Traffka
Użytkownik
- Postów: 519
- Dołączył: 18-11-2017
"Kohl byl 16 lat kanclerzem i ani razu nie odwiedzil obozu koncentracyjnego.
Skladal jednak wiazanki kwiatow na cmentarzu zolnierzy SS.
Kaprys „ Grubego“, czy efektywna praca lobby?"
Był. 2x, 1989, 1995
•
ferdydurke
Użytkownik
- Postów: 3,846
- Dołączył: 25-12-2013
•
dziaczuk
Użytkownik
- Postów: 601
- Dołączył: 06-09-2018
(05-10-2020, 21:27)ferdydurke napisał(a): Gdzie były przymrozki?
U joanny W Beskidach
"Zaczynasz przechodzić do poziomu Joanny."
A Ty na poziom konserwatora powierzchni płaskiej.
siemie lniane kupiłeś ?
•
Roksolana
Użytkownik
- Postów: 219
- Dołączył: 22-07-2016
"Ehh, taki fajny temacik był.."
"A teraz leży odłogiem, szarpnięty zębem czasu...coż, takie zycie "
...Nic nie szarpnięty czasem! Już dawno chciałam tut wpisać, po tym Gibrałtarze i zwiedzaniem Maroka. Nawet moje myśli i wspomnienia same w słowa układały się, ale nie zdążyłam...zaczęliście o różnościach , no i spóźniłam się, ,,,bom zalatana, na miotle latam od urzędu do urzędu a tut wszystkie drzwi pozamykane. Matko! tyle tego załatwiania z przenoszeniem w inne rejony!!! ... w tym wszystkim lataniu, pociesza mnie tylko myśl , udało mi się jutro zamówić stolik na wieczór u Greka, chcę pożegnać się z kilkoma znajomymi...chyba tut nigdy nie wrócę... i życie dalej pomyka...
......prawdę Dalai Lama powiedział..."Jedyną stałą, jest ciągły ruch"
A tak swoją drogą , to Wieczór Dobry
•
ferdydurke
Użytkownik
- Postów: 3,846
- Dołączył: 25-12-2013
Hi Roksolana, mam nadzieje że u Greka było smacznie, miło i parę łez do kieliszka wpadło.
Myślę jednak, że https://www.youtube.com/watch?v=kQmInqxYY54
•
Roksolana
Użytkownik
- Postów: 219
- Dołączył: 22-07-2016
Ferdydurke, kolacja u Greka, była jak zwykle bardzo smaczna. Tam jest kameralnie, przytulnie i smacznie. Dzięki za nutę, ale wiederkommt , nie będzie. Oczywiście moi znajomi sądzą , że będę ich odwiedzać, zadeklarowali również odwiedzać mnie na chutorze i wybrać się w "moi" góry. Jest mi smutno i już tęsknie, a zostaję jeszcze do końca roku. Tut jest fajnie, ciekawo, w pracy również jest na luzie i dobrze płacą. Szef nie zbyt chętnie podpisał mi zwolnienie, nawet powiedział, że jak rozmyślę się, zawsze mogę wrócić. ...ale, sytuacja z ta coronawirusem, zmusiła mnie do podsumowania i podjęcie ostatecznej decyzji...jestem tut sama bez rodziny i bliskich przyjaciół...nie mam nikogo na kim mogłabym polegać i mieć wsparcie...
No starczy tych sentymentów, będzie dobrze..
Widzę, że rzadko tut piszecie, a szkoda...lubię Was czytać.
Miłego wieczoru wszystkim.
•
ferdydurke
Użytkownik
- Postów: 3,846
- Dołączył: 25-12-2013
Rokosolana, to że jesteś sama i nie masz nikogo na kim byś mogła polegać, to chyba twoja wina.
Jak bardzo się starałaś by się tutaj zadomowić?
Nie wiem jak długo jesteś w DE, nie wiem co robisz, ale myślę że sytuacja z coroną w PL nie jest lepsza od tutejszej.
