Post: #523
Teraz po przeczytaniu dyskusji na temat matki/ teściowej i świekry napiszę moje zdanie na ten temat.
Matkę ma się jedną- tego się nie da zmienić, teściowych można mieć kilka, tę ilość można zmienić i jest zależna od własnej inicjatywy. Ja zdecydowałem się pozostać przy jednej teściowej, bo ona mnie wyleczyła z kontaktów z tym gatunkiem.
Jeśli miałbym się kiedykolwiek zdecydować na powtórny ożenek, to tylko z kobietą, której matka nie żyje.
Tak matkę ma się tylko jedną, ale to nie oznacza jednocześnie, że jest ona najważniejszą osobą w naszym życiu.
Od matki ważniejsze są dzieci i kobieta z którą żyjemy. Matka jest ważna, ale nie najważniejsza.
Nie wymagam od swoich dzieci bym ja był najważniejszą osobą w ich życiu - ja jestem czasem przeszłym.
Moje dzieci mają swoje dzieci, swoich partnerów i normalną koleją rzeczy jest, że moja osoba nie stoi w pierwszym szeregu.
Nie mam zamiaru obciążać moimi problemami moich dzieci, bo one mają swoje życie i moich nie potrzebują.
Dwa lata temu wylądowałem w szpitalu i oczywiście nie poinformowałem o tym moich córek, bo i po co.
Sprawa się rypła jak mój znajomy zadzwonił do córy, by się dowiedzieć jak papa się czuje w szpitalu.
Dostałem opieprz i wizytę miałem codziennie.
Po co? Nic się nie działo - zwykłe zapalenie płuc.
Po tym przypadku zabroniłem moim znajomym dzwonienia do mych dzieci, a w szpitalu byłem dwa razy. Dowiedzały się po fakcie, nie martwiły się, miały normalne dni, bez gonienia się do szpitala i robienia szpagatu.
Nie demonizujmy stosunków rodzic-dziecko. My jesteśmy na wylocie, one są w pełni życia i balast rodzica, który stara się być najważniejszą osobą w ich życiu, jest im potrzebny jak wrzód na mięśniu pośladkowym
Matkę ma się jedną- tego się nie da zmienić, teściowych można mieć kilka, tę ilość można zmienić i jest zależna od własnej inicjatywy. Ja zdecydowałem się pozostać przy jednej teściowej, bo ona mnie wyleczyła z kontaktów z tym gatunkiem.
Jeśli miałbym się kiedykolwiek zdecydować na powtórny ożenek, to tylko z kobietą, której matka nie żyje.

Tak matkę ma się tylko jedną, ale to nie oznacza jednocześnie, że jest ona najważniejszą osobą w naszym życiu.
Od matki ważniejsze są dzieci i kobieta z którą żyjemy. Matka jest ważna, ale nie najważniejsza.
Nie wymagam od swoich dzieci bym ja był najważniejszą osobą w ich życiu - ja jestem czasem przeszłym.
Moje dzieci mają swoje dzieci, swoich partnerów i normalną koleją rzeczy jest, że moja osoba nie stoi w pierwszym szeregu.
Nie mam zamiaru obciążać moimi problemami moich dzieci, bo one mają swoje życie i moich nie potrzebują.
Dwa lata temu wylądowałem w szpitalu i oczywiście nie poinformowałem o tym moich córek, bo i po co.
Sprawa się rypła jak mój znajomy zadzwonił do córy, by się dowiedzieć jak papa się czuje w szpitalu.
Dostałem opieprz i wizytę miałem codziennie.
Po co? Nic się nie działo - zwykłe zapalenie płuc.
Po tym przypadku zabroniłem moim znajomym dzwonienia do mych dzieci, a w szpitalu byłem dwa razy. Dowiedzały się po fakcie, nie martwiły się, miały normalne dni, bez gonienia się do szpitala i robienia szpagatu.
Nie demonizujmy stosunków rodzic-dziecko. My jesteśmy na wylocie, one są w pełni życia i balast rodzica, który stara się być najważniejszą osobą w ich życiu, jest im potrzebny jak wrzód na mięśniu pośladkowym
