.

Diego, to tylko takie klepanie z tym, co cie nie zabije.. 
Ps. Sobota to jest juz dzisiaj, jakby co, widze, ze kazdy ma swoj kalendarz 

jak wam sie podoba moja gwiazdka? calkiem mi z nia fajnie smiga po forum

Dopoki pozostajesz grzeczna to moge powiedziec, ze mi sie nawet podoba 

no niby to takie przyslowie , ale tez kiedys sie nad sensem tego przyslowia zastanawialam,hm i nic nie wymyslilam

---

---

czy ja bywam niegrzeczna?

No ja sie akurat na takich drobnostkach nie wyznaje.. 
Moja mlodsza znalazla sobie Nebenjob, jutro ma Probetag, jestem dumna z niej.

Diego ale to prawda.
Co Cie nie zabije to Cie wzmocni.
Ja ostatnio mam takie miesiące ,ze ciągle coś we mnie trafia,ale mimo tego staje się silniejsza
Staje pod wiatr i idę dalej.
Nie poddaje się ,walczę.

Super, a co bedzie robic

(15-10-2016, 00:35)ychna napisał(a): No ja sie akurat na takich drobnostkach nie wyznaje.. 
Moja mlodsza znalazla sobie Nebenjob, jutro ma Probetag, jestem dumna z niej.

uściskaj ja ...i zycz od ciotki klotki powodzenia.

No jak to uczennica, als Aushilfe w malym sklepie.
Anita, taka silna jestes? To chyba regenerujesz sie jak Tauwurm, zreszta mysle, ze kazdy z nas tak ma, inaczej nie byloby w ogole mozliwosci przetrwania.

w pewnym momencie czlowiek stwierdza ze na wiele spraw nie ma wplywu i uczy sie akceptowac

Zgadza sie, jak sie nie ma zadnego wyboru, to pozostaje tylko poddanie sie lub co lepiej brzmi, akceptacja.

i kiedy sie tego nauczylam to tak jakbym sie na nowo urodzila, teraz tylko musze mezowi jakos wytlumaczyc ze na drodze sa rozni kierowcy i czy on marudzi czy nie to oni i tak takimi zlymi kierowcami pozostana

---

i musi tylko odpowiedni odstep zachowac a reszta to musi mu byc obojetna

---

i dzisiaj przyznal mi racje

Ychna mądrze prawisz,ale za ja uparty człek zanim zaakceptuje to jeszcze trochę popróbuje

przed nami kierowca cial zakrety jak tylko mogl a maz jechal za nim w odpowiedniej odleglosci i nawez nie slyszalam zeby zgrzytal zebami- to duzy postep

Jak to się zwykło mawiać..
Jedna bitwa nie oznacza przegranej wojny...

---

(15-10-2016, 00:45)*Diego12 napisał(a): przed nami kierowca cial zakrety jak tylko mogl a maz jechal za nim w odpowiedniej odleglosci i nawez nie slyszalam zeby zgrzytal zebami- to duzy postep

Zaczął sam ciąć zakręty?

(15-10-2016, 00:44)Anita napisał(a): Ychna mądrze prawisz,ale za ja uparty człek zanim zaakceptuje to jeszcze trochę popróbuje

Zgadza sie, jak sie nie ma zadnego wyboru,

to fajnie,moje dziewczyny pilnowaly dzieci i tak niektore dzieci i rodzice im dali w kosc ze rzucily to ,

Diego, moj ex tez mial zaciecie do jazdy na ogonie innym..   Ja corce nie bede zabraniac, ucze sie tego, ze jest juz dorosla i ma prawo sama decydowac, a to jest akurat krok w dobrym kierunku.
Anita, ze jak? Chyba (przegrana)?  Jedna bitwa nie oznacza przegranej wojny...

Zgadza się.

jeszcze nie , sam jeszcze nie zaczal ciac zakretow, ale kto wie