•
Roksolana
Użytkownik
- Postów: 219
- Dołączył: 22-07-2016
...to nie sam wirus mnie wystraszył  , po prostu nadchodzi moment w życiu, kiedy wiesz, że coś trzeba zmienić. W DE jestem nie całych 10 lat, ale przygoda z tym krajem sięga 2003 roku. I to jest już czwarty kraj w moim życiu, w którym mnie los ulokował.
...nie chciałam zapuszczać tut korzeni, zawsze wiedziałam, że wrócę do domu. Nic mnie już tut nie trzyma, dzieci dorośli, i wszystką moją energię , czas i pieniądze całe życie inwestowałam w nich... dziś , to są młodzi, dobrze wykształcone, inteligentne ludzie. ...nie muszę im już pomagać, wręcz odwrotnie, chętnie pomagają mi i bardzo tęsknią, pomimo, że spotykamy się raz w miesiącu.
A mój chutor jest dobrze geograficznie ulokowany. Do Drezna 100km., do Berlina nie całych 200, 150 do Pragi ( bardzo majestatyczne miasto), do Wiednia 300...i tak można powielać
...ale dosyć o mnie, napisz coś, gdzie byłeś jak Cie nie było?
•
ferdydurke
Użytkownik
- Postów: 3,846
- Dołączył: 25-12-2013
Czyli 17 lat po za chutorem.
Kontakty z byłymi znajomymi chyba się urwały, lub są bardzo luźne.
Rozumiem tęsknote za dziećmi, ale czy będziesz się tam dobrze czuła i czy się odnajdziesz, to mam wątpliwości.
Ja już po sześciu latach, cieszyłem się kiedy po pobycie w PL wracałem na starą betonową autostradę, a łączenie płyt betonowych przypominało mi, że znowu w PL za dużo wypiłem.
•
Traffka
Użytkownik
- Postów: 519
- Dołączył: 18-11-2017
Roksolana, niezmiernie miło Cię widzieć i czytać.
Teraz idziemy lulu, bo jutro przed nami długa droga.
Jak dotrę do domu, to się odezwę.
Wszystkich pozdrawiam, Roksi szczególnie ♡
•
Roksolana
Użytkownik
- Postów: 219
- Dołączył: 22-07-2016
Traffka, i ja za Tobą tęskniłam  . Mam nadzieję, że już do domku dotarłaś z wojaży..może nam napiszesz gdzie byłaś , co robiłaś, kogo widziałaś i jak siebie pokazałaś  ????
Odpowiem jeszcze Ferdydurkę i przeniosę się w świat wspomnień o nie tak zamierzchłej przeszłości mojego zwiedzania i poznawania świata 
Ferdydurkę, ja w sumie nigdy nie zostawiłam mojego chutoru, sama wybrałam projekt chatyny, sama posadziłam drzewka, założyłam zielnik i herbarium , no i takie tam różne głupoty......a ostatnio nawet zaprojektowałam kuchnie ( stara mi się znudziła), zostało tylko zbudować piec w ogrodzie , ale taki z przepieczkiem, miejscem do spania...może kiedyś z Iberte wybierzecie się na moją "Księżycówkę", to do spania będzie w sam raz, żeby Ci dalsza podróż nie przypominała ile wczoraj wypiłeś  , a ja nikomu nie powiem , słowo pioniera  ...Traffke ulokuję na salonach
•
Roksolana
Użytkownik
- Postów: 219
- Dołączył: 22-07-2016
....pomyślałam sobie, że nas, ten wirus i cała sytuacja związana z nim, nie co ogranicza. Nie możemy wybrać się dokąd chcemy, mamy ograniczone możliwości. Więc, może opiszemy sobie takie małe wspomnienia z naszych wyjazdów, jak tam jest? Kto to wie? Może Ktoś zainspirowany opowieścią, kiedyś Tam się wybierze  ...gdzieś tam wyżej , kilka miesięcy temu, Traffka wspomniała o Andaluzji i Gibraltarze, mimochodem o Maroko... więc zaczynam
Kiedyś, kiedyś, dawno temu...Herkules w swoich zacnych podróżach, stał na skale i rozciągnął ją nogami...tak oddzielił ziemie Afryki i Gibraltaru, do dziś na tych ziemiach pozostał po nim ślad..to ta Skała Gibraltarska góruję nad całym półwyspem Iberyjskim,,,, to nie wielki skrawek ziemi, ale fascynujący...w sumie byłam tam z 3-4h. Zwiedziłam główną ulicę, Main Street, pełną różnorakich knajpek, śladów wielu kultur i Placu Kazamatów...na Skałę Gibraltarską, można wyjechać liniową drogą lub wybrać się na piechotę, ta Skala należy do magotów gibraltarskich ( małpki)...ale trzeba wygospodarować więcej czasu... ciekawo zobaczyć w tym samym czasie Cieśninę Gibraltarską , która rozdziela Afrykę i Europę...jak Morze Śródziemne i Ocean Atlantycki.
