Post: #1
- Jestem wstrząśnięta - tak na wiadomość o pomyłce agencji dpa, która w ubiegłym tygodniu w relacji z Berlinale obóz w Sobiborze nazwała "polskim obozem zagłady", zareagowała Cornelia Pieper, odpowiedzialna w MSZ Niemiec za współpracę z Polską.
W czwartek niemiecka agencja prasowa dpa w depeszy dotyczącej wręczenia francuskiemu reżyserowi Claude'owi Lanzmannowi nagrody Honorowego Złotego Niedźwiedzia napisała, że przy okazji wyświetlony zostanie jego film "Sobibór" o "buncie w polskim obozie zagłady o tej samej nazwie". Godzinę później agencja poprawiła to zdanie na "buncie w obozie zagłady o tej samej nazwie w Polsce".
"Rząd Federalny nieustannie zabiega o to, aby to mylne określenie nie było używane w odniesieniu do niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady w Polsce" - napisała w rozesłanym przez ambasadę Niemiec oświadczeniu pełniąca funkcję pełnomocnika niemieckiego rządu ds. współpracy z Polską Pieper.
"Ja także nadal publicznie i w rozmowach osobistych z przedstawicielami mediów będę apelować o nazywanie byłych obozów koncentracyjnych i zagłady na terenach okupowanej Polski 'niemieckimi obozami koncentracyjnymi i zagłady na ziemi polskiej'. Zwłaszcza w kontekście Holokaustu staranne i poprawne dobieranie słów powinno być oczywiste" - dodała.
Również polskie MSZ poinformowało, że dpa w liście przesłanym do ambasady w Berlinie przeprosiła za użycie sformułowania "polski obóz zagłady".
"Agencja opublikowała również sprostowanie i odpowiedziała na protesty, które w tej sprawie otrzymała od środowisk polonijnych i czytelników. Pisma 'Die Welt' i 'Focus', które również wykorzystały depeszę dpa na swoich stronach, po interwencji polskich dyplomatów usunęły błędną frazę" - napisano w komunikacie MSZ.
"Chcielibyśmy przeprosić wszystkich, którzy poczuli się dotknięci użyciem tego nieprawidłowego sformułowania" - napisał w liście szef redakcji zagranicznej dpa Michael Ludewig.
MSZ podkreśla, że jest to trzecia w tym roku interwencja polskich dyplomatów w Niemczech. W styczniu ambasada skutecznie interweniowała w "Deutsche Welle" i lokalnej gazecie "Trierischer Volksfreund".
Niemcy się sami poprawiają w takich pomyłkach to dobry znak.
A wy jak sadzicie czy ktoś powinnien być za to ukarany bo to raczej nie jest mała pomyłka...
W czwartek niemiecka agencja prasowa dpa w depeszy dotyczącej wręczenia francuskiemu reżyserowi Claude'owi Lanzmannowi nagrody Honorowego Złotego Niedźwiedzia napisała, że przy okazji wyświetlony zostanie jego film "Sobibór" o "buncie w polskim obozie zagłady o tej samej nazwie". Godzinę później agencja poprawiła to zdanie na "buncie w obozie zagłady o tej samej nazwie w Polsce".
"Rząd Federalny nieustannie zabiega o to, aby to mylne określenie nie było używane w odniesieniu do niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady w Polsce" - napisała w rozesłanym przez ambasadę Niemiec oświadczeniu pełniąca funkcję pełnomocnika niemieckiego rządu ds. współpracy z Polską Pieper.
"Ja także nadal publicznie i w rozmowach osobistych z przedstawicielami mediów będę apelować o nazywanie byłych obozów koncentracyjnych i zagłady na terenach okupowanej Polski 'niemieckimi obozami koncentracyjnymi i zagłady na ziemi polskiej'. Zwłaszcza w kontekście Holokaustu staranne i poprawne dobieranie słów powinno być oczywiste" - dodała.
Również polskie MSZ poinformowało, że dpa w liście przesłanym do ambasady w Berlinie przeprosiła za użycie sformułowania "polski obóz zagłady".
"Agencja opublikowała również sprostowanie i odpowiedziała na protesty, które w tej sprawie otrzymała od środowisk polonijnych i czytelników. Pisma 'Die Welt' i 'Focus', które również wykorzystały depeszę dpa na swoich stronach, po interwencji polskich dyplomatów usunęły błędną frazę" - napisano w komunikacie MSZ.
"Chcielibyśmy przeprosić wszystkich, którzy poczuli się dotknięci użyciem tego nieprawidłowego sformułowania" - napisał w liście szef redakcji zagranicznej dpa Michael Ludewig.
MSZ podkreśla, że jest to trzecia w tym roku interwencja polskich dyplomatów w Niemczech. W styczniu ambasada skutecznie interweniowała w "Deutsche Welle" i lokalnej gazecie "Trierischer Volksfreund".
Niemcy się sami poprawiają w takich pomyłkach to dobry znak.
A wy jak sadzicie czy ktoś powinnien być za to ukarany bo to raczej nie jest mała pomyłka...