Nasze-Niemcy.pl
Barwy codzienności... - Wersja do druku

+- Nasze-Niemcy.pl (https://nasze-niemcy.pl)
+-- Dział: Największe dyskusje (https://nasze-niemcy.pl/Dzial-najwieksze-dyskusje_9)
+--- Dział: Luźne rozmowy (https://nasze-niemcy.pl/Dzial-luzne-rozmowy_1249)
+---- Dział: Ogólne (https://nasze-niemcy.pl/Dzial-ogolne_1274)
+---- Wątek: Barwy codzienności... (/Watek-barwy-codziennosci_2662)



RE: Barwy codzienności... - ychna - 02-01-2018

.. a Ty wiesz, ze za klamstwa idzie sie do piekla?!!  Tongue Big Grin
Ja na dzisiaj skonczylam, ide sie pieprznac do pozycji horyzontalnej, albo zaraz zaczne kwiczec..


RE: Barwy codzienności... - Anita - 05-01-2018

Ychna jakie kłamstwo?
Toż to szczera prawda.
I popatrz kolejny dlugi wolny weekend.
I jak tu nie marudzić Smile Smile
U mnie pogody brak wiec chyba wezmę się za pierogi.
Z ręką na sercu musze powiedzieć,ze nie chcem ale muszem.Sad
Eh! Tsza podwijać rękawy...i do roboty.
Wszystkim życzę miłego weekendu i przypominam tym co zapomnieli ze jutro sklepy są zu...wiec szorujcie dziś po baterie chmielu,whisky czy wina Smile,bo zapowiadają butelkowy weekend Smile

Diego a Ty gdzie.?
Znów zapomniałaś hasła do konta czy jesteś tez tak mało czasowa?


RE: Barwy codzienności... - ychna - 06-01-2018

Jaki dlugi weekend, przegapilam cos? U nas sklepy sa otwarte.. Przez te ferie jakos wypadlam z rytmu i nie ma komu  w domu gotowac, nawet zakupow nie chce mi sie robic, choinki tez nie rozbieram, bo ladna i nawet sie nie sypie, szkoda, niech sobie jeszcze postoi..


RE: Barwy codzienności... - Anita - 06-01-2018

Hejka.
Twoje strony to zapracowany land Smile
Tam nie obchodzą dzisiejszego świata.
W moim okręgu, leniuchom nawet kolacji nie chce sie zrobić i łażą po restauracjach...

Mówisz ,ze wypadłaś z rytmu?
Weź się za pierogi...Smile
...albo spakuj koferek i przyjeżdżaj,u mnie szybko odnajdziesz zagubiony rytm.
Jak dobrze,ze już ten dzień prawie sie kończy.
Nie mam już siły na nic.
Marzę o poduszce i cieplej kołderce .

Ja tam swoja choinkę tez jeszcze trzymam,ale jutro idzie jako pierwsze zadanie do wykonania .
Stroiki juz dziś Smile
Miłego wieczoru Smile


RE: Barwy codzienności... - Diego10 - 08-01-2018

Czesc dziewczyny, jestem tu , ale jestem skonana, rodzina to fajna rzecz, ale w pewnym momencie stwierdza sie , ze to nie te malutkie dzieci tylko dorosle osoby siedza przy stole, musze te osoby poznac i przestac ciagle sie o te osoby troszczyc, ten proces wymaga duzo czasu i energii


RE: Barwy codzienności... - ychna - 08-01-2018

Hej, hej..
wpadlam tylko po to, zeby z wielka radoscia potwierdzic, iz nie jestes sama, mamy podobnie, czyli wniosek jest taki, ze ludzie to tacy my, razy iles tam miliardow!!  Big Grin
Wczoraj choinka swiecila caly dzien, tak na pozegnanie i wystarczy, teraz zaczne od swiecidelek, kurna, ale bedzie roboty.. uhh.. 


RE: Barwy codzienności... - Anita - 08-01-2018

Potwierdzam.
Dobry dziewczyny.
Diego lepiej późno niż wcale.


RE: Barwy codzienności... - ychna - 08-01-2018

Co potwierdzasz?  Tongue


RE: Barwy codzienności... - Anita - 08-01-2018

Ze potrzeba czasu i energii.


RE: Barwy codzienności... - ychna - 08-01-2018

Ja do tego nie potrzebuje energii, potrzebuje raczej od czasu do czasu puknac sie w glowe i wyhamowac w moich zapedach, czyli postrzegac cory jako dorosle kobiety, ze wszystkim co za tym idzie, a nie jako dzieci.. tak ze w ciaz cwicze i ciagle sie ucze. A z drugiej strony, one czasami same do mnie przychodza i zachowuja sie jak male dzieci wiec nigdzie grzechu nie ma..


RE: Barwy codzienności... - Anita - 08-01-2018

Moje zawsze będą dla mnie małymi dziewczynkamiSmileNawet ta co już własną rodzinę założyła Smile


