Post: #1802
(15-04-2018, 23:27)phoenix napisał(a): Fajna scenka.Zielonka, jest bardzo fajnie, że przypomniałaś ten kultowy film z czasów PRL-u.
Ferdydurke mógłby z powodzeniem zastąpić fenomenalnego Maklakiewicza.
Ta w kapeluszu trochę....Leona przypomina, a Himilsbacha....wiadomo kto![]()

Tylko czy zdajesz sobie sprawę z tego, że ten film drwi z mitu inteligentnych i kulturalnych Polaków?
Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że ten film drwi z mitu "pięknych i eleganckich" Polek?
Mogę się identyfikować z Maklakiewiczem, bo był "kawałem" dobrego aktora, niestety nie mogę się zidentyfikować z inżynierem Mamoniem, którego pan Zdzisław odtwarzał.
Ale jedno jest dobre, bo twoja wklejka zahaczyła o kolejny polski mit - oszałamiające "sukcesy" polskich artystów na zagranicznych scenach!
Polscy artyści lubią sobie wpisywać w życiorys - tournee po USA i wielki osiągnięty sukces na tych wojażach.
To że grali i śpiewali do kotleta z ziemniakami w polskiej knajpie, lub brylowali na scenach polskich parafii w USA dyskretnie pomijają w swoich życiorysach, tak jak pomijają swoje coroczne tournee po ośrodkach FWP, gdzie do wódeczki i do tańca koncertowali dla przodującej klasy społecznej - ludu pracującego miasta i wsi.
Ja towarzysząc moim rodzicom na wczasach FWP miałem okazję zobaczyć na żywo m.in. takie sławy polskiej sceny artystycznej jak: Tercet Egzotyczny, Danuta Rinn, Krzysztof Kossowski, czy Edward Hulewicz.

Przestańmy pisać o sukcesach polskich artystów zagranicą, bo ich nie ma, lub są jednostkowe!
Prawdziwy sukces odniosła znienawidzona w Polsce polska grupa Behemoth
Ale nie jest to muzyka, którą sprzedaje się w milionowych nakładach, tak jak i polskich jazzmanów.