Unka nic nie mam do dodania do twojego ostatniego postu
Ja dzisiaj pracuje w ogrodku ale zdarzylam juz poodkurzac moja chate. Berta jest wszedzie
Mam specjalna szczotke ,taka koncowke do odkurzacza ,przeznaczona do wyczesywania psa.jest super. Ale dzisiaj zapomnialam o czyms. Bylam troche nerwowa bo chcialam szybko skonczyc z tym odkurzaniem i z odkurzaniem Berty .Zawolalam ja a ona troche sie ociagala przed tym odkurzaniem. Troche na nia krzyknelam. Nigdy tego nie robie i....Berta zniknela Obeszlam caly ogrod,pozagladalam pod kazdy krzak i juz wiedzialam ,ze jest na ulicy.To tylko dojazdowa ulica ,nie ma tam ruchu. Siedziala na chodniku i patrzyla na mnie z wyrzutem. Rozesmialam sie i bylam zla na siebie. Paroma slowami przekonalam ja ,ze nie mialam zlych intencji.Jesli sasiedzi to ogladali to mieli ubaw ale ja do niej mowilam po polsku wiec nie rozumieli Berta podeszla do plotku i...przeskoczyla go bez trudu. Mam w jednym miejscu taki niski plot ,jakies 1,20 wysoki. Nigdy nie myslalam ,ze ona go potrafi przeskoczyc. Robi to bez trudu
I w taki sposob dowiedzialam sie,ze mam psa ,ktory jest niezwykle terytorialny i lubi ten swoj teren.Bo jakby bylo inaczej to by sobie wedrowala.
Odkurzylam ja i dalam smakolyka. Mam nadzieje,ze przeprosiny przyjela
Wczoraj tez dala popis. Mam na gorze(mieszkanie hotelowe) od tygodnia,dwoch Czechow,ktorzy z balkonu do niej cmokaja ,rozmawiaja z nia a ona w siodmym niebie.Nie pozwalam jej karmic.
Wczoraj jeden z tych panow wital sie z nia przy tym niskim plocie. Przeszedl przez ten plot bo chcial sie z nia pobawic. I tutaj dla mnie reakcja Berta byla nowa. Berta bardzo na niego szczekala i zjezyla siersc jak wilk. Szla do niego powoli,warczac. Krzyknelam do niej ,ze wszystko w porzadku w tedy zaczela znowu szczekac. Nie wygladalo to dobrze. To pieszczoch,daje sie glaskac ale broni swojego terenu. On ja zaskoczyl,nie spodziewala sie,ze wejdzie na ogrod. Tutaj wyszedl z niej mastif neapolitanski.Bo Berta tak naprawde to labrador-mastif . Tak ma w dokumentach. Moj weterynarz mowi,ze w wiekszosci to labrador i ja tez tak sadze ale jak widac pewne cechy odziedziczyla tez po mastifie.
No nic,zrobilam przerwe i czas posadzic kupione kwiaty. Nadal urzadzam skalniak .Milego dnia
"Kiedy patrzę w oczy zwierzęcia,nie widzę w nich zwierzęcia.Widzę istotę żywą.Widzę przyjaciela.Czuję duszę." A.D.Williams
Z drugiej strony, taka roslinka, to rowniez zywy organizm.
Rosnie sobie, rozwija sie, kwitnie wszystkimi kolorami szczescia, az pewnego dnia przyjdzie brutal i ostrym mieczem obetnie ponizej kolan.
Taka cebulka, to sie jeszcze przynajmniej zemsci przy obieraniu.
Taki kartofelek juz nie.
Wyrywa sie go z domu z cala rodzina.
Mlody, stary, piekny, brzydki.,..
Obdziera ze skory i do kotla.
Kartofelek nie piszczy, nie krzyczy, wiec nikt sie nie lituje...
I gdzie milosc do natury?
Na to wychodzi, ze powinnismy jedynie powietrzem i miloscia zyc.
Powietrze zatrute, a z miloscia tez roznie...
Jedna da, druga nie da i tak dniami na diecie....
Okazuje sie, ze wcale nie tak latwo dokonac wyboru.
Tak czy inaczej.... wole Steak niz kapuste.
...jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
Bardzo czesto spotykam sie z tym o czym pisze Iberte. Jest to juz wyswiechtane omijanie tematu.
Zabic zwierze a wyrwac kartofle z korzeniami to jest sprawa czucia. Jesli chcesz zjesc steka to zabij sam krowe obedrzyj ja ze skory,wypatrosz,pokroj mieso i usmaz sobie tego steka. Sam nie cudzymi rekoma.Urwij jablko i je zjedz,pokroj salate i ja zjedz. To jest sprawa czucia. takie bzdety ,ze czynimy krzywde roslinom bo je zjadamy i wolimy mieso to jest najnormalniejsze nabijanie sie z cierpienia zwierzat,ktore tak samo jak ty czuja.
W tym o czym pisalam ja czy Unka jest tylko, zeby nie zrec tego miesa ponad miare. Nie zal ci tych zwierzat prawda ? Nie zastanawiasz sie nad innymi istotami bo po co prawda ? Lepiej je porownac do roslin ,tak jest wygodniej.
"Kiedy patrzę w oczy zwierzęcia,nie widzę w nich zwierzęcia.Widzę istotę żywą.Widzę przyjaciela.Czuję duszę." A.D.Williams
Hehe ..rosliny umieraja w ciszy , ale taki groch tez sie msci . Podobno mozna nie jesc i nie pic i ladowac sie energia wszechswiata ..czy Slonca ..juz nie pamietam .
Nie nabijam sie , bron Boze.
Zabic krowe( tak zupelnie pragmatycznie) w porownaniu do wyrwania kartolfla, to jedynie roznica w stopniu trudnosci.
To, ze kartofel nie przezuwa, nie zmienia nic w tym, ze zyje.
To moze brzmi jak bzdet i dla zakochanych w zwierzatkach jest bzdetem.
.
Dlaczego nie robi sie zupy z magnolii( chyba)?
Bo to nie jest roslina uzytkowa.
Krowa natomiast jest trzoda hodowlana.
Po to ja sie hoduje, zeby predzej czy pozniej dostala to do czego dorosla.
Wszystko ma swoje miejsce w naturze i miejsce krowy przypisane jest w kotle.
No dobra..... dosyc sadyzmu.
Milego...
...jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
Iberte jesli twoim zdaniem i tobie podobnym,krowy miejsce jest w kotle i jeszcze uwazasz ,ze to jej miejsce w naturze,to ....swiat wlasnie wyglada jak wyglada ze wszystkimi swoimi okropienstwami. To jeszcze nie twoj czas Iberte. Zajadaj sie tymi kotletami ale smacznego ci nie powiem. Przyjdzie kiedys taki bol ,ze zrozumiesz az za dobrze.
"Kiedy patrzę w oczy zwierzęcia,nie widzę w nich zwierzęcia.Widzę istotę żywą.Widzę przyjaciela.Czuję duszę." A.D.Williams
Lubię takie poranki jak dzisiejszy. Nigdzie się nie śpieszę ,wszystko toczy się w takim powolnym rytmie. Zazdroszczę emerytom ale tak całkiem pozytywnie.
Dzisiejszy wschód słonca jest taki jak lubie z lekka mgiełką.
Jeszcze przed świtem ,wstałam zawołać mojego kocura domu. Był w nocy bez dzwonka i bałam się, że nad ranem będzie polował na ptaki. Ale ten spał w kuchni w najlepsze. Koteczka ostatnio straciła ochotę na polowania.Albo się starzeje albo tak jej nagadałam,ze teraz dla świętego spokoju siedzi w domu i zajada się warzywkami
To,ze ostatnio tyle żalu wylałam na mięsożerców nie znaczy,że uważam się za kogoś lepszego. Sadzę,że bez względu na to co kto je to i tak jedziemy na tym samym wózku. Każdy powinien słuchać własnej intuicji. Jeden zaczyna swój rozwój wewnętrzny od nie jedzenia mięsa,drugi od czytania mądrych książek,lub od czegoś tam innego.
Nie wątpię w to ,że każdy ma ten swój świat duchowy. Nawet największa kanalia.
Dzisiejszy dzien poświęcę rozkwitającym czereśniom. Mam ich w koło wiele. Piszę o dzikich czereśniach. Pamiętam stare sady czereśniowe spod Sobótki. To niedaleko Wrocławia. Jak zobaczyłam po raz pierwszy te sady na własne oczy to bardzo zapragnęłam tam zamieszkać. Jakaś magia tam była. I wcale was nie czaruję. Człowiek w takim miejscu przestaje myśleć o czym kolwiek,taki stan medytacji,bycia tu i wszędzie*na przekór temu tu i teraz * .
Poszukam trochę zdjęć z tych sadów to tutaj wkleje. Teraz czas mi ruszyć na jakis spacerek. Psinka czeka.
"Kiedy patrzę w oczy zwierzęcia,nie widzę w nich zwierzęcia.Widzę istotę żywą.Widzę przyjaciela.Czuję duszę." A.D.Williams
Tak na szybko znalazłam jedno zdjęcie sprzed lat. To zdjęcie mojej bratanicy.Niestety nie jest dobrej jakości.
Teraz już naprawdę lece na ten spacer....
"Kiedy patrzę w oczy zwierzęcia,nie widzę w nich zwierzęcia.Widzę istotę żywą.Widzę przyjaciela.Czuję duszę." A.D.Williams
Ja wczoraj podziwialam tu rosnace sekwoje .
Nazwa pochodzi od imienia Indianina i oznacza " swinska noga" , ktory stworzyl alfabet swojego plemienia Czirokezow.
Najstarsze drzewa na Ziemi (okolo 2000lat), osiagaja wysokosc ponad 100 m. i szerokosc pnia 8 m. i sa najwiekszym zyjacym stworzeniem na swiecie .
Kora tych drzew przez rozne chemiczne substancje chroni je przed szkodnikamu i chorobami . Sekwoje nie pala sie i nie nadaja do budowy , co chroni je przed czlowiekiem .Natomiast ich szyszki do uwolnienia nasion musza byc spalone . Jedynym ich problemem sa plytkie korzenie i ciezar , dlatego czasami po prostu sie przewracaja i gina .
Uwielbiam wszelkiego rodzaju cyprysy ..piekne drzewa .
Bylo tez mnostwo magnoli . Niektore przekwitaly , a inne dopiero zaczynaly kwitnac .
Kwitly wisnie japonskie . Cudowne biale , jasno i ciemno rozowe kwiaty i ten zapach ..
Niestety nie moge wstawic zdjec , bo sa za duze i nie potrafie ich na komorce zmniejszyc .
Ja zazdroszcze Tobie Lucy miejsca , w ktorym zyjesz .
Emerytom tez , ale tylko tym w miare zdrowym .
Dzis wiekszosc dnia spedze niestety w pociagu , ale po drodze tez mnostwo zieleni , sarenek itd.
Milej niedzieli .
1 użytkownik lubi ten post:1 użytkownik lubi ten post • Luce 2
To byłaś Unka w istnym raju ! Nigdy nie miałąm sposobności stanąć obok sekwoji. To wspaniałe drzewa,największe organizmy jak napisałaś.Nie mogę się oprzeć,żeby nie wstawić tutaj sekwoji>
Miałam kiedyś okazję być wśród nowozelandkich drzew kauri. Niestety drzewa te sa znakomite na deski ,maszty i to był ich początek końca. jest ich już niewiele. To święte drzewa Maorysów. Ale sekwoje są wieksze.
Piekne miałaś widoczki Unka. Dzisiaj był spacerek i zrobiłyśmy 9 km. Było za gorąco dla mnie na łakach i weszłyśmy do lasu.Cisza i taki błogi spokój.Tylko ptaki spiewaja już na całego,Robia gniazda,sa już młode u niektórych gatunków.Parę zdjęć..
Niższe podszycie lasu już zielone. Małe drzewa i krzewy mają teraz światło więc spiesza się żeby go pobrać jak najwięcej. Póżniej bedą rosły w cieniu dużych drzew.
Leśne fiołki.Jest od nich miejscami niebiesko.To niepachnące fiołki ale są równie piekne. Są jasno niebieskie.
O tej porze nie może zabraknąć zawilców.
Podbial.....
I powrót do domu
"Kiedy patrzę w oczy zwierzęcia,nie widzę w nich zwierzęcia.Widzę istotę żywą.Widzę przyjaciela.Czuję duszę." A.D.Williams
Zdjecia nie moje , ale z tego parku .
Te sekwoje , ktore ja widzialam to jeszcze dzidziusie w porownaniu z tymi na Twoich zdjeciach.
Nie wiem ile maja lat .
Te lesne fiolki rosna u mnie na trawniku . Nikt ich tam nie posadzil , tak jak i makow . Same sie jakos rozsialy .
Nie bylo mnie tydzien i jestem w szoku jak momentalnie wszystko rozkwitlo .
Wiosna to najpiekniejsza pora roku .
1 użytkownik lubi ten post:1 użytkownik lubi ten post • Luce 2
Piekne sekwoje,nazywane tez mamutowcami. Zasluguja rowniez na ta druga nazwe.
Tak,fiolki sie same nasiewaja tak jak i maki. Mam wykle fiolki nawet na trawniku. Niestety maczki nie chca sie u mnie zasiedlic
Dzisiaj do poludnia mialam wolne ale ciagle cos robilam w ogrodzie. Niestety wody wciaz malo i dlatego podlalam te moje biedne tuje i napelnilam baniak z woda. W lesie tak troche wyzej jest bardzo sucho. Teraz kropi deszcz ale to sie na tym skonczy.
Po poludniu jechalam do pracy.Mijam zawsze taka stara ulice we wsi . Tam jest ruch ale 30 km na godz. Na ulicy lezala potracona wiewiorka. Mialam nadzieje ,ze moze przed chwila to sie stalo i jest omdlala. Dlatego sie zatrzymalam. Niestety wiewioreczka byla juz zimna. Polozylam ja pod pobliskie krzewy.
Przypomnialam sobie artykul pani Doroty Suminskiej o malych zwierzatkach na drodze. Pisala ile ich ginie i prosila o uwage na drodze. Ja tez o to prosze chociaz nie zawsze jest to mozliwe.
Jak mieszkalam w tych moich eiflowskich puszczach ,to codziennie jechalam do pracy 25 km przez las.Wiosna wiewiorki sa nieobliczalne i wybiegaja na droge wprost pod kola. Nie zdarzylo mi sie przejechac czy potracic zwierzecia ale czasami mialam szczescie i zwierzatko tez. Bo gdybym miala z tylu inny samochod to nie moglabym tak raptownie zahamowac. Zal dzisiejszej wiewiorki i calej reszty........
Pisalas kiedys o tej wiewiorce. Wychowalas te sierotke Cudowny rudzielec. ja niestety w reku mialam tylko dwa razy i martwe
Azebys wiedziala ,ze pocieszylas. Zawsze w takich chwilach wiem ,ze sa tez zwierzeta ratowane przez ludzkie anioly .
Ja dzisiaj jestem zmeczona wiec dodam tylko zdjecie na dobranoc i do juterka. Wszystkim dobrej nocy zycze
Zdjecie z internetu,niestety nie znam autora.
"Kiedy patrzę w oczy zwierzęcia,nie widzę w nich zwierzęcia.Widzę istotę żywą.Widzę przyjaciela.Czuję duszę." A.D.Williams
Dla mnie to ratowanie bylo sama przyjemnoscia . Mimo wstawania w nocy co dwie godziny do karmienia i podrapanych nog . Na szczescie jest wiecej milosnikow zwierzat i nie bylo problemu z zabieraniem Bruna do szkoly i do pracy .
Zreszta mam wrazenie , ze nawet " najgorsi" ludzie w kontakcie ze zwierzetami miekna ...no chociaz zdarzaja sie wyjatki , a tym to juz nic nie pomoze .
Nie myslalam , ze gorylki sa tak male , ze mieszcza sie w dloni doroslego goryla . Piekne ujecie .
Mam nadzieje , ze uda sie zachowac ten gatunek , bo to chyba goryl gorski .
Czesc Majami. Ja to mialam kilka dni temu ale dobrze wszystko sie skonczylo
Dzisiaj nie zawiele napisze,jestem bardzo zmeczona. I ten deszczowy dzien ,dosc senny ale rzeczywiscie popadalo! Tego deszczu ciagle u mnie malo.
Dzisiaj tylko powstawiam troche zdjec. Dzisiaj spotkalam sie z kwitnaca japonska wisnia,cudenko prawda ?
Pieknosc w rozowej sukience
I pare zdjec z internetu,cos ze swiata wody:
Dla Unki
Ze swiata ludzi :
Cos na wesolo
Dobrej nocy zycze wszystkim rodzinom
"Kiedy patrzę w oczy zwierzęcia,nie widzę w nich zwierzęcia.Widzę istotę żywą.Widzę przyjaciela.Czuję duszę." A.D.Williams
Ta wiewiorka chyba sie przeliczyla i musiala jednak poplywac . Nawet nie wiem czy potrafia ..pewnie tak .
Pamietam jak mylam Bruno pupsko i przyszla kolezanka . Zrobila wielkie oczy , bo ona wykapala kiedys chomika , po czym zdechl . Odrazu wysuszylysmy Bruna suszarka .
On wszystkiemu sie chetnie poddawal
Mam zamiar przesadzic dzis roze . Niestety moje " ogrodniczki" posadzily je w miejscu , gdzie maja gora 2h slonca , tak jak i winogron . Z winogronen nie da sie nic wiecej zrobic ..rosna liscie i kwasne owoce . Za to na pelnym sloncu rosly , a raczej wegetowaly hortensje i kamelie . Sporo roslin poprzesadzalam juz w tamtym roku . Przyjely sie i wreszcie wygladaja normalnie . Mam nadzieje , ze z rozami bedzie podobnie .