Post: #1782
Ach widze, ze Leon wpadl na tygodniowy przeglad.
Juz sie martwilem, ze go wcielo.
Przy okazji wydalo sie, ze Diego rowniez mgr z PRL.
Jaki ten swiat maly....
Wiedza iberte w/w temacie jest znikoma.
Stad tyle pytan ktore zadal.
Chetnie sie ucze.... wiec moze jeszcze sie od wszechnicy czegos naucze.
Skoro jestesmy przy anegdotach...
Rzecz dziala sie w sredniowieczu.
Krol , ktory wybieral sie na wyprawe, musial w zamku pozostawic sliczna zone.
Zaufanie nie bylo wowczas obiegowa wartoscia i jedynie pasy cnoty strzegly trwalosci zwiazku.
Oczywiscie klucz nalezalo pozostawic w nalezytych rekach.
Wybral jednego z rycerzy , ktory mial pilnowac zamku i zony.
Jeszcze na dziedzincu, gdy konia dosiadal, dogonil go ow rycerz z okrzykiem...
- Krolu moj...... ten klucz nie pasuje!
Juz sie martwilem, ze go wcielo.
Przy okazji wydalo sie, ze Diego rowniez mgr z PRL.
Jaki ten swiat maly....
Wiedza iberte w/w temacie jest znikoma.
Stad tyle pytan ktore zadal.
Chetnie sie ucze.... wiec moze jeszcze sie od wszechnicy czegos naucze.
Skoro jestesmy przy anegdotach...
Rzecz dziala sie w sredniowieczu.
Krol , ktory wybieral sie na wyprawe, musial w zamku pozostawic sliczna zone.
Zaufanie nie bylo wowczas obiegowa wartoscia i jedynie pasy cnoty strzegly trwalosci zwiazku.
Oczywiscie klucz nalezalo pozostawic w nalezytych rekach.
Wybral jednego z rycerzy , ktory mial pilnowac zamku i zony.
Jeszcze na dziedzincu, gdy konia dosiadal, dogonil go ow rycerz z okrzykiem...
- Krolu moj...... ten klucz nie pasuje!
...jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
