Post: #1196
W sumie, to nie chciałam dziś o polityce, ale co Wam powiem, to Wam powiem:
Całe tysiąclecia wodzowie, królowie, czy przywódcy duchowi załatwiali swoje interesy za pomocą maluczkich, a owi nie mieli wyjścia, tylko ginęli dla nich i za nich. Jeśli trafił się przywódca wybitny (co nie znaczy, że nie Belzebub w mojej ocenie), to tak ich zaczarował, że z uśmiechem na ustach dawali się ciąć i dźgać. Świat niby poszedł do przodu, dano ludziom wolność, a nawet wysłano do szkół i pozwolono wybrać, kto ma w ich imieniu załatwiać te wszystkie spory, animozje i interesy. I co ci ludzie robią z tymi przywilejami? Dają się dalej wodzić po ulicach i manipulować i napuszczać jedni na drugich, a kiedy ta cienka czerwona linia w końcu pęknie znowu oni będą się lać, wyrzynać i burzyć dla tych, których wybrali i którym płacili za reprezentowanie ich interesów.
I dlatego właśnie nie cierpię polityków i wściekam się na ludzi, którzy dają się wyciągnąć na ulice cwaniakom.
Całe tysiąclecia wodzowie, królowie, czy przywódcy duchowi załatwiali swoje interesy za pomocą maluczkich, a owi nie mieli wyjścia, tylko ginęli dla nich i za nich. Jeśli trafił się przywódca wybitny (co nie znaczy, że nie Belzebub w mojej ocenie), to tak ich zaczarował, że z uśmiechem na ustach dawali się ciąć i dźgać. Świat niby poszedł do przodu, dano ludziom wolność, a nawet wysłano do szkół i pozwolono wybrać, kto ma w ich imieniu załatwiać te wszystkie spory, animozje i interesy. I co ci ludzie robią z tymi przywilejami? Dają się dalej wodzić po ulicach i manipulować i napuszczać jedni na drugich, a kiedy ta cienka czerwona linia w końcu pęknie znowu oni będą się lać, wyrzynać i burzyć dla tych, których wybrali i którym płacili za reprezentowanie ich interesów.
I dlatego właśnie nie cierpię polityków i wściekam się na ludzi, którzy dają się wyciągnąć na ulice cwaniakom.