Post: #81
(26-03-2019, 18:33)Słoninka napisał(a): Ból dzielony z kimś boli tylko w "połowie".
Radość dzielona z kimś cieszy podwójnie.
Banał?
Może, ale każdy może czuć po swojemu i właśnie ja tak czuję.
Banal.
Ale jak wspomnialas, kazdy ma swoje receptory.
Terapia, o ktorej Unka wspomniala, jest balansowaniem pomiedzy zludzeniami i nadziejami.
Teskniac za ulga, mamy nadzieje, ze gdy sie wyspowiadamy, pozbedziemy sie balastu.
Zludzenia daja nam mozliwosc odczuc, ze bol jest ukojony.
Jednak, gdy milkna slowa.....mysli zaczynaja wyc!
Jedni w swych cierpieniach uciekaja w mgle etanolu, zbieraja znaczki, hoduja kwiaty, podrozuja....
Kiedys jednak, dzien terapii zajeciowej dobiega konca.
Kiedys musisz sie polozyc i zamknac oczy.To jest ta chwila w ktorej wraz z odglosami domu, otwieraja sie nieszczelne drenaze i wszystko kreci sie od nowa.
Prawie jak czytanie starych listow.Jedyny pozytywny wymiar....nie musisz na nie odpowiadac.
Bolem nie mozna sie podzielic. Nie mozna go podzielic na pol, na cwiartke, na kawaleczek.....
Nawet jezeli jest ktos, kto caly Twoj balast chcialby wziasc na swoje barki, to jest to jedynie serdeczna deklaracja.
Sa oczywiscie ludzie, ktorzy oprocz boli periodycznych i bolu zeba cierpienia nie zaznali.
Zyja szczesliwie, dziela sie tym i oznajmiaja swiatu swoj przywilej.
Sa to jednak ci, ktorym Pan przy tworzeniu swiata, poswiecil wiecej czasu.
To co naklikalem, na upartego mozna podciagnac pod "Nature".
Nie bede sie jednak upierac i rozciagac watek Luce.
Sorry Luce....juz mnie nie ma

...jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow
