Post: #645
(17-01-2018, 23:06)Unka napisał(a): Nie bylo antytranspirantow ..czyli nawet Maciejka nie pomagala :p
Z imprez musialam wracac najpozniej o 22giej , takze wszystko najfajniejsze mnie omijalo .
Jak mnie jakis chlopak odprowadzil , zaraz bylo wszczynane sledztwo , ojciec robil jakies dziwne , grozne miny , a matka prorokowala tylko najgorsze wersje mojej przyszlosci .
Nie ..nie bylo lepiej.
Ty weź tam wyszperaj z tych wspomnień coś też fajnego

ja też musiałam wracać wcześniej, ale u mnie co tydzień było czuwanie nocne w kościele, aż się ojciec zorientował, że nawet najbardziej nabożne tak często do kościoła nie latają

ale tak serio, to też mi się wydaje, że nie było lepiej.
pamiętam, jak spodobał mi się pewien chłopak, którego rodzice mieli telefon w domu. Dał mi więc numer telefonu, a że mieszkał w Częstochowie, to nie miałam innego wyjścia. Przemilczałam, że ja tego telefonu w domu nie mam. Dominik, bo tak miał na imię, był jednak tego wart, by w środku największej burzy pójść do osiedlowej budki i zadzwonić. Co piorun, przerywał mi tę rozmowę, aż... brakło mi żetonów

