Tak się ostatnio zastanawiałem nad opłatą 500 plus na dziecko i doszedłem do wniosku, że powinno być wypłacane od momentu kiedy ginekolog stwierdzi, że kobieta jest w ciąży. 
Dlaczego? 
Skoro przeciwnicy aborcji twierdzą, że płód od momentu poczęcia jest człowiekiem, to idąc tą logiką, należy mu się jako człowiekowi 500 zł.
Czyli od momentu medycznego stwierdzenia zaciążenia matka powinna otrzymywać 500 zł plus 500 zł za pierwszy miesiąc.
Jak będą bliźniaki, to należy nadpłacić 4500 zł.
Jak będą trojaczki, to należy nadpłacić 9000 zł. itd.
Mam rację, czy się mylę?
Problemy wynikną kiedy stanie się nieszczęście i kobieta urodzi dziecko martwe lub poroni.
Czy powinna oddawać kasę, czy może ją zatrzymać?
Moim zdaniem, ta kasa jej się należy, wszak nosiła człowieka w sobie, a to że finał okazał się nieszczęśliwy, to już inna sprawa.

Co Wy o tym myślicie?

Tak jest, zgadzam się. Jeśli kobieta urodzi martwe dziecko, to powinna zwrócić pieniądze od momentu stwierdzenia zgonu dziecka.

(06-07-2017, 22:55)Miecznik napisał(a): Tak jest, zgadzam się. Jeśli kobieta urodzi martwe dziecko, to powinna zwrócić pieniądze od momentu stwierdzenia zgonu dziecka.

Nie wiem Mieczniku z kim się zgadzasz, bo ja uważam, że kasa jej się należy! Gdyby na jej wózek z dzieckiem wpadł jakiś szalony kierowca na pasach i dziecko by zmarło, to kasy chyba zwracać nie powinna, tylko kierowca powinninien oddać kasę do budżetu. za straty poniesione przez państwo i tak gdyby taki kierowca przejechał 16 letnie dziecko, to powinninen zapłacić do budżetu 100500 zł, bo spowodował straty na tę kwotę.

---

(06-07-2017, 23:10)Diego10 napisał(a): ferdydurke,wez ty sie chlopie za jakas prace i nie analizuj bzdur, rzucasz tu co jakis czas jakis durny themat i oczekujesz jakis wypowiedzi a co mozna powiedziec na durny themat, nic.

Diego, nie pojmujesz THEMATU, to milcz! Po jaką cholerę obnażasz się przed światem?
O moją pracę się nie przejmuj, ja finansuje także ciebie z moich podatków.

Zgadzam się z przedmówcą, czyli z Tobą. Natomiast w kwestii urodzenia martwego  dziecka uważam, że od chwili śmierci  dziecka (przed urodzeniem, lub w czasie porodu, co powinni ustalić lekarze) kobieta nie powinna brać 500 zł.
- Ale od chwili poczęcia tak, jak najbardziej...

(07-07-2017, 00:48)Miecznik napisał(a): Zgadzam się z przedmówcą, czyli z Tobą. Natomiast w kwestii urodzenia martwego  dziecka uważam, że od chwili śmierci  dziecka (przed urodzeniem, lub w czasie porodu, co powinni ustalić lekarze) kobieta nie powinna brać 500 zł.
- Ale od chwili poczęcia tak, jak najbardziej...

Mieczniku, to miałem na myśli - do poronienia, lub do nieszczęścia w postaci urodzenia martwego dziecka matka powinna otrzymywać kasę, jeśli uważamy, że płód to człowiek.

Bardzo ciekawe pytanie.
Tak , kobieta powinna dostawać 500+. Powinna , bo musi dbac o tego małego człowieka również w okresie matczynej inkubacji ( nie można dopuścić by ten potencjalny nowy obywatel również w okresie płodowym żył za jakąś najniższą krajową swej matki ).

W trakcie waszej dyskusji urodziło się ( i to bez +500) kolejne ważkie pytanie , a mianowicie ? ... " czy praca przeszkadza w mysleniu ? "

Zdecydowanie praca przeszkadza w myśleniu i nie tylko w myśleniu, także w zarabianiu pieniędzy, które to zarabianie jest nierozerwalnie związane z myśleniem. Nie można dwu rzeczy robić na raz w stopniu satysfakcjonującym, niestety.

Oczywiście, że płód to człowiek, dyskusja dotyczyło tylko problemu "od kiedy jest człowiekiem?" i najnowsze badania w Polsce (ewentualnie objawienie) wykazały, ze od momentu poczęcia, a może nawet jeszcze wcześniej!
Jasnym też jest, że kobieta ze względu na ciążę musi bardziej o siebie dbać, lepiej się odżywiać, ze względu na dziecko musi kupić inne, szersze ciuchy, itd, itd. Powinna także unikać stresów... Dlatego 500+ (i to duży plus!) należy się jej jak najbardziej.
Podobnie też jest z chorobowym, które powinno wynosić 120%. lub nawet 150% zwykłych zarobków, bo człowiek chory poza dodatkowo wydawanymi pieniędzmi na lekarstwa i leczenie, powinien zadbać o pozytywne nastawienie do życia, dopieścić się, co ma zbawienny wpływ na szybkość rekonwalescencji i powrót do zdrowia i pełni sił. To też oczywista oczywistość, chociaż nie na temat.

a według mnie, nie powinna dostawać od pierwszego miesiąca stwierdzenia ciązy pieniędzy. I pomijam już spór o to, kiedy mówi się o człowieku a do kiedy mozna używać terminu embrion.

Po pierwsze bardzo łatwo mozna włożyc w niepowołane ręce argument, że jednak faktycznie nie mata ma prawo decydować o tym, czy chce urodzic, a po drugie decyzja o ciąży powinna być suwerenna i niedytkowana korzyściami majątkowymi. Mało to się teraz rodzi dzieci, niekochanych niechcianych, znajdowanych w beczkach? Ile sie będzie rodzić takich, kiedy matka dostanie pieniądze już od pierwszego miesiąca ciąży? nawet, jeśli jej nadpłacą przy porodzie wciaż się opłaca, nieprawdaż?

Jestem za, a nawet przeciw....
Ponadto, uwazam, ze w metryce nie powinna byc wpisywana data urodzenia lecz data zaplodnienia.
W ten sposob dzieci pojda rok pozniej do szkoly oraz wiek emerytalny sie wydluzy.

Ferdydurke
Błagam kup jakaś fure i odpisz ja od podatku , bo sam widzisz co finansujesz

ad Diego, nie wiem kto naopowiadał ci takich bzdur, że ja jestem bezrobotny?! Mój podatek wystarcza na pólroczny Besoldung mojej córki, która tak jak ty jest w budżetowce, a mało nie zarabia ;=))))))

Diego pokaż mi choć jeden post w którym ja kogoś wyzywam od KOMUCHóW! JEDEN!

Jak byś nie znalazła, to jestem ciekaw, czy będziesz miała cywilną odwagę, by przeprośić, w co osobiście nie wierzę.

---

(07-07-2017, 16:36)Majami napisał(a): Ferdydurke
Błagam kup jakaś fure i odpisz ja od podatku , bo sam widzisz co finansujesz

Już dawno zaprzestałem kupowania auta na firmę - lepiej opłaca się "kilometrówka". 
Jest z tym trochę roboty, bo trzeba prowadzić Fahrtenbuch, ale tak doradziła mi moja doradczyni podatkowa, więc tak to robię. 

Tak, Iberte poruszył ciekawy temat. Właściwie nie powinno się w ogóle nigdzie wpisywać daty urodzenia, tylko datę poczęcia, bo data urodzenia mówi nam o dacie w której człowiek zmienił miejsce pobytu, a to nie jest w życiu najważniejsze.
Przeciwnie, zaciera obraz rzeczywistości i opóźnia przejście na emeryturę.

Widzę, że iberte i Miecznika spotkało nieszczęście w życiu, bo okres emerytury uważają za raj.
Ja lubię swoją pracę i wykonuję ją z przyjemnością - nie chcę nawet słyszeć o emeryturze.
Dla mnie najlepszym przykładem jest dr. Stefan Ociepka, laryngolog z Neuss, który jest po 80-tce i nadal z powodzeniem prowadzi swoją pryktykę dla prywatnych pacjentów. Ocenę jego pracy można znaleźć w internecie - 100% pozytywnych opinii. Człowiek ma młodą małżonkę u swojego boku, jest bogaty i od dawna mógłby spocząć na laurach, jednak nie zrobił tego, bo kocha to co robi. Przypuszczam, że przejscie na emeryturę go zabije, tak jak zabiło mojego teścia.

Gdyby traktor mojego sąsiada mógł mówić, to z pewnością miałby podobne zdanie.
Z ludźmi jest tak, że jedni urodzili się do pracy, inni nie. Tak bywa, moim zdaniem dobrze, że są tacy i tacy.
Jeśli ktoś uważa, że życie bez pracy to nieszczęście, to niech żyje w sile i zdrowiu do 120 lat!

Bardzo lubie prace.
Ona mnie inspiruje i fascynuje.
Moge siedziec godzinami i sie jej przygladac.
Zasadniczo, uwazam , ze praca, to zajecie dla ludzi, ktorzy nie maja co robic .
Poza tym, praca to niemal terapia.
Oddala od nas wystepki, ubostwo i nude.

Zgadzam się z wami. Zkazdym z osobna i ze wszystkimi razem.

Boszzzz , jaka ja ostatnio grzeczna jestem .