potem się w tym wytarzał a na koniec...wyskoczył przez okno.
Mojej przyjaciółki córka prowadzi Hundeschule.
Ona twierdzi, że jej "uczniom" jest w miejszym stopniu potrzebna szkoła niż im....właścicielom.