RE: Barwy codzienności... - Anita - 08-01-2018

Cos na poprawę humoru Smile
Osmialam sie jak głupia.Smile
No i stało się. Wiesia mnie namówiła.
Opowiadała, że po tym wosku tam na dole jak się zrobi, to potem już mało co odrasta. Ludzie... jak mnie serce biło to myślałam, że mie prędzej na ostry dyżur zawiozą. Zimny pot mnie oblał. Wiesia mówi, że mi na nodze ten wosk zrobi na próbę i ze jak my komunę przetrzymały to taki chwilowy ból to pestka będzie. Rozgrzała to to w takim imbryku, a mnie kazała się na stole w kuchni położyć.
Ręce se pod tyłek podłożyłam, bo jak mnie boli to mam odruch bezwarunkowy, o czym się już mój dentysta raz przekonał, ale wtedy to mi tylko kolegium dali. Ale do rzeczy. Leżę na tym stole jak ta krowa rozpłodowa i czekam. TRZASK! Jeszcze się nie obejrzałam, a Wiesia już plaster mi z nogi odkleiła i powiem, że tylko mi oczy z orbit wyszły, ale zęby zacisłam i myślę se: do przeżycia. Wiesia zadowolona mówi: Ju si darling? Nic strasznego, dawaj robimy ten brazylian. Ja mówię znaczy "tę Dorotkę, tę maluśką? " a ona mówi: No a jak! Tam na dole to nie boli. Nic! Majtki ściągłam, oczy zaciśnięte, coś mnie tam smyra koło wąsa, ale coś nie mogę się uspokoić i czuję, że mi ciśnienie idzie do góry i chyba się na tym stole zaraz przekręce...zaczynam odmawiać nowennę do serca Jezusa. I nagle czuję jakby mi kto rozpalony węgiel tam na dole przyłożył: JEZU LITOŚCIWY ZABIERZ MNIE DO SIEBIE!!! Tak żem się darła, że z tego szoku słyszę śpiewy anielskie i dzwonki! Wiesia też słyszy te dzwonki, rozgląda się i z tego wszystkiego nie może mi ręki wyjąć z kroku, bo jej się palce do wosku przykleiły! " Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! "
Ja z dupą na wierzchu, Wiesia rękę się stara mie z między nóg wyrwać, a tu wchodzi ksiądz po kolędzie... Oczy wywalił, ministrantów pogonił, jeszcze się o mało w przedpokoju nie zabił, trzasnął drzwiami i tyle go widzieli. Wiesia palce odkleiła, poleciała do okna i mówi, że ksiądz się na dworzu piersiówką raczył, chyba z szoku tego. Zlazłam z tego stołu i idę okrakiem. Raz jedna noga, raz druga. Wszystko na dole sklejone. Idę do barku, wyciągam flaszkę, włosy rozczochrane, ręce mi chodzą jeszcze z nerwów ale polewam dla spokojności. Nawet wam nie będę opowiadać ile nam z Wiesią zeszło, żeby mi ten pancerz z dorotki usunąć.
NIGDY WIĘCEJ!


RE: Barwy codzienności... - Anita - 09-01-2018

Bry wieczór.
A co tu tak cicho?
Wszyscy nosem w książkach?


RE: Barwy codzienności... - ychna - 09-01-2018

A dzieeee tam?! Ja po dupnej nocy, mialam dupny dzien i taki wieczor, ale i to minie. Diegusiowej nie ma wcale, widac ze zapracowana dziewczyna, a na wielkie zarcie szkoda czasu i energii, czy jakos tak ))


RE: Barwy codzienności... - Anita - 09-01-2018

Po dupnej nocy... brzmi dwuznacznie Smile
Diegusiowa siedzi przy stole i płacze w rożek chusteczki,ze juz dorosły jej córeczki.
Ja właśnie skończyłam Prokuratora.odkładam na półeczkę i biorę sie za Pierwszy śnieg Jo Nesbo.


RE: Barwy codzienności... - ychna - 09-01-2018

Mowisz Ty !!..


RE: Barwy codzienności... - Diego10 - 10-01-2018

Czesc dziewczyny, macie racje, omijam dom z daleka, wielki remont, naprawa rury , tapetowanie, wiec staram sie jak najpozniej do domu wracac, niech maz sprzata, nie moge w to uwierzyc, ze mam dorosle i samodzielne dzieci, ze siedze przy stole z potencjalnym zieciem i popijam winko, zamiast go po d Lupe wziac i przeswietlic, chyba zaczynam ufac dzieciom,


RE: Barwy codzienności... - Anita - 10-01-2018

Witaj Diego.
O jak milo Cie widzieć.
Mówisz remont?
Doczekałaś się wreszcie wymiany rur w łazience.:/i znalazłaś terakotę i glazurę taka jaką chciałaś?
Ty się do zięcia tak nie przyzwyczajaj,bo jeszcze nie wiadomo czy to ten co będzie do Ciebie mówił mamo SmileCzasy ciężkie i nikt Ci nie zagwarantuje czy ten ,to ten wybrany.Smile

Ychna dzisiejsza noc dupna czy dalo rade pospać?


RE: Barwy codzienności... - Diego10 - 10-01-2018

Nie nie ,nie przyzwyczajam sie, ale nie moge uwierzyc, ze ja zaczynam jako matka tez dorastac, dlatego tez pisalam , potencjalny,


RE: Barwy codzienności... - Anita - 10-01-2018

Diego ,kiedys musi przyjść tez czas.Smile
Ja przez 11 lat miałam potencjalnego zięcia,aż tu nagle łup...SmileZ potencjalnego zrobił sie realny.
Powinnam już się oswoić z ta mysla przez tyle lat...nieprawdaż?
Dziś może mówić do mnie po imieniu,bo chyba jeszcze nie dorosłam by powiększyć rodzinę o jeszcze jedno dziecko Smile
Mnie ciężko przychodzi powiedziec do niego synu,a jemu mamo...bo jakby nie patrzeć matkę ma się jedna,teściowych można mieć na pęczki Smile
Nic na silę wszystko przyjdzie z czasem.
Ja do mojej teściowej tez nigdy nie mówiłam mamo,mimo ze Ona zawsze zwracała się do mnie...moje dziecko.