Post: #1
Uwaga drogie Panie, kto ma dostęp do TVN zapewne ogląda poniedziałkowy program Projekt Ladys..
Dziś postanowiłem wcielić się w kobietę, i zadać sobie pytanie,czy chciałbym...chciałabym
Szanowne Panie. Jak mawiała Madeleine Albright "Jest w piekle oddzielne miejsce dla kobiet, które nie wspierają innych kobiet", Hanna Bakuła pisała zaś, i słusznie, o paniach opluwających własną płeć i działających wbrew jej interesom, nazywając je usłużnymi "satelitkami" mężczyzn.
I - tak! - ten rodzaj kobiecej uniżoności i braku solidarności budzi we mnie wyjątkową odrazę. Jednak przemilczałabym go, gdyby nie program TVN o byciu "damą" - bo tego naprawdę nie potrafię i nie chcę pozostawić bez komentarza.
Wmawiana kobietom przez wieki potrzeba bycia "damą", to przecież typowy wynalazek, mający wytępić naszą naturalność, uładzić i zneutralizować te cechy charakteru i osobowości, które zagrażają mężczyznom i są im po prostu nie na rękę. Bycie "damą" moje drogie to nic innego jak szczegółowy kodeks, zbiór zasad i zaleceń regulujących drobiazgowo, każdy detal i niuans waszego zachowania, ubioru, sposobu wysławiania się, manier, zachowań i reakcji w różnych sytuacjach, nie pozostawiający nawet milimetra na Was, waszą naturalność, spontaniczność, temperament, upodobania, humor, wolę i prawo do bycia sobą. I bycie damą moje kochane, to nic innego jak bycie cichą i posłuszną.
Jeśli więc chcecie być szmacianymi laleczkami poruszanymi za pomocą sznureczków, cudzej aprobaty lub jej braku, - bądźcie damami! Skazujcie się same (i nie zapominajcie tego czynić z odpowiednim entuzjazmem!) na bycie ocenianymi i poniżanymi, oddajcie prawo do wystawiania Wam cenzurki przez panów i inne "damy", którzy zadecydują o Waszym być lub nie być mówiąc, czy już zasługujecie na miano dam, czy jeszcze troszkę musicie poskakać na dwóch łapkach. Wkładajcie odpowiednie kiecki, pokazujcie mniej lub więcej ciała, mówcie nieco ciszej i broń Boże się nie złośćcie - wasza wola i wybór, jednak nie chwalcie się tym głośno, bo zapewniam, nie ma czym.
Jeśli o mnie chodzi, nigdy nie chciałabym być damą, zawsze chciałam być sobą.
A jeśli już miałabym marzyć o jakimś przydomku nie brzmiałby on "wielka dama" lecz "największa łobuziara jaką widział świat".
Tako rzeklbym , gdybym kobieta był...
amenT
Dziś postanowiłem wcielić się w kobietę, i zadać sobie pytanie,czy chciałbym...chciałabym
Szanowne Panie. Jak mawiała Madeleine Albright "Jest w piekle oddzielne miejsce dla kobiet, które nie wspierają innych kobiet", Hanna Bakuła pisała zaś, i słusznie, o paniach opluwających własną płeć i działających wbrew jej interesom, nazywając je usłużnymi "satelitkami" mężczyzn.
I - tak! - ten rodzaj kobiecej uniżoności i braku solidarności budzi we mnie wyjątkową odrazę. Jednak przemilczałabym go, gdyby nie program TVN o byciu "damą" - bo tego naprawdę nie potrafię i nie chcę pozostawić bez komentarza.
Wmawiana kobietom przez wieki potrzeba bycia "damą", to przecież typowy wynalazek, mający wytępić naszą naturalność, uładzić i zneutralizować te cechy charakteru i osobowości, które zagrażają mężczyznom i są im po prostu nie na rękę. Bycie "damą" moje drogie to nic innego jak szczegółowy kodeks, zbiór zasad i zaleceń regulujących drobiazgowo, każdy detal i niuans waszego zachowania, ubioru, sposobu wysławiania się, manier, zachowań i reakcji w różnych sytuacjach, nie pozostawiający nawet milimetra na Was, waszą naturalność, spontaniczność, temperament, upodobania, humor, wolę i prawo do bycia sobą. I bycie damą moje kochane, to nic innego jak bycie cichą i posłuszną.
Jeśli więc chcecie być szmacianymi laleczkami poruszanymi za pomocą sznureczków, cudzej aprobaty lub jej braku, - bądźcie damami! Skazujcie się same (i nie zapominajcie tego czynić z odpowiednim entuzjazmem!) na bycie ocenianymi i poniżanymi, oddajcie prawo do wystawiania Wam cenzurki przez panów i inne "damy", którzy zadecydują o Waszym być lub nie być mówiąc, czy już zasługujecie na miano dam, czy jeszcze troszkę musicie poskakać na dwóch łapkach. Wkładajcie odpowiednie kiecki, pokazujcie mniej lub więcej ciała, mówcie nieco ciszej i broń Boże się nie złośćcie - wasza wola i wybór, jednak nie chwalcie się tym głośno, bo zapewniam, nie ma czym.
Jeśli o mnie chodzi, nigdy nie chciałabym być damą, zawsze chciałam być sobą.
A jeśli już miałabym marzyć o jakimś przydomku nie brzmiałby on "wielka dama" lecz "największa łobuziara jaką widział świat".
Tako rzeklbym , gdybym kobieta był...
amenT