iberte
Użytkownik
- Postów: 2,504
- Dołączył: 25-09-2016
Ale to przeciez nie Ikarusy zniszczyly Slonzk.
Te mielismy w Gdansku rowniez i to nie one zamienily Westerplatte w zolta pustynie.
W sumie mentalnosc rodakow nie wiele w tej kwestii sie zmienila i Greta gdyby chciala zamieszkac w tym kraju, to mialaby zajecie do konca swiata i jeszcze godzine dluzej.
... jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
•
ferdydurke
Użytkownik
- Postów: 3,846
- Dołączył: 25-12-2013
Iberte, te Ikarusy to symbol spalinowego syfu, który w tamtym czasie był powszechni na polskich drogach.
Nie wiem jakie zakłady siarkowe zbudowano koło Westerplatte - nie chce mi się nawet szukać.
Wczoraj obejrzałem sobie na ZDF film "Das schweigende Klassenzimmer".
Akcja filmu toczy się w 1956 roku w DDR i ma korzenie w powstaniu węgierskim.
Ja w tamtym czasie nie byłem nawet w planowaniu, ba moi rodzice się wtedy nie znali.
Ale skąd ta asocjacja? Ano niecałe 20 lat później kiedy uciekłem ze społecznych prac polowych grożono mi wywaleniem ze szkoły.
Dlaczego uciekłem z tych prac, bo uważałem je za bezsensowne! Rok wcześniej byłem na pracach społecznych, gdzie trzeba było czyścić szyby z tynku - bo dom tynkowano, kiedy okna były wstawione.
Pan majster powiedział, że jak się okna nie da wyczyścić, to mamy szyby usunąć kopniakiem.
Jak myślisz ile okien się w takim bloku ostało?
Kiedy sobie pomyślę ile energii, ile materiału w tamtych czasach zmarnowano, to strach mnie ogarnia, ale tak się dzieje kiedy proletariat jest przewodnią siłą narodu.
•
iberte
Użytkownik
- Postów: 2,504
- Dołączył: 25-09-2016
Siarkopol i Port Polnocny.
Nie bylo wowczas filtrow spalinowych i taki Ikarus paskudzil podobnie jak Volvo czy Mercedes.
O tych „ majstrach“ to mozna ksiazke napisac, tylko nikt w to nie uwierzy.
Nie tylko Tobie staneli na drodze.
... jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
•
Traffka
Użytkownik
- Postów: 519
- Dołączył: 18-11-2017
Ależ się panom na wspominki zabrało!
Kolega Ferdy "podpuścił" kolegę Iberte i wreszcie ten drugi przyznal się, że nie tylko na Kaszubach autostopowal.
Dotarł nawet do...Ślunska. Brawo!
A kto z Was dotarł Stopem do Bułgarii?
A wracając do teraźniejszości...
Przyznam się, że jakiś smutek okrutny mnie ogarnia 
Wróciłam z krótkiego wyjazdu z koleżankami, bo w trzy zaprosiliśmy tę czwartą na jej 50-tkę do eleganckiego hotelu ze SPA.
Jechałyśmy kawał drogi, cieszyłyśmy się na te kilka dni.
No i było fajnie, ale tylko dlatego, że....my jesteśmy fajne. Cała reszta była taka sobie. Te "reżimy sanitarne", ta cała dziwna atmosfera przekonały mnie, że teraz to chyba najlepiej jest mi....w domu.
I jeśli ja, urodzony Jaś wędrowniczek to mówię, to jest to bardzo smutna prawda.
•
iberte
Użytkownik
- Postów: 2,504
- Dołączył: 25-09-2016
Nigdy nie bylem w Bulgarii.
Prawde mowiac, to nawet nie wiem gdzie to jest.
Wowczas nie bylo mnie stac, a teraz mnie tam nie ciagnie.
Wiem jedynie ze slyszenia, ze kobiety tam brzydkie, okolice brudne i kradna na kazdym kroku.
Do tych rezimow to sie chyba musisz przyzwyczaic.
Obiecanej przez Ferdydurke szczepionki jeszcze dlugo nie bedzie.
... jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
•
Traffka
Użytkownik
- Postów: 519
- Dołączył: 18-11-2017
Och @iberte!
Nie byłbyś sobą gdybyś nie zasunął jakiejś kontry.
Już nie wiem czy Cię za to kochać czy nienawidzić, tym bardziej że...kochliwa nie jestem
Zostanę jednak przy pozytywnych uczuciach do Ciebie, bo....lubię bardzo ludzi z poczuciem humoru.
Do Bułgarii pojechałam po raz pierwszy w połowie lat 70-tych, z rodzicamj na wczasy.
Koleżanki mi zazdrościły jak cholera, bo one co najwyżej do domków FWP w Pogorzelicy jechały.
Na początku lat 80-tych, jeszcze przed maturą, wpadłam na mega pomysł, żeby tam pojechać Stopem.
Zebralo nas się 7 chętnych osób i...ruszyliśmy.
Droga była długa i ciężka, problemów co niemiara
Dobrze, że rodzice nie wiedzieli gdzie my jesteśmy, bo by osiwieli przed czasem.
Mieszkając już w DE byłam 2x w Bułgarii.
Wybieraliśmy najlepsze hotele. Było uroczo!
Kradną?
A gdzie nie kradną? Wskaż proszę!
•
iberte
Użytkownik
- Postów: 2,504
- Dołączył: 25-09-2016
Madrzy i piekni mnie lubia.
Wiem, brzmi nieskromnie, ale to ich wewnetrzna wrazliwosc....
Durnota mnie nie cierpi!
Duzego wyboru zatem nie masz.
Bulgaria.... czy to nie ta osada z ktorej emigruja cale wioski wraz z Popem?
Ktoz tam sie teraz turystami zajmuje?
Taka mloda dziewczyna i taki kawal drogi z plecakiem na drobnych ramionach.
Ani wlosy zakrecic, ani zabki porzadnie umyc...
Gratuluje odwagi.
... jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
•
Traffka
Użytkownik
- Postów: 519
- Dołączył: 18-11-2017
Nie używanie znaków diakrytycznych, gdy pisze się po polsku, prowadzi do wielu zabawnych sytuacji.
Jedną z takich jest ta, do której doprowadził @iberte.
On napisal: zabki porzadnie umyc
Ja przeczytałam: zabki porzadnie umyc
On miał na myśli ząbki, ja przeczytałam...żabki.
I od razu pomyślałam: ale świnia z tego @iberte!
•
ferdydurke
Użytkownik
- Postów: 3,846
- Dołączył: 25-12-2013
Ja tak jak Traffka, byłem w Bułgarii z rodzicami - koniec lat 60-tych. Dojechaliśmy tam Zastawką ( jugolska wersja Fiata 600 ) Namiot rozbiliśmy w Złotych Piaskach, a na plaży poznałem Niemkę w której się zakochałem.
Helga była śliczną wysportowaną blondynką z pięknym równym uzębieniem. Swietnie pływała, nauczyła mnie grać w boule.
Problemem była niestety bariera językowa - nie mówiła po polsku, a ja po niemiecku.
Zagranicą poruszałem się stopem na Węgrzech, ale skończyło się dość kiepsko.
Wybrałem się z Budapesztu do Szekesfehervar, a wylądowałem w Szombately.
Lepiej poszło mi w DE w 1981 roku, W dwa dni przejechałem z Schindring do Marl.
Traffka opisz jak wy w siedem osób dostaliście się w miarę razem stopem do Bułgarii.
•
iberte
Użytkownik
- Postów: 2,504
- Dołączył: 25-09-2016
Oj normalnie sie razem dostali.
Zatrzymywali tylko pociagi i autobusy.
