![]() |
Mity dawnych lat. - Wersja do druku +- Nasze-Niemcy.pl (https://nasze-niemcy.pl) +-- Dział: Największe dyskusje (https://nasze-niemcy.pl/Dzial-najwieksze-dyskusje_9) +--- Dział: Luźne rozmowy (https://nasze-niemcy.pl/Dzial-luzne-rozmowy_1249) +---- Dział: Ogólne (https://nasze-niemcy.pl/Dzial-ogolne_1274) +---- Wątek: Mity dawnych lat. (/Watek-mity-dawnych-lat_2667) Strony:
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
|
RE: Mity dawnych lat. - phoenix - 09-01-2018 Kazdy ma prawo do swojego zdania. Niezaleznie czy jest Urbanem, szyderca czy innym...aplikantem. Co prawda irytuje mnie, co nie co, jak na temat wychowywania dzieci wypowiadaja sie osoby, ktore tych dzieci nie posiadaja, ale tutaj chyba nie mamy do czyniena z tym przypadkiem. Jak dla mnie rodzic nie jest wychowawca tylko jest....rodzicem. Wychowawca moze byc obcy typ w poprawczaku, ktory ustala normy, narzuca sposoby zachowan, a potem je na zimno (bez emocji) egzekwuje, wykorzystujac przy tym cala palete kar (bo nagrod zazwyczaj nie ma) Kiedys w komunistycznej Polsce mowiono, ze szkola ma wychowywac. To nieprawda. Szkola ma w pierwszej linii nauczac. To, ze w szkole nalezy przestrzegac roznych norm wspolzycia miedzyludzkiego, to oczywiste. Ale nic ponadto. Wszelkie agitacje polityczne, swiatopogladowe, kary cielesne (ktore mialy miejsce w polskich szkolach jeszcze w latach 70-tych) to kompletne nieporozumienie. Byli tez rodzice, ktorzy bili (i zapewne robia to nadal swoje dzieci). To odbywalo sie w atmosferze tzw. "wychowywania". Ojciec-oprawca bral swoja "dyscypline" i okladal nim syna. Znane mi sa tez przypadki, ze w ten sposob bito dziewczynki. Ci rodzice-wychowawcy twierdzili, ze robia to dla dobra swoich dzieci. Z...milosci. Dla mnie rodzic, ktory podnosi reke na swoje dziecko nie jest dobrym rodzicem. Dla mnie czlowiek, ktory podnosi reke na drugiego czlowieka nie jest dobrym czlowiekim. Nie jest osoba godna mojej uwagi. Przemoc wynika albo z bezsilnosci, albo z glupoty albo...z choroby. W kazdym przypadku nalezy sie leczyc. Milosc to nie przyjazn. Tak, ale milos bez przyjazni, to tak jak wypasiony Mercedes bez köl. Niby sie go ma, ale nigdzie sie nim nie dojedzie. Mnie zawsze troche dziwi i wywoluje lekkie niedowierzanie jak ktos mowi, ze ma olbrzymie grono przyjaciol. Mozna miec olbrzynie grono kolegow/kolezanek, znajomych. Jesli ktos ma przyjaciol na peczki, to tak naprawde nie ma zadnego. Ja mam kilku przyjaciol, a 2 najwazniejsze z nich osoby to moja Mama i moja Corka ![]() RE: Mity dawnych lat. - Unka - 09-01-2018 (08-01-2018, 20:10)ferdydurke napisał(a):Niezupelnie ...(08-01-2018, 19:00)Unka napisał(a): Nigdy nie nalezalam do grupy samopomocy , ale wydaje mi sie , ze wymiana doswiadczen jest podstawa jej funkcjonowania .Unka, wymiana doświadczenia w zorganizowanej grupie nazywa się przekazywaniem tradycji. Ty piszesz o socjalizacji , ja o spotykaniu ludzi doroslych , ktorych laczy tylko jakis wspolny problem , a majacych juz za soba ten etap przekazywania tradycji , norm i wzorcow . Normy spoleczne "Hanysow i Gorali" sa u podstaw identyczne . RE: Mity dawnych lat. - Majami - 09-01-2018 (09-01-2018, 10:16)iberte napisał(a): O przyjacielskich relacjach rodzice- dzieci, mam inne zdanie.Świete słowa. Matka to matka i nigdy przyjaciółką nie powinna zostać , od przyjazni sa przyjaciółki. Nigdy nie chciałam byc przyjaciółka mojej córki i nią nie zostałam. Bardzo mnie cieszy że ma swoich znajomych i swoich przyjaciół. RE: Mity dawnych lat. - iberte - 09-01-2018 Tego " aplikanta" przelknalem, poniewaz ciagle" deptanie kapusty" mnie nudzi. Okres komunistyczny byl okresem przeklaman. Nie tylko ideologicznych, ale rowniez w nazewnictwie. Mielismy setki tysiecy kierownikow, ktorzy niczym nie kierowali. Mielismy programy resocjalizacyjne , ktore nikogo nie resocjalizowaly. Mielismy rowniez " wychowawcow" w poprawczaku, ktorzy byli nadzorcami. To , ze szkola ma wychowywac to rowniez slogan komunistyczny. To " wychowanie" i indoktrynacja zaczynala sie w przedszkolu i w niektorych czerepach zostala do dzis. Definiowanie milosci i przyjazni pozostwiam juz tym ktorzy napewno wiedza... RE: Mity dawnych lat. - Unka - 09-01-2018 "Bylas i jestes moja najlepsza przyjaciolka" Komplement i krytyka w jednym , ktore uslyszalam od syna . Co zawalilam w wychowaniu przez bycie przyjaciolka , jest mi zupelnie obojetne . Dla mnie najwazniejsze bylo to , by moje dziecko mialo do mnie zaufanie , swiadomosc tego , ze cokolwiek by nie zrobil , czy zrobil jest kochany , szanowany i , ze jestem dla niego , tak jak przyjaciel . Nie bylo bicia , bezsensownych kar , wykorzystywania hierarchii rodzica , bo to wszystko wydawalo mi sie ponizajace . Byly rozmowy , bliskosc , zainteresowanie przyczynami i pozwalanie na odczuwanie konsekwencji . Mam wspanialego syna . Jest madrym i dobrym czlowiekiem . Czego chciec wiecej ? RE: Mity dawnych lat. - iberte - 09-01-2018 (09-01-2018, 12:44)Unka napisał(a): "Bylas i jestes moja najlepsza przyjaciolka" Gratuluje. Pragne jedynie zwrocic uwage, ze odnioslem sie do relacji rodzice-dzieci. Proces wychowawczy pozostawilem w spokoju. Nawet gdyby Twoj syn zwrocil sie do Ciebie...." jestes jedyna kobieta w moim zyciu" nie zmieni to faktu, ze jestes matka, a nie przyjaciolka. To lezy w granicach naturalnego autorytetu i milosci. RE: Mity dawnych lat. - Majami - 09-01-2018 Ma wspaniała córke . Jest mądra i dobra dziewczyną. Czego chcieć więcej ? Ano ja chcę wiecej. Chcę by jej najwiekszym zyciowym przyjacielem został jej zyciowy partner. No i by im sie ta przyjażń udała. RE: Mity dawnych lat. - phoenix - 09-01-2018 Kompletnie nie rozumiem tego oslego upory tych, ktorzy ze swoimi dziecmi sie nie przyjaznia i "zakazuja" tego innym. Skoro Unka pisze wyraznie i poprawnie po polsku, ze jest przyjaciolka swojego syna, to znaczy ze tak jest i jakiekolwiek proby podwazanie tego faktu sa po prostu....niepowazne. (...) jestes matka, a nie przyjaciolka (..) - to juz zakrawa na analogie z mundrosciami Jerzyka, ktory zawsze wie lepiej ![]() RE: Mity dawnych lat. - Leon 66 - 09-01-2018 (08-01-2018, 23:35)phoenix napisał(a): "To znaczy, ze twoja relacja z corka rozwija sie ksiazkowo i zmierza w jak najlepszym kierunku. Nic nie wskazuje na to, zeby cie kiedys oddala do domu pogodnej starosci Phoenix, ty i te twoje "mundre" cytaty i opowiastki jeszcze mundrzejszych ludzi-psichologuff ... czytajac twoje wpisy , wspolczuje twojej corce .To co cytujesz widze bierzesz za prawde . Nie wyobrazam sobie ze ty z twoa corka macie jakielkowlwiek zdrowe relacje . Co to za przyklad walki trwajaca 30+- lat? , co za bunty dziecka i wscieklizny matki , ustawiczne pretensje? . Pubertät trwa moze 3-4 lata, i dla" madrej "matki nie jest zadna tragedia. W imie czego ma mocno dorosla corka wysluchiwac po nocach telefoniczne 5-10 razy -te same matczyne opowesci ( wcale sie nie irytujäc? ) -bo musi? albo ze znowu jakas choroba do matki puka i ma leciec do niej na miotle i ja ratowac? to wszystko jest w moich oczach chore i glupawe ! nie napisalas gdzies wyzej ,ze niby madre matki maja madre corki ? tsss, tss Reszcie milego wtoreczku . Jestem za tym ze matka jest matka, a przyjaznic mozna sie z... przyjaciolmi . Zaden przyjaciel nie zmienial ci pieluch, nie karmil piersia, nie prowadzil do szkoly, nie dawal Taschengeld-u tez nie nakazywal, zakazywal i uczyl jak zyc. Przyjaciela mozna zmienic, matka pozostanie do smierci matka ! RE: Mity dawnych lat. - phoenix - 09-01-2018 wez ty sie krunia lepiej za te ryczace jelenie na rykowisku i odczep sie ode mnie, okay? "Nie wyobrazam sobie ze ty z twoa corka macie jakielkowlwiek zdrowe relacje" - to ze brak ci wyobrazni to juz naprawde nie moja wina, przekaze twoje wyrazy wspolczucia mojej corci....na pewno sie z toba...zaprzyjazni ![]() ![]() ![]() (...)W imie czego ma mocno dorosla corka wysluchiwac po nocach telefoniczne 5-10 razy -te same matczyne opowesci ( wcale sie nie irytujäc? (...) o nocach nic nie pisalam, a reszty i tak nie zrozumiesz, wiec tlumaczenie byloby ewidentna strata czasu RE: Mity dawnych lat. - Leon 66 - 09-01-2018 dziekuje za oferte, wybacz ze zlamie Ci twe matczyne serce ,- starczysz mi ty i twoje "mundre" wpisy.. "przyjazni "twojej corki,.. ![]() do niczego nie potrzebuje.. Pozdrow ja ode mnie Leon . RE: Mity dawnych lat. - Unka - 09-01-2018 My chyba znowu o czyms innym piszemy . Gdyby syn zwrocil sie do mnie tak jak piszesz Iberte , to byloby to powodem do powaznych obaw . Niesmaczne ten przyklad . Majami , piszesz o rzeczach , ktore wydawaly sie dla mnie tak oczywiste , ze nawet o nich nie wspomnialam . A mianowicie roznic miedzy relacjami matki/ przyjaciolki , partnerki/przyjaciolki i dodam jeszcze przyjaciol ..tych normalnych z jednym czlowiekiem . Kazda z tych relacji bazuje na przyjazni , ale zupelnie roznych statusach bliskosci . Sugerowanie mi Waszymi wpisami , ze w przyjazni z moim synem , przekraczam pewne statusy , jest po prostu obrzydliwe . RE: Mity dawnych lat. - iberte - 09-01-2018 (09-01-2018, 13:36)phoenix napisał(a): Kompletnie nie rozumiem tego oslego upory tych, ktorzy ze swoimi dziecmi sie nie przyjaznia i "zakazuja" tego innym. Unka jest rezolutna kobieta i papugi nie potrzebuje. Ty wiele rzeczy nie rozumiesz. To,ze twoj krag przyjaciol ogranicza sie do 2 osob,mnie nie dziwi. Sprobuj rozmawiac normalnie....to jest mozliwe RE: Mity dawnych lat. - phoenix - 09-01-2018 (09-01-2018, 13:59)iberte napisał(a):(09-01-2018, 13:36)phoenix napisał(a): Kompletnie nie rozumiem tego oslego upory tych, ktorzy ze swoimi dziecmi sie nie przyjaznia i "zakazuja" tego innym. nie spinaj sie tak! od tego mozna dostac wylewu krwi do mozgu...zwazywszy, ze ma sie jej tylko 4 litry, nastepstwa moga byc wrecz tragiczne ![]() skoro Unka papugi nie potrzebuje, to po co sie...papuzysz? nie kto inny, tylko ty, podales niefortunny przyklad gdy to syn mowi do matki, ze jest jedyna kobieta w jego zyciu nigdzie nie napisalam, ze moj krag przyjaciol ogranicza sie do 2 osob, napisalam ze 2 najwazniejsze osoby to Mama i Corka chcesz byc lepszy do Jerzyka i zaczynasz na potege tworzyc nowe prawdy? ![]() ogarnij sie! ![]() rozmawiac normalnie potrafie bardziej niz ci sie to wydaje.....sa jednak tacy, z ktorymi nie jest mi po drodze ewidentnie nalezysz do tej grupy RE: Mity dawnych lat. - iberte - 09-01-2018 (09-01-2018, 13:56)Unka napisał(a): My chyba znowu o czyms innym piszemy . My faktycznie piszemy o roznych rzeczach. Nie dostrzegam sugestii o przekraczaniu statusu..... Widze,ze szykuje sie kolejna awantura,wiec .....milego dnia RE: Mity dawnych lat. - Majami - 09-01-2018 Jesli matka staje sie najwazniejsza kobieta w zyciu syna to jest tragedia jego przyszłej partnerki. Madra matka we własciwym czasie powinna sie wycofac i byc tłem ( nikt nie mówi że przestaje byc w tym czasie matka). Po byciu tym tłem na czas usamodzielniania się syna i stawaniu się mezczyzną zajmie pozycje nr 2 lub 3 , za partnerka i corkami syna( o ile takowe posiada , co równiez nie przekreśla jej roli jako matki) Madra matka wie kiedy jej wiodacy czas w życiu dziecka mija. I tu otaczająca nas natura okazuje się byc madrzejsza niż ludzie. Zwierzeta uczą swe potomstwo latac , polowac i radzic sobie w otaczającym swiecie . RE: Mity dawnych lat. - phoenix - 09-01-2018 (09-01-2018, 13:51)Leon 66 napisał(a): dziekuje za oferte, wybacz ze zlamie Ci twe matczyne serce ,- starczysz mi ty i twoje "mundre" wpisy.. a ty pozdrow... rabe i schönheitschirurg, jej uroczego meza ![]() ![]() ![]() RE: Mity dawnych lat. - Dąbrowski - 09-01-2018 (09-01-2018, 14:18)Majami napisał(a): Jesli matka staje sie najwazniejsza kobieta w zyciu syna to jest tragedia jego przyszłej partnerki.Mam trzech synów ,wiem że mój czas matkowania juz minął .Matka tak naprawdę jest nr 1 dla syna dopoty ,dopóki nie spotka dziewczyny ,w chwili tej mozemy tylko cieszyc sie szczęsciem syna .Jezeli syn cała milosc przeleje na swoją wybrankę i ona odczuje ze jest NAJ ,to jest szansa ze synowa bedzie przychylna dla przyszłej tesciowej ![]() ![]() RE: Mity dawnych lat. - Majami - 09-01-2018 I tym sposobem obalmy kolejny durny mit o tym ....że synowa musi uwielbiac swoja tesciową. Nie musi bo ?...nie tesciową obejmuje jej relacja z synem . Madra tesciowa po prostu nie bedzie się wtracała i wycofa się. Po " wykonaniu " roli matki przychodzi czas by sobie znalezc inne zajecia. O roli ojca sie nie wypowiadam bo to nie moje poletko. Sa tu tatusiowie którzy doskonale sobie poradzą. RE: Mity dawnych lat. - phoenix - 09-01-2018 Dabrowski, nie jestem co prawda matka syna, ale to co piszesz jest jasne jak slonce. Wczesniej cos o relacji matka-syn pisala ta, co sie juz przestala przechazac brzegiem wlasnego zycia. Pisala, ze jesli matka staje sie najwazniejsza kobieta w zyciu syna, to tragedia. Tragedia dla przyszlej partnerki. Rzecz w tym ze ten watek najwazniejszej kobiety w zyciu syna podjal aplikant, a przechadzajaca sie, zeby sie przypodobac sprzedalaby dusze diablu. Nikt tutaj nie pisal o tym, ze matka jest najwazniejsza kobieta w zyciu syna!!! ![]() Jedna z uczestniczek tej (jak juz teraz widac zalosnej ) dyskusji napisala, ze syn nazwal ja swoja przyjaciolka ![]() I co w tym takiego zlego....szalency? Ze syn ma ma zaufanie do matki? Ze liczy sie z jej zdaniem? Ze wie, ze zawsze na nia moze liczyc? Na tym wlasnie polega przyjazn.....ignoranci do kwadratu!! Relacja mlodego chlopaka/mezczyzny z dziewczyna/partnerka to zupelnie inna para kaloszy. I kazda madra matka o tym wie. Bez podpowiedzi przez....przechadzajaca sie |