Post: #450
(08-01-2018, 22:17)egle napisał(a): o właśnie... to mi przypomniało, jak podchodziłam do egzaminów zawodowych. Koleżanka, która dwa dni wcześniej do nich podchodziła, opowiedziała mi o jednym z egzaminujących i jego konikowym pytaniu, bez którego nikt z sali nie wyszedł... ja jednak uznałam, że w ten kontakt sama włozę paluchy i się przekonam czy kopie... kopnęło na cały rok... tyle musiałam czekać do następnych egzaminów, a pytanie rzeczywiście padłoTwoje wspomnienia, przywołały moje wspomnienia.
Podchodziłem do egzaminu magisterskiego, przed nim asystentka mojego promotora przyszła mnie spytać jak wygląda moja wiedza na temat nowej ustawy ( niecałe 7 dni w życiu ).
Odpowiedziałem, że przeczytałem, ale przemyśleń nie zrobiłem. Nastąpiło pytanie - czyli lepiej to pytanie ominąć na egzaminie? Tak, było moją odpowiedzią. Jak myślisz jakie było jedno z trzech pytań na egzaminie magisterskim?
Tak jest, jedno dotyczyło ustawy młodszej niż 7 dni, a autorem pytania był mój promotor, u którego od 1 października miałem rozpocząć asystenturę i pisać doktorat. Facet był cynikiem do potęgi N i trudno było go nie lubieć. Do dzisiaj wspominam go z łezką w oku. Facet nadal żyje i dorobił się profesury jako jedyny w swoim fachu w PL, pomimo że ja go zawiodłem i nie zrobiłem doktoratu u niego, wyjeżdżając do DE