Ja tu chyba zajrze, gdy zaczniecie pisac o chlebie i smalcu.
W czasach gdy Wy balowaliiscie w Zlotych Piaskach, to ja piasek na budowie widzialem.
... jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
•
Traffka
Użytkownik
- Postów: 519
- Dołączył: 18-11-2017
Ferdydurke, ja nie pisałam, że my podróżowaliśmy razem ( tak samo jak onegdaj nie pisałam, że jadę do Düsseldorfu po kogoś kto przyleciał, tylko, że jadę kogoś odebrać )
Podzieliliśmy się na 3 grupy 2+2+3
Wtedy nie bylo jak wiadomo komunikacji pt.:telefon i internet, więc byliśmy umówieni na spotkania w Budapeszcie i w Bukareszcie.
Ja bylam w grupie z dwoma kolegami. Spotkaliśmy się na Kaleti w drugiej umówionej dobie z dwoma kolegami.
Z drugą dwójką (dziewczyna z chłopakiem) spotkaliśmy się dopiero w...Warnie, po 9 dniach podróży
My wszyscy do dzisiaj wspominamy tę historię (ostatnio wiedzieliśmy się w lipcu tego roku w knajpie Konspira we Wrocławiu)
Znają ją nasze dzieci i z pewnością poznają nasze wnuki.
•
ferdydurke
Użytkownik
- Postów: 3,846
- Dołączył: 25-12-2013
No 9 dni w podróży w jedną stronę, to nawet niezły wynik na tamte czasy. To ile dni spędziliście nad morzem?
•
iberte
Użytkownik
- Postów: 2,504
- Dołączył: 25-09-2016
Wychodzi na to, ze w opisach podrozy Gulivera, nastala krotka przerwa.
A co z czescia artystyczna?
Jak bawiliscie sie wowczas?
Przy ognisku? Prywatki? Dyskoteki? Czy moze od razu na bogato.....dancingi z wyborem krolowej balu?
Ja chodzilem gdzie popadlo.
Nawet przez okno, byle za darmo...
... jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
•
ferdydurke
Użytkownik
- Postów: 3,846
- Dołączył: 25-12-2013
Iberte, ta siódemka miała bardzo bogatych rodziców, którzy niewiedząc, gdzie pociechy jadą wyposażyła je w kilogramy dolarów.
Początki lat 80-tych - 1981 musztarda i ocet na półkach, czyli niezdrowe odżywianie, zapasów konserw na drogę zrobić nie można było.
1982 - stan wojenny czyli brak możliwości wyjazdu.
1983 - zniesienie stanu wojennego - na półkach nadal króluje musztarada i ocet, a 2,5 kg mięsa z kością na miesiąc nie pozwala na robienie zapasów. Po 22 lipca można wyjechać, ale Traffka planuje wyjazd tuż po skończeniu szkoły, czyli w czerwcu.
1984 - to już bliżej połowy lat 80-tych niż początku.
Traffka, czyli znowu czekamy do następnych przymrozków, które wg. Joanny odbędą się w Beskidach w temperaturze plus 20 stopni Celsiusza.
•
Traffka
Użytkownik
- Postów: 519
- Dołączył: 18-11-2017
Masz racje Ferdydurke.
Tak samo jak wtedy gdy imputowales mi, że piekę chleb w jakims automacie z Aldi.
Ty po prostu tak masz!
Zawsze wszystko wiesz lepiej. Nawet życiorysy innych znasz lepiej niz oni sami.
Nie męczysz się z tym, chłopie?
Mnie 10% twojej upierdliwości by już dawno zabiło.
Ps/
Roksi, przywlokłam sie tutaj (po tym jak uznałam, ze nie chce sie bezsensownie "ekscytowac") ewidentnie ze względu na Ciebie, czy tez Twoj wpis.
