Post: #72
(14-12-2017, 10:27)ziemlak napisał(a): Wtedy nawet polskich sklepow tutaj prawie ze nie bylo, chcac jakies polskie wedliny kupic musialem jezdzic do Wuppertalu.W końcu mogę skomentować twój post i mam nadzieję, że nie będzie wklejony pod postem do Belli.
Ja przyjechałem do Niemiec długo po Tobie, ale wyroby od Magiery, to był Muss.
Wiem, że nadal egzystuje i nawet wysyła, ale po przeprowadzce z Neuss przerzuciłem się na Kocjana w Krefeld.
Stary Kocjan niestety już nie żyje, a synowie przeszli troszkę na niemiecką modłę. Mają dobre frankfuterki, krupnioki, salceson i kabanosy jak powiszą parę dni, ale to nie jest wybór z lat 80-tych od Magiery, czy Kocjana seniora.
Belli odpowiem jak minie karencja na wpis