Post: #744
(22-01-2018, 18:14)Leon 66 napisał(a): no niby Iberte ma racje , komu nie chcialoby sie przezyc jeszcze jeden jedyny raz uniesien milosnych,
jeszcze jeden jedyny raz byc kochanym do omglenia,( czyz to nie cholernie romantyczne okreslenie )
Kochac, cierpiec, tesknic, pragnac, byc pozadanym ?
Chyba kazdy.
Tylko,
jak jestesmy juz w jakims zwiazku, czy to pozadanie nie zlamie nam karku?
Obecnemu zwiazkowi , nam, naszemu obecnemu partnerowi- partnerce, naszym dzieciom, a nawet jeszcze zyjacym rodzicom?
(oczywiscie jezeli sie wyda) .
Nie wspomne juz o szoku, bolu osoby oszukanej,
wstydzie i sromocie..
Moim zdaniem Iberte chcesz te twoje "niewyhamowane hormony" wypuscic na wolnosc,
-musisz byc
"Wolny "-
Ty czujesz jak kobieta.
Zwiazki sa udane,mniej udane lub wogole nie udane.
Nawet te bardzo udane,kiedys sie zakurza.
Aby Ci ulatwic, prosilem o pominiecie kwesti bycia w zwiazku.
Jezeli bedziesz czekal,az bedziesz "wolny",to jedyna forma bycia w kobiecie, zaistnieje u Ciebie gdy wejdziesz do Statuy Wolnosci.
(22-01-2018, 16:20)egle napisał(a): Iberte, chwila namiętności, zwyczajnie. Sprawa sie jednak komplikuje, kiedy partner postrzega, to jako kurestwo....
Zapomnij zwiazek.
Jestes solo.
Dzisiaj sie poznaliscie.
Gdzie czas na poznanie wewnetrznych wartosci?
Teraz sprobuj wrocic do pierwszego pytania.
(22-01-2018, 19:06)Unka napisał(a): Tak , nalezy im sie , bo to musi byc tak niesamowite doznanie (ta chemia ), ze caly swiat przestaje sie liczyc .
No!
...jezeli sie smieje, to jedynie dlatego, ze jutro moge nie miec zebow