Niestety zaczepki Jerzego nudzą mnie. Niech się koleś boksuje z kim innym, ja pasuje ( "pas" to chyba odzywka brydżowa...?, no ale w/g wiedzy Ferdydurke, co ja o tym moge wiedziec...)
Zyczę Ci samych pogodnych dni w nowy miejscu, Roksi ♡
•
iberte
Użytkownik
- Postów: 2,504
- Dołączył: 25-09-2016
[quote="ferdydurke" pid="61550" dateline="1602802623"]Iberte, ta siódemka miała bardzo bogatych rodziców, którzy niewiedząc, gdzie pociechy jadą wyposażyła je w kilogramy dolarów.
Początki lat 80-tych - 1981 musztarda i ocet na półkach, czyli niezdrowe odżywianie, zapasów konserw na drogę zrobić nie można było.
1982 - stan wojenny czyli brak możliwości wyjazdu.
1983 - zniesienie stanu wojennego - na półkach nadal króluje musztarada i ocet, a 2,5 kg mięsa z kością na miesiąc nie pozwala na robienie zapasów. Po 22 lipca można wyjechać, ale Traffka planuje wyjazd tuż po skończeniu szkoły, czyli w czerwcu.
Jak juz wspomnialem nie jezdzilem do Bulgarii.
Nie nalezalem rowniez do owej 7-ki, ktorej wojazy moge jedynie pozazdroscic.
Wiem jednak, ze takie podroze kosztowaly i w latach 60-tych nie byly chyba tansze niz w 80-tych.
Jedyne czego w Polsce ludziom w 80-tych nie brakowalo, to pieniedzy.
Faktycznie mieli ich na kg, bo wydac nie bylo na co.
Z wyjatkiem okresu stanu wojennego, narod podrozowal nie baczac na braki.
Nie tylko do Bulgarii lecz i dalej....
Do Turcji po kozuchy jezdzily juz spryciuchy...
Skoro jezdzili inni, jezdziles Ty.... to dlaczego nie mogla jezdzic Traffka?
Mnie przy tym nie bylo. Tak sobie jedynie mysle.
Poza tym, octem i musztarda zyc sie nie da.
Fakt, tylko to bylo w sklepach, ale ludzie nie chudli i nikt trawy nie jadl.
Jezdzili na urlopy, zakladali rodziny, budowali domy.
Taki jeden wyjazd, to tylko bagatela przy tych wszystkich staraniach.
... jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
•
ferdydurke
Użytkownik
- Postów: 3,846
- Dołączył: 25-12-2013
Iberte, po kożuchy do Turcji można było jechać do 13 grudnia 1981 roku.
Po tym dniu Turcja się skończyła, tak jak skończyły się wyjazdy do CS, HU i DDR.
Po 13 grudnia 1981 roku, by otrzymać paszport płęć męska potrzebowała zgody WKU.
Chłopcy w liceum nie mieli jeszcze uregulowanego stosunku do służby wojskowej, no chyba że wszyscy koledzy Traffki mieli kategorie D - niezdatny do służby wojskowej.
Dalszy problem z tamtych czasów, to limit "dewiz" do Demoludów przyznawany na dwa lata. Było tego tyle, że starczało na dwa tygodnie pod namiotem bez szaleństw.
W 1983 zarabiałem 35-36 tyś miesięcznie i był to bardzo dobry zarobek, co z tego skoro mój zarobek był wart 35 dolarów.
•
iberte
Użytkownik
- Postów: 2,504
- Dołączył: 25-09-2016
(16-10-2020, 12:00)ferdydurke napisał(a): Iberte, po kożuchy do Turcji można było jechać do 13 grudnia 1981 roku.
Po tym dniu Turcja się skończyła, tak jak skończyły się wyjazdy do CS, HU i DDR.
Po 13 grudnia 1981 roku, by otrzymać paszport płęć męska potrzebowała zgody WKU.
Chłopcy w liceum nie mieli jeszcze uregulowanego stosunku do służby wojskowej, no chyba że wszyscy koledzy Traffki mieli kategorie D - niezdatny do służby wojskowej.
Dalszy problem z tamtych czasów, to limit "dewiz" do Demoludów przyznawany na dwa lata. Było tego tyle, że starczało na dwa tygodnie pod namiotem bez szaleństw.
W 1983 zarabiałem 35-36 tyś miesięcznie i był to bardzo dobry zarobek, co z tego skoro mój zarobek był wart 35 dolarów.
O „ tureckich spryciuchach“ Dabrowski spiewal w 1986(Szal by Night) i nie byl to kawalek o trendach sprzed grudnia 81.
W 84-tym moja bratowa spedzila urlop w Istanbule.
Dwa miesiace pozniej obchodzila rocznice slubu w Pradze.
W jaki sposob ominela limity dewizowe juz dzisiaj nie pamietam , ale nie byla jedyna ktora potrafila.
Dlaczego przeliczasz swoja owczesna pensje na dolary, nie rozumiem zupelnie.
Mowimy przeciez o demoludach, ale i te przeliczenia nie sa scisle.
Dolar kosztowal wowczas okolo 1/2 litra wodki.
Ty pewnie piles Whisky, wiec uscisle.... okolo 600 zl.
Mysle, ze jezeli Traffka napisze, ze wczoraj jechala pociagiem z Wroclawia do Opola, to Ty zjawisz sie tu z rozkladem jazdy PKP i bedziesz staral sie wykazac, ze wczoraj takie polaczenie nie istnialo.
... jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
•
ferdydurke
Użytkownik
- Postów: 3,846
- Dołączył: 25-12-2013
Iberte lata początkowe jakiegoś dziesięciolecia to dla mnie 0 do 3, a nie 4.
Ja w 1984 roku byłem przez ponad 2 miesiące w DE.
Twoja bratowa do Instanbułu pojechała z dolarami, do Pragi wykupiła "dewizy" z przydziału.
Iberte zapominasz o tym, że Traffka pisała też, że nigdy nie pisała na swych tematach z dwóch nicków.
Ja zadałem Traffce proste pytanie - "Ile dni spędzili nad morzem?"
Skoro na dojazd potrzebowali 9 dni, to na powrót też musieli liczyć 9 dni.
•
Roksolana
Użytkownik
- Postów: 219
- Dołączył: 22-07-2016
Dobry wieczór.
Bardzo ciekawo opisywaliście wasze podróży. ...a ile w tym było zabawy i przeżyć, nawet nie umiem wyobrazić. Ja niestety na "stopa" nie jeździłam, tata zbyt był zasadniczy. Ale również odbyłam długą podróż z koleżanką, podobnie jak Traffka. Po strojatriadzie (wiecie co to jest?), zarobiwszy kase udaliśmy się w podróż po Środkowej Azji. A że uczyłam się prawie 1500km. od domu, rodzice myśleli , że jestem na praktyce... Jechaliśmy pociągami 11 dób i 14 godzin i 7 przesadek. Dziś już nie pamiętam wszystkich miast...to był Fort Szewczenko, nad samym Kaspijskim morzem...2 dni przez Karakum, Aralskie morze( dzisiaj już jest wyschnięte) Taszkient , Frunze, Almaata, Dzalalabad, Osz i Kuszka...z powrotem już z Osz lecieliśmy samolotem przez Moskwę...Wiele zwiedziliśmy i innych potraw i owoców spróbowaliśmy... no i klimat, jaki inny do jakiego przywykliśmy...to był wrzesień, w dzień dochodziło do plus 40, a w nocy do 0 a nawet -1...
...ile siebie pamiętam, zawsze rodzice mnie gdzieś zabierali, a w starszym wieku , ja zabierałam moje dzieci
1 użytkownik lubi ten post:1 użytkownik lubi ten post
• iberte
|