Post: #531
Tak mnie te dywagacje o rodzicielach natchneły rozmyśleniami na tematy ojczyzny.
Rosjanie z miłością mówią o "Matiushce Rosji!" Niemcy mówią o "Vaterlandzie" Polacy mówią o "Ojczyźnie"
Zauważacie różnice? Rosjanie mówią o matce, Niemcy mówią o ojcu, a Polacy o tworze obojniakim.
Ojczyzna jest rodzaju żeńskiego, ale pochodzi od męskiego ojca.
Czy to zjawisko implikuje nasze skomplikowane podejście do otaczającego nas świata?
Defacto nie wiemy, czy jesteśmy dziećmi ojca, czy matki, ale wiemy, że tego obojniaka należy kochać bezkrytycznie.
Rosjanie z miłością mówią o "Matiushce Rosji!" Niemcy mówią o "Vaterlandzie" Polacy mówią o "Ojczyźnie"
Zauważacie różnice? Rosjanie mówią o matce, Niemcy mówią o ojcu, a Polacy o tworze obojniakim.
Ojczyzna jest rodzaju żeńskiego, ale pochodzi od męskiego ojca.
Czy to zjawisko implikuje nasze skomplikowane podejście do otaczającego nas świata?
Defacto nie wiemy, czy jesteśmy dziećmi ojca, czy matki, ale wiemy, że tego obojniaka należy kochać bezkrytycznie.