Zaczynam rozumieć Chińczyków, że to jedzą. Łeb trochę duży, ale to podobnie jak z sumem.

Czy wszystkie rasy są przewidziane ?

(12-10-2017, 18:13)Majami napisał(a): Czy wszystkie rasy są przewidziane ?

Jeśli, któraś Cię interesuje możesz sama założyć temat, ewentualnie mogę ja to zrobić.

Z tego co czytałam to raczej jesteśmy tutaj kociarzami. Ale mamy watek o zwierzatkach i to nam wystarcza.

........

W NRW tez raczej spotyka się niedobitki tej rasy.
Wiekszośc posiadanych tutaj psów to raczej te uratowane z Greckich i Hiszpańskich ulic.
Z cała pewnoscia ludzie tutaj w DE maja wieksza świadomośc posiadania pupila . Rasa jest sprawą drugorzędna.

Te rasy bojowe są tak krzyżowane, żeby pies miał walkę już we krwi, genach i głowie. Myślę, że trudno byłoby z niego przytulaka zrobić, a nawet gdyby taki był, to nigdy nie wiadomo kiedy mu odbije. Parę lat temu zagryzł taki dziewczynkę - właścicielkę, chociaż od dawna był miły i kochany.

........

Pracowalam z takimi psami w schronisku wloskim. Gladiator byl psem poteznym i chyba wiekszego pittbula nigdy nie widzialam. W pierwszym dniu pracy nieopatrznie weszlam do jego boksu. Nigdy tam nikt nie wchodzil. Dawalam w miesie witaminy i leki dla pieskow. Ten do mnie podszedl a ja wiedzialam ,ze nie moge patrzec mu w oczy. Szybko podalam mu smakolyk i wyszlam.Dopiero jak bylam na zewnatrz klatki popatrzylam na niego i w jego oczy...patrzylam na jego olbrzymi leb pelen blizn ...Gladiator walczyl z innymi psami na arenie ludzkiego hazardu. Niestety we Wloszech choc oficjalnie zabronione sa walki psow to jednak sie odbywaja. Ten pies byl porzucony,bez zebow,ktore stracil na walkach ,reszte polamanych weterynarz mu usunal. Trzymany byl w boksie sam ,psy go sie baly i te z sasiednich boksow bardzo mu dokuczaly. Gladiator czasami walil glowa w kraty i w siatke,bezzebnymi dziaslami gryzl ta siatke a pozniej o ostre jej brzegi ranil sobie skore. Kiedys znalazlam go calego w krwi i skowyczacego jakby cos go bolalo. Wedlug mnie bolala go glowa a jazgot 120 schroniskowych psow doprowadzala go do szalenstwa. Wywalczylam dla niego boks na koncu korytarza przy wybiegu bo choc nigdy tam nie byl ciagle mialam nadzieje,ze uda mi sie przekonac jego do bezpiecznych spacerow.  
Boks nieco z boku zostal mu przyznany ale nikt nie mial ochoty go tam przenosic. Ja juz od prawie miesiaca wchodzilam do jego klatki i dawalam smakolyki. Chcial byc glaskany,glaskalam ale zawsze tak ,zeby sie czegos trzymac  bo przeciez niechcacy moglby mnie wywrocic a to mogloby sie zle skonczyc. Gdy czulam ,ze nadszedl ten dzien wypuscilam Gladiatora a ten pobiegl prosto na wybieg. Nie bylo klopotu zeby sam wszedl do jego nowego boksu. Od tej pory Gladiator wychodzil juz regularnie na wybieg. Po pewnym czasie mial partnerke,mieszanca i bardzo sie lubili. Gehenna Gladiatora skonczyla sie a pieklo zgotowali mu ludzie.
Drugi pittbul w chronisku to byla Kuma. Byla mloda moze ze trzy lata miala. Nie znalam jej historii. Byla wielkim pieszczochem ale tez trzeba bylo uwazac ,zeby np nie schylac ku niej  twarz . Jak sie cieszyla wtedy patrzylam na jej szczeke-maszyne. Klapniecie takiej szczeki odcieloby mi dlon....straszne co czlowiek stworzyl! Dla kazdego psa byla zagrozeniem i pewna smiercia dla kazdej psiny,ktoraby sie dostala w taka szczeke. Kuma nie tolerowala zadnego psa.Kume chcieli adoptowac niejednokrotnie ale byli to zawsze mlodzi i podejrzani panowie. Kuma byla idealna do walk.
Wybieg sasiadowal z innym wybiegiem i gdy byly tam psy Kuma rozszarpywala dziaslami,zebami siatke ogrodzenia. Nic nie pomagalo. Kiedys rzucilam w nia jakims patykiem i ta odwrocila sie do mnie chcac mnie atakowac. Serce mialam w gardle ale w ostatniej chwili wrocila do szarpania metalowej siatki. Od tego czasu staralam sie ja wypuszczac tylko wtedy gdy nie bylo zadnych innych psow na wybiegu.Wtedy musielismy wszystkie psy zagnac do ich boksow bo nie dalo sie Kumy odciagnac od tego rozszarpywania siatki.Prawdopodobnie wydostalaby sie na drugi wybieg i rozszarpala wszystkie psiny jakie by tam byly. 
W schronisku byly tez i inne pittbule i rozne historie ale do kazdego ich nieszczescia dolozyl sie czlowiek. To czlowiek stworzyl psa -zabojce i to czlowiek ponosi wine za ofiary tej rasy. Skazal je tez na w powyzszych opisanych przeze mnie przypadkach na zywot za kratami ,czasami tylko w boksie do konca swoich dni.
O tych psach nigdy nie zapomne bo kochalam ich calym sercem .Ale uwazam ,ze rasa ta powinna zniknac dla dobra samych psow jak i potencjalnych ich opiekunow.

Ad Luce 2, dawno nie przeczytałem tak mądrej wypowiedzi! Brawo! Mamy ponad 320 ras psów - jest w czym wybierać! Pewne rasy są nam niepotrzebne i należy się cieszyć z tego, że zostaną wyeliminowane. Rasy które mają niską granicę pobudliwości emocjonalnej oraz dodatkowo trismus ( szczękościsk ) nie są nam potrzebne. Do tych ras należy pitbull.
Pomimo zakazów hodowli, zakazów importu widzi się na ulicach nowe młode psy tej rasy. Władze nie wykazują konsekewncji w zwalczaniu ras dla ludzi niedowartościowanych.

W całej rozciągłości zgadzam się z przedmówcą. Przepięknie opisałaś Luce los tych biednych psów, których największym wrogiem jest człowiek. Smutne to i serce się kraje, że człowiek może być tak prymitywny i bezrozumny.
Podziwiam C ię Luce za wszystko dobro , które czynisz dla zwierzęcego światka.

Kiedys pitbull. ..był nazywany the nanny dog....
I to człowiek. ..i jego nie pohamowana chęć zysku doprowadziła do tego co teraz mamy...i do tego jak odbierana jest ta rasa .