Warto tam wybrać się...
.....a teraz zapakujemy się na prom i przez Cieśninę Gibraltaru udamy się do Ceuty, hiszpańskiego miasta położonego na Afrykańskim kontynencie... potem kruiz po Maroko...
•
iberte
Użytkownik
- Postów: 2,504
- Dołączył: 25-09-2016
Nie dosc, ze spac mam przy wychodku, to jeszcze z Ferdydurke
Roksa....co ja Ci zrobilem?
O podrozach ma byc.....
Gdy juz zaczalem nosic dlugie spodnie, wybralem sie ze swoja klika w podroz dookola Polski.
To byla wielka wyprawa i przygotowania.
Namioty, plecaki i nawet ksiazeczke Auto-Stop wykupilem.
Matka mnie zegnala, jakbym na wojne szedl....
Z Gdanska dojechalismy do Wdzydz Kiszewskich z przesiadkami.
Razem okolo 80 km.Tam utkwilismy na dwa tygodnie i przepilismy cale zasoby finansowe.
Chcielismy isc nawet do pracy przy sianokosach, aby wyprostowasc kregoslup moralny, ale nikt nas nie chcial zatrudnic.
Myslelismy, ze to z powodu braku sznurkow do snopowiazalek, ale dopiero gdy sie wykapalismy, doszlismy do wniosku, ze my sami bylismy powodem.
Nie narzucalismy sie juz nikomu i Auto-Stopem wrocilismy do domu.
Tam oczywiscie opowiadalismy o Barbakanie, Solinie, Zamku Krolewskim....
Wiecej dluzszych podrozy nie utkwilo mi w pamieci
... jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
•
Roksolana
Użytkownik
- Postów: 219
- Dołączył: 22-07-2016
Maroko - tutaj rządzi fantazja i kaprys...w ubiorze, biżuterii, obecne są zmysłowość, obietnica , bieda i przepych.. Maroko - egzotyczny świat kolorów, słońca i aromatów.
Zwiedziłam kilka miast Fez, Meknes, Marrakesh, Adagir, Casablankę, Rabat i Tanger...w sumie wszystkie miasta mnie zafascynowały i mogłabym tut całą epopeję napisać i znudziłabym was... żeby zachęcić was do wybrania się tam, napiszę tylko, że Maroko ma przeróżne atrakcyjne miejsca do poznania, od bogatego Adagiru, stolocy (bardziej europejskiej) Rabatu, Marrakesh z niesamowitym klimatem jego starą medyną...
...więcej zatrzymam się na mieście Fez. ...to najstarsze miasto tego Tego północno -afrykańskiego państwa, dawna stolica i imperium Maurów. Nad miastem górują piękne grobowce Marynidów, dziś już w ruinach, To stąd roztacza się najładniejsza panorama miasta, którego strzeże dziewięć bram wejścia Fez-y. Wąskie ciasno zbudowane uliczki, tak wąskie, że ledź dochodzą słoneczne promyki. Budynki, to bezokienne mury, zdaję się strzegące prywatności , sprawiają wrażenie nie dostępnych. Olbrzymia ilość meczetów, piekarni , straganów z marokańskim rękodziełem, ,,, hamman (łaźnie), no ie te zapachy...
