Chyba żaden inny obszar życia społecznego nie sprzyja tak głupocie jak...polityka.
Jak się tak patrzy na to, co politycy wyprawiają i wygadują, to zwyczajnie stach się bać.
A oni dalej mają się dobrze. Jak przyslowiowe pączki w maśle.
(03-01-2019, 21:31)Słoninka napisał(a): Chyba żaden inny obszar życia społecznego nie sprzyja tak głupocie jak...polityka.
Jak się tak patrzy na to, co politycy wyprawiają i wygadują, to zwyczajnie stach się bać.
A oni dalej mają się dobrze. Jak przyslowiowe pączki w maśle.
Oni poprostu są zbyt mocno odgraniczeni od zwykłego Kowalskiego, by zobaczyć świat z jego perspektywy, a co potem wychodzi?
Sami widzimy.
Ten ma wyjątkowy talent. Musi dobre zioło ma. Bo trzech Króli jest 6 Stycznia, a nie 6 Króli 3 - ciego....
Nie kręci mnie wklejanie klipów z YouTube na tutejszych tematach "muzycznych".
Słucham tego co lubię, a to, czego słuchają inni jakby...nie do końca mnie obchodzi.
Podobnie jest z tym co czytam. Nie mam potrzeby dzielić się z nikim tutaj tą wiedzą ani licytować czy autorem czegos tam jedt X czy Y.
Nie byłam w święta ani w górach ani nad żadnym oceanem, tak wiec nie "zaszaleje" na wątku, na którym o tym się pisze.
Reni temat zamknięty, a twojej śmierci nie chce przywoływać do życia.
Czy coś przeoczylam?
1 użytkownik lubi ten post:1 użytkownik lubi ten post • MaMa
Nigdy o tym nie słyszałem - pierwszy raz przeczytałem o tym w twojej notatce.
A ja słyszałam i to juz dawno.
Chyba bum na ten rodzaj "rozrywki" pojawił się w 2014 - 2015 roku.
Jak byłam nastolatka to chodziłam na zajecia w SKS
albo na harcerskie podchody.
Ocenie młodzież nie ma takich form spędzania wolnego czasu.
Ktoś wymyślił Escape rooms.
Pomieszczenia, do których wchodzi kilka osób i na podstawie znaków i różnych "podpowiedzi" muszą wydostać się z zamkniętego obszaru.
W/g zabawa do końca nie jest głupia pod warunkiem, że jest sensownie przygotowana i zabezpieczona.
Wydaje się, że w Koszalinie coś zwiodło. Dlaczego doszło do pożaru...?
Zielonka, też uczęszczałem na SKS i brałem udział w harcerskich zajęciach, a w wolnych chwilach ciupało się w pingponga w piwnicy. Zimą robiło się lodowisko i rozgrywało mecze hokejowe - wasz plac na nasz plac.
Ten obcy plac miał swoje lodowisko obok sklepów i latarni i można tam było grać do późnej nocy.
Najgorsze co się przydarzyło, to pękniety łuk brwiowy, ale na pogotowiu to zaklamrowali i tylko na klamotach pozostały krwawe plamy. Kolega spadł kiedyś z drzewa i złamał ręke, ale przypadków śmiertelnych naszych zabaw sobie nie przypominam, choć niektóre z perspektywy czasu uważam za bardzo niebezpieczne - jak choćby pływanie na krach lodowych jak flisacy. Na szczęście nikt się nie utopił, co najwyżej wracało się w zlodowacionych klamotach do domu.
Renia coś pisala, ze jedzie do Salzburga na weekend.
Chciałam jej przesłać pozdrowienia z lipca 2018 w nadziei, że zrobi sobie podobną fotę w styczniu ( w futrze i czapie z lisa) i nam zapoda na forum.