Post: #353
Problem z organami jest chyba taki, ze nie pobiera sie ich dopiero po smierci dawcy bo wtedy bylyby juz bezuzyteczne tylko jeszcze za zycia.
Ja wiem, wiem... powiecie, ze taki dawca jest juz w stadium smierci klinicznej i nic nie czuje ale czy tak naprawde jestescie tego takie pewne?
Czy ktos sie takiego dawcy zapytal czy naprawde nic nie czuje?
Zeby jednak nie bylo... generalnie jestem za i podziwiam ludzi, ktorzy decyduja sie na udostepnienie wlasnych organow nieuleczalnie chorym osobom nawet, jezeli im samym nie sa juz do niczego potrzebne.
Ja wiem, wiem... powiecie, ze taki dawca jest juz w stadium smierci klinicznej i nic nie czuje ale czy tak naprawde jestescie tego takie pewne?
Czy ktos sie takiego dawcy zapytal czy naprawde nic nie czuje?
Zeby jednak nie bylo... generalnie jestem za i podziwiam ludzi, ktorzy decyduja sie na udostepnienie wlasnych organow nieuleczalnie chorym osobom nawet, jezeli im samym nie sa juz do niczego potrzebne.