Post: #401
(06-01-2018, 19:28)iberte napisał(a): Egle , krojcok, to po Waszemu.... krazownik?
Ja rowniez taki przypadek z krazenia jestem.
Matka nie urodzila mnie tam gdzie chcialem, a pozniej biedne dziecko , przez cale zycie musi sie tlumaczyc, ze to nie jego wina.
krążownik? nawet dobrze brzmi

ja nie mam pretensji, gdzie mnie urodzono, ale pretensje wiążą się z pewnym mitem, który... mitem nie jest...
otóż Polacy nie lubią hanysów

mój ojciec z Radomia, matka z Beskidów. młodo wyemigrowali na Śląsk, gdzie się rzeczywiście urodziłam, ale jak skwitował Ferdydurke, pieczątka ze szpitala na Śląsku nie zrobiła ze mnie Ślązaczki

na Śląsku nas nie lubili, bo przecież nie byliśmy ich... a ja do tego nigdy po śląsku nie gadałam... pamiętam, jak matka pierwszy raz w wieku chyba 17 lat pozwoliła mi jechać do ciotki do Suchej Beskidzkiej. Pojechałam pociągiem z moją przyjaciółką... to miały być wakacje życia... dobrze się zaczęły, - na końcowej stacji w Suchej Beskidzkiej dużymi czerwonymi literami na żółtym budynku przeczytałyśmy - Hanysy won...

jeszcze gorzej było w Radomiu... kuzynki prosiły, bym na dyskotece nie mówiła, skąd jestem... kłamały, że ja z Warszawy...
lubię Śląsk, wychowałam się tam, ale niekoniecznie jestem zadowolona, że spięcia na tle przynależności ujmijmy to etnicznej przeżyłam na własnej skórze

możemy oczywiście po zdaniu, że w innych regionach Polski Ślązaków się nie lubi, postawić znak zapytania... ja stawiam kropkę.