.....zapachy najdroższej przyprawy świata - szafranu. Zbierają go berberyjskie plemiona, którzy żyją w najwyższych wzniesieniach Afryki Północnej - Atłasie. Tut czuć również zapach kardamonu, kuminu olejku arganowego i wiele , wiele innych aromatów mi nie znanych...zmieszanych ze sobą , unoszą się w całej przestrzeni..zachęcają spróbować marokańskich specjałów...
Najsmaczniejszy mi był tadżyn , potrawa gotowana w Tadżynie, takim glinianym garnku o wysokiej stożkowanej pokrywie...
W Fezie, na starym mieście w Medinie znajduję się Chouwara grabarnia, gdzie wyrabiają ekskluzywną skórę ręczną technologią przekazywaną setki lat z dziada- pradziada..
Oczywiście, na straganach, wzbogaciłam się o te cenne przyprawy, olej, kupiłam Tadżym i wiadomo, czerwone portmone...
...no dobrze, starczy na dziś Was zanudzać...ale tylko dodam, że w tym roku miałam zamiar lecieć tam, i zdobyć szczyt Atłasu Wysokiego...może kiedyś, jak pandemia nam odpuści...
•
ferdydurke
Użytkownik
- Postów: 3,846
- Dołączył: 25-12-2013
Roksa, w Niemczech jest 46 zabytków UNESCO, plus jeden skreślony( Drezno), co nie oznacza, że nie warto tego miasta odwiedzić. Obok tych unescowych jest w DE cała masa interesujących miejsc, które warto odwiedzić.
Piszesz o Giblartarze i Maroku, a ja mam pytanie - byłaś kiedyś w parku mużakowskim?
•
ferdydurke
Użytkownik
- Postów: 3,846
- Dołączył: 25-12-2013
Iberte, rozumiem Kaszuby są piękne, ale warto było trochę pojeździć.
Dwukrotnie dotarłem autostopem z kumplami ( 4 osoby ) m.in. do twojego Gdańska.
W Ostrowie Pustki - osada pomiędzy Jastrzębią Górą i Karwią pomagaliśmy przy żniwach.
Kaszub nie płacił, ale mogliśmy namioty rozbić za darmo, dostawaliśmy śniadanie, obiad i kolacje.
Mleka ile kto chciał. Za niecałe 5 godzin pracy dziennie przez cztery dni mieliśmy przez 6 dni prawie VP.
W ostatni dzień żniw była VP, Kaszub wyciągnął gorzałkę. Byliśmy na Mazurach, na Kaszubach i do dzisiaj mamy wspomnienia, których dzisiejsze pokolenie nie zrozumie.
Trzy dni pod rząd byliśmy budzeni na Mazurach przez milicje, bo rozbijaliśmy się na dziko.
Za trzecim razem kolega nie dowierzał, że budzi nas milicja i sypnął wiązką przekleństw w moim kierunku - myślał, że robię sobie jaja.
Padło stanowcze i głośne "Wychodzić z namiotu!" Funkcjonariusze nas wylegitymowali, wysłuchali, upomnieli i dali doskonałą rade - wskazali nam dzikie pole namiotowe wybudowane w czynie społecznym ze studnią, latrynami i pomostem. Do wioski po chleb, jajka i piwo było trochę daleko ca. 6 km, ale jezioro dawało nam raki i ryby, a las grzyby.
Na polu były rozbite trzy namioty - 8 osób. Nauczyłem się wtedy łapać raki i je gotować.
Nauczono mnie też przyrządzać "kotleta z kanii"
Grzybów zbieraliśmy tyle ile było potrzeba.
W tych podróżach autostopem było też spanie pod mostem, jazda w piątkę Trabantem z panem sierżantem, który na postoju zaprosił nas na śledzika i piędziesiątkę.
Była też jazda na autostradzie z Elbląga do Gdańska na odkrytej pace w piękny słoneczny dzień - w trakcie jazdy wyciągaliśmy koce i śpiwory - przy schodzeniu z paki byliśmy przemarznięci do szpiku kości.
•
iberte
Użytkownik
- Postów: 2,504
- Dołączył: 25-09-2016
Ferdydurke,
fajnie to opisales i fajnie, ze opisales.
Tak bylo!
Dwa lata jezdzilem w ten sposob po kraju.
Trzeci raz wybralem sie sam.
Na Twoim zakopconym Slonzku tez bylem.
W Zabrzu byl basen i woda w nim czarna jak sol ziemi....
W Swietochlowicach znalezlismy cos dla ludzi....
Na Mazurach bylismy najdluzej...
Puste kieszenie, w glowie wiatr i mimo to kazdy dzien niezapomniany.
Tak masz racje, dzisiaj tego nikt nie ogarnie
... jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
•
ferdydurke
Użytkownik
- Postów: 3,846
- Dołączył: 25-12-2013
Iberte, no to sobie wybrałeś najgorsze z najgorszych.
Swiętochłowice, przez wiele lat rywalizowały z Chorzowem i Rudą Sląską o miano najbardziej zanieczyszczonego miasta Europy.
Skałka w Swiętochłowicach była tak samo brudna jak ten basen w Zabrzu. Musiałeś trafić na wyjątkowy dzień.
W miarę czysta woda zaczynała się w Goczałkowicach, do przyjęcia było jez. Paprocańskie w Tychach, jeśli amur wykonał swoją robotę. Była też Pogoria, ale to jest Zagłębie, a nie Slonsk.
Połowa moich przodków leży na cmentarzach Swiętochłowic i pamiętam wizyty na grobach 1 listopada, po pierwszej przedobiadowej turze mój ojciec zmieniał białą koszulę po obiedzie u babci, by na popołudniowej turze nadal być eleganckim. Mój ojciec był maniakalnym pedantem.
•
iberte
Użytkownik
- Postów: 2,504
- Dołączył: 25-09-2016
Skalka..... faktycznie,tak nazywalo sie to kapielisko.
Prawde mowiac, to ja nic nie wybieralem.
We Wroclawiu zlapalismy jakiegos ZIL-a z plandeka i gdy sie obudzilismy bylo juz za pozno. Wyladowalismy na Slonzku.
W sumie bylismy grupa mlodych, zyczliwych ludzi i los tak nami pokierowal.
Jedna z dziewczyn poszla rano po bulki jako blondyna i wrocila jako brunetka.
Nawet bielizne dopadla ta wszedobylska sadza.
Ludzi w bialych koszulach w tej okolocy nie zachowalem w pamieci.
Pewnie dlatego, ze my na wybrzezu znalismy bielszy odcien bieli.
... jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
•
ferdydurke
Użytkownik
- Postów: 3,846
- Dołączył: 25-12-2013
Iberte, ja na szczęście wychowałem się na skraju puszczy Pszczyńskiej, gdzie sadza nie była chlebem powszechnim, no chyba, że wiatr powiał od strony elektrowni Łaziska. Wtedy na parapecie można było pisać palcem  , a okna traciły swoją przejrzystość.
Kiedy mój ojciec umierał na raka płuc, to lekarze pytali go gdzie miał doczynienia z azbestem.
Odpowiedź była - " Przy zmianie klocków hamulcowych "
Ja myślę, że to lata życia w slonskiej atmosferze dały się we znaki.
Pamiętam dni, kiedy musiałem czekać w Katowicach na spóźniony autobus do domu - zawsze kończyło się to bólem głowy.
Sadza z powietrza, spaliny z Ikarusów i innych pojazdów dawały popalić.
Gdyby Greta przeżyła Slonsk z moich czasów, to strajkowałby 7 dni w tygodniu, a nie tylko w piątki.
•
|