Post: #12
Anita - dobre !, tym bardziej , że okazało się dziś , że mam podobnego gagatka.
Specjalnie poszliśmy na spacer w okolicę , gdzie już widywałam tego kota i oczywiście spotkałam go , przybiegł się przywitać i akurat wyszedł znajomy , który mieszka w pobliżu.
Okazało się, że ten kotek łazi po wszystkich chałupach , wchodzi nawet przez balkon na taras do ludzi obok , ale ma swojego właściciela, który niestety niezbyt się o niego troszczy, bo kot czasami długo drapie pod drzwiami ,żeby go wpuścił
W każdym razie dobrze wygląda i nie głoduje , ma właściciela , więc już mi kamień spadł z serca , że gdzieś marznie i jest bezdomny.
Saba - kochany , uogólniasz , koty są różne , moje mnie kochają , śpią w domu i przychodzą wołane. Ja nie poszłabym spać gdyby któregoś nie było w domu.
Poprzedni mój kot bardzo łaziorował , ale potrafiłam go szukać o drugiej w nocy , aż znalazłam i przyprowadziłam do domu.
To był kot bezpański , pół dziki , zanim nabrał zaufania porządnie ugryzł mnie w rękę , gdy go chciałam pogłaskać, a potem chodził za mną wszędzie , przynosił upolowane trofea, kradł rybki w oczku sąsiada i wrzucał do naszego oczka, serio. Był niesamowity, niestety zachorował na nerki i miał nowotwór płuc, ryczę po nim do dziś.
Miałam więcej kotów , dlatego też myślę , że trochę o kotach wiem.
Specjalnie poszliśmy na spacer w okolicę , gdzie już widywałam tego kota i oczywiście spotkałam go , przybiegł się przywitać i akurat wyszedł znajomy , który mieszka w pobliżu.
Okazało się, że ten kotek łazi po wszystkich chałupach , wchodzi nawet przez balkon na taras do ludzi obok , ale ma swojego właściciela, który niestety niezbyt się o niego troszczy, bo kot czasami długo drapie pod drzwiami ,żeby go wpuścił
W każdym razie dobrze wygląda i nie głoduje , ma właściciela , więc już mi kamień spadł z serca , że gdzieś marznie i jest bezdomny.
Saba - kochany , uogólniasz , koty są różne , moje mnie kochają , śpią w domu i przychodzą wołane. Ja nie poszłabym spać gdyby któregoś nie było w domu.
Poprzedni mój kot bardzo łaziorował , ale potrafiłam go szukać o drugiej w nocy , aż znalazłam i przyprowadziłam do domu.
To był kot bezpański , pół dziki , zanim nabrał zaufania porządnie ugryzł mnie w rękę , gdy go chciałam pogłaskać, a potem chodził za mną wszędzie , przynosił upolowane trofea, kradł rybki w oczku sąsiada i wrzucał do naszego oczka, serio. Był niesamowity, niestety zachorował na nerki i miał nowotwór płuc, ryczę po nim do dziś.
Miałam więcej kotów , dlatego też myślę , że trochę o kotach wiem.
"Największa głupota - bać się co ludzie powiedzą"