Post: #301
(03-01-2018, 21:14)egle napisał(a):Za wspomnienie o Marii Peszek jestem wdzięczna. Myślałam że jestem zwichrowana bo jej słucham.(03-01-2018, 19:39)Unka napisał(a): A jak juz o gosciach ...
Mitem nie jest polska goscinnosc .
Choc poczekam na Ferdydurke , moze jakies fakty na "nie" poda .
nie wiem, co Ferdydurke poda, ale jak dla mnie to ten mit m dwa wymiary.
pamiętasz Kogel Mogel? (Jeśli oglądałaś). Tam jest taka scena, jak ta Kasia ma przygotować coś do zjedzenia dla gości. Ona więc wystawia, wszystko, co Pani domu ma najlepszego w lodówce. Kiedy pani domu to widzi, mało zawału nie dostaje. Wszystko chowa, a na stół wyciąga paluszki i krakersy... ta scena w dużej mierze oddaje polską gościnność, bo z tymi paluszkami to się często spotykałam. To chyba jednak zależało od regionu.
bo rzeczywiście miałam okazję i to nie jeden raz się przekonać, że Polacy są bardzo gościnni. Raz na Mazurach, zupełnie obcy nam człowiek, zaoferował nam u siebie nocleg. Do dziś się przyjaźnimy i jak odwiedzamy Mazury, to rzeczywiście mamy gdzie spać
moja matka też zawsze była gościnna i moi znajomi nigdy nie wychodzili głodni, jak przychodzili mnie odwiedzić.
niedawno znajoma opowiadała mi, że chciała będąc w służbowej podróży, chciała odwiedzić swoich znajomych, których lata nie wdziała. Pomyślała nawet, że skoro mają duże mieszkanie, to może u nich przenocuje. I tu spotkało ją niemiłe rozczarowanie. Znajomi owszem zaprosili na kawę, ale w kwestii noclegu, zaproponowali pokój u ...sąsiada![]()
jak więc widzisz na dwoje z tą polską gościnnością.
ja lubię jak mnie odwiedzają, choć jak sama wiesz, nie wszyscy chcą z tego korzystać
(03-01-2018, 01:48)ferdydurke napisał(a): Egle, masz rację Nena od Bajmu i od Kombi nie odbiega, co do Wolle P. to mam mieszane uczucia i moim zdaniem bliżej mu do Wodeckiego, Krawczyka, czy Dąbrowskiego, co nie zmienia faktu, że dawne gwiazdy polskiego szlagru wylansowane przez komunistyczny system, to są Mercedesy klasy S w porównaniu do dzisiejszych mikrusów w kropeczki
Wodecki to był wielki format. Krawczyka nie lubię i jego parostatek z dawnych lat ani nowe trochę discopolowe rytmy mnie nie przekonują.
pamiętam jego wywiad, kiedy opowiadał o autobusie z hydromasażem w środku i innymi bajerami, a potem dodał, żeby ludzi nie wysyłali mu listów z prośbą o wsparcie finansowe, bo on przecież nie jest żadnym krezusem i nie ma możliwości wspierać wszystkich... jasne, że z muzyką nie ma to nic wspólnego, ale ostatecznie mi się tym obrzydził.
muzykę lat osiemdziesiątych bardzo lubię. Budka Suflera, o któej wspomniał Iberte, ale i Perfekt czy dawna Urszula. Kiedyś nie było takiej konkurencji, dziś trzeba się ścigać z masówką..
Marię Peszek polecam, choć to raczej nie na imprezy muzyka.