Post: #23
(08-11-2018, 20:55)iberte napisał(a): Za komuny okres przygotowania do Swiat byl bardzo krotki.
Ulice byly szare, sklepy puste....
Wszystko trzeba bylo organizowac.
Dla mnie to byla wielka frajda , gdy matka przygotowala stol do Wigilii.
Bylo 12 potraw.... i makowiec tez byl.
Ktos przynosl choinke , ktos ustroil, ktos umyl okna...
Nie pamietam kto, bo to drobiazgi....
Dla Jezusa nikt okien nie myl.
Slonce nie dochodzilo, to ktos sie zawziol, umyl i byl spokoj..
Bardzo lubie okres przedswiateczny.
Wg mnie,niech sie zaczyna zaraz po Swietach i niech trwa.
Jezeli dla Was to wypaczenie, to schowajcie sie w Bieszczadach
Opony letnie rowniez mozna kupic zima.
Wypaczenie?
Za komuny okres przygotowań trwał cały rok.
Przez cały rok nasze Mamy i Babcie zdobywaly i gromadziły produkty potrzebne do zorganizowania swiąt.
(09-11-2018, 00:05)phoenix napisał(a): Faktycznie ten...11.11 to mocno intyrgujaca data!
Moja corka specjalnie na elfte-elfte przylatuje w sobote z Hiszpanii. Na...3 dni!![]()
Dla mnie to choroba, i to ciezka, ale...co zrobic? Dziecko dorosle i moze robic co chce!
Pojada w niedziele do Köln, beda pic i balowac...daj Boze nie znajdzie sie w tym tlumie zaden swir na miare tego z Kalifornii....
A w Polsce tez..(po)swiruja! I to nawet 2 dni (albo i 3 liczac sobote), wszak prezydent Andrzej podpisal ustawe w sprawie wolnego dnia 12 listopada.
No...no...zobaczymy jak Polacy-rodacy uczcza 100-lecie niepodleglosci
Aż jej zazdroszcze .I pomyslec ze Kolonia radzi sobie co roku z organizacja karnawały , a Polska nie potrafi raz na 100 lat niczego porzadnie zorganizować.