Post: #20
Ferdydurke , Ty jak cos wymyslisz , to nie wiadomo czy sie smiac , czy plakac . 
Pralki i lodowki powiadasz ..
Za 10 lat , przy odrobinie szczescia , pewnie i tak bede musiala kupic nowa , niezaleznie od tego czy bede singlem , czy nie .
No ale , on pewnie tez i tu juz sa dwie kupione
.
Tylko w miedzyczasie przekonam sie na wlasnej skorze o tym , co mi gospodarka promowala i niezaleznie od tego , na podstawie wlasnych odczuc , zadecyduje co dalej jest dla mnie dobre .
Mysle , ze w pewnym wieku " kobieta po przejsciach , mezczyzna z przeszloscia " , maja dosc wiecznych kompromisow , bo tym jest zycie razem i chca miec po prostu swiety spokoj .
I maja i rozkoszuja sie nim , a nowy zwiazek , nawet ten wydawajacy sie bardzo ponetny , jest zagrozeniem dla tego spokoju . Na ile ma mnie nie meczyc spedzanie z partnerem / partnerka czasu , by zrezygnowac dla tego z mojego spokoju ?
To musi byc przyjemniejsze , od wszystkiego co juz bylo .
Pewnie , ze przyjemniej jest pojsc razem na koncert , do kina , kolacje , przytulic do niego zamiast poduszki , podzielic zachwytem , czy smutkiem .
Tego po pewnym czasie zaczyna brakowac .
A wtedy zapomina sie o tym , ze on /ona nie lubi koncertow , filmy moze w domu ogladac , kolacje sa za drogie , chrapie , zachwytow coraz mniej , a smutek jego / ja irytuje .

Pralki i lodowki powiadasz ..
Za 10 lat , przy odrobinie szczescia , pewnie i tak bede musiala kupic nowa , niezaleznie od tego czy bede singlem , czy nie .
No ale , on pewnie tez i tu juz sa dwie kupione

Tylko w miedzyczasie przekonam sie na wlasnej skorze o tym , co mi gospodarka promowala i niezaleznie od tego , na podstawie wlasnych odczuc , zadecyduje co dalej jest dla mnie dobre .
Mysle , ze w pewnym wieku " kobieta po przejsciach , mezczyzna z przeszloscia " , maja dosc wiecznych kompromisow , bo tym jest zycie razem i chca miec po prostu swiety spokoj .
I maja i rozkoszuja sie nim , a nowy zwiazek , nawet ten wydawajacy sie bardzo ponetny , jest zagrozeniem dla tego spokoju . Na ile ma mnie nie meczyc spedzanie z partnerem / partnerka czasu , by zrezygnowac dla tego z mojego spokoju ?
To musi byc przyjemniejsze , od wszystkiego co juz bylo .
Pewnie , ze przyjemniej jest pojsc razem na koncert , do kina , kolacje , przytulic do niego zamiast poduszki , podzielic zachwytem , czy smutkiem .
Tego po pewnym czasie zaczyna brakowac .
A wtedy zapomina sie o tym , ze on /ona nie lubi koncertow , filmy moze w domu ogladac , kolacje sa za drogie , chrapie , zachwytow coraz mniej , a smutek jego / ja